do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Masz do tego prawo. Co za idiota ze mnie! Czy zdołasz mi
wybaczyć, Kenzie?
- Nie jestem pewna, czy jest coś do wybaczenia - odparła ze
spokojem. - Wydaje mi się, że padliśmy ofiarą podłego człowieka,
który bez skrupułów wykorzystał nasze małżeńskie kłopoty.
- Jesteś wspaniałomyślna, Kenzie - uśmiechnął się ze smutkiem.
- Nie wiem, czy potrafiłbym się na to zdobyć...
139
RS
- Powiedz mi, kiedy Jerome przyszedł do ciebie z tymi
kłamstwami - ponagliła.
- Po jednej z naszych przykrych kłótni - oznajmił. - Nie jestem
pewien, po której, tyle ich było... Go za ironia, że kłóciliśmy się
właśnie o dziecko - dodał ze smutkiem.
W myśli zgodziła się z nim. Ona już kochała dzieciątko noszone
pod sercem, ale co naprawdę sądziło tym Dominik...
- Nigdy nie chciałem się zakochać, przeżywać takiego bólu, jaki
sprawiali sobie moi rodzice! - rzekł z westchnieniem. - Nawet gdy
prosiłem cię o rękę, wydawało mi się to chłodno wykalkulowane.
Piękna i sławna żona mogłaby się przydać w moich interesach.
Podobałaś mi się, ja podobałem się tobie, czemu by się nie ożenić?
Boże, jakim byłem aroganckim głupcem! Nadal nim jestem!
- Tak sądzisz? - rzekła łagodnie Kenzie.
- Rozłąka z tobą była nieopisaną męką - przyznał. - Cierpiałem,
że opuściłaś mnie dla innego mężczyzny.
- Bo Jerome nakłamał ci o naszym romansie...
- Kenzie w duchu musiała przyznać Carltonowi rację. Gdyby
ona i Dominik ufali sobie, nigdy nie uwierzyłby w jego rewelacje.
- Niemal z sobą nie rozmawialiśmy - mówił dalej Dominik - nie
sypialiśmy. Kiedy postanowiłaś przyjąć ofertę Carltona, poszedłem
się z nim rozmówić. Właściwie nie wiem po co. Byłem wówczas
przekonany, że cały świat, a zwłaszcza ty, powinien działać zgodnie z
moją wolą. Nawet jeśli chodzi o posiadanie dziecka... - dodał smętnie.
140
RS
- O dziecku porozmawiamy za chwilę - oznajmiła Kenzie. -
Najważniejsze, żebyś uwierzył, że Jerome kłamał. %7łe nigdy cię nie
zdradziłam.
- Jak mógłbym ci nie wierzyć? - jęknął. - Ale powinienem
myśleć tak wcześniej! Gdybym ci ufał, gdybym wierzył w twoją
miłość...
- Nie miałeś większego doświadczenia z miłością, prawda?
- Nie szukaj dla mnie wymówek, Kenzie - mruknął ze skruchą. -
Zachowałem się obrzydliwie. Wykorzystałem sytuację, gdy przyszłaś
mnie prosić o pomoc w związku ze ślubem Kathy.
Gdyby sobie ufali, gdyby wierzyli w swoją miłość, nikt i nic nie
mógłby zmącić ich uczucia.
- Nie mam do ciebie pretensji, Kenzie, że zle o mnie myślisz.
Gdybym mógł cofnąć czas, chętnie bym to zrobił. Nie miałem prawa
tak cię potraktować. Ani sześć miesięcy temu, ani wtedy, gdy
zabrałem cię do Bedforth Manor. - Jego twarz była bardzo blada. -
Kupiłem ten dom dla ciebie, Kenzie - wyznał. - Tuż zanim ode mnie
odeszłaś.
Dominik kupił ten przytulny, rodzinny dom dla niej... ?
- To nie brzmi zbyt sensownie, prawda? - spytał na widok jej
zaskoczonej miny. - Pomyślałem sobie wtedy, jak będzie pięknie, gdy
cię tam zabiorę, gdy zobaczę twoją uszczęśliwioną twarz...
Zamiast tego zmusiłem cię do pojechania tam ze mną i...
- Nie mów nic więcej, Dominiku - przerwała mu łagodnie
Kenzie. - To niczemu nie służy.
141
RS
- Zasługuję na to!
- Dlaczego nie pozwolisz mi zadecydować, na co zasługujesz? -
spytała ochryple.
- No dobrze, powiedz mi! - Napiął ramiona, jakby spodziewając
się ciosu.
- Dobrze! - odparła. - Kiedy się spotkaliśmy, zakochałam się w
tobie na zabój, nieodwołalnie, bez reszty.
- Wiem - jęknął. - Uważałem wtedy, że nie potrafię oddać
takiego uczucia!
Uważał tak w t e d y?
- Chyba nie dostrzegasz, że nadal jestem w tobie na zabój,
nieodwołalnie, bez reszty zakochana! - dodała z niepewnym
uśmiechem.
Dominik znieruchomiał. Serce waliło mu jak młotem.
- Gdybym cię nie tak nie kochała, nie potrafiłabym okazać ci tak
gorącej namiętności, jak w Bedforth Manor - mówiła czule. - Dziecko,
które noszę... zostało poczęte z miłości.
Zalała go fala niespotykanego szczęścia.
- Zaproponowałeś kontynuowanie naszego małżeństwa -
przypomniała mu - choć wtedy sądziłeś, że to dziecko Jerome'a. Czy
zrobiłeś to dlatego, że mnie kochasz? Odpowiedz mi, Dominiku!
- Tak, kocham cię! - Postąpił krok w jej stronę.
- Teraz wiem, że zawsze cię kochałem. Odkąd cię tylko
ujrzałem. Ale zrozumiałem to dopiero w Bedforth Manor. Kochaliśmy
się wtedy tak cudownie, tak wyjątkowo.
142
RS
- Tak.
- Uwierz mi, Kenzie, że się zmieniłem. Naprawdę cię kocham. I
będę cię kochał aż do śmierci.
- Wierzę ci, Dominiku. - Pogłaskała go czule po policzku.
- Chciałbym, żebyś wiedziała... - Oddychał z trudem. - %7łebyś
wiedziała, że dziecko... którego bardzo pragnę, naprawdę!... ja także
począłem z miłości - dokończył szeptem. - Kochaliśmy się wtedy
niczym w niebie, moja najdroższa!
- Uważam, że zasługujesz - oboje zasługujemy - na drugą
szansę. I tym razem nam się uda! - zapewniła z determinacją.
- Naprawdę tak uważasz, Kenzie? - spytał nieśmiało. - Chcesz
dać mi drugą szansę? Pozwolisz mi być ojcem naszego dziecka?
- Tak, Dominiku! - odparła, przełykając łzy.
- Nic i nikt nie stanie między nami!
Nie zastanawiał się dłużej, czy zasługuje na drugą szansę, lecz
chwycił ją obiema rękami.
- Kocham cię! - wychrypiał, obejmując ją ciasno ramionami. -
Kocham cię. Kocham! - Okrywał pocałunkami jej twarz - oczy, nos,
usta - z czułością wprost niespotykaną.
Nadal musiał się wiele nauczyć w kwestii miłości, ale nie wątpił,
że Kenzie będzie dobrą i cierpliwą nauczycielką. We dwoje dokonają
cudów...
- Czy możemy zamieszkać w Bedforth Manor? - spytała pózniej.
- Uwielbiam ten dom. I basen. W końcu tam poczęliśmy nasze
dziecko - roześmiała się. Siedzieli mocno przytuleni na sofie.
143
RS
- Nieważne, gdzie będę mieszkał, byleby z tobą - szepnął z
czułością. Zaczynał rozumieć, że do pełni szczęścia potrzeba dawania
i otrzymywania miłości.
Kochał Kenzie bardziej niż swoje życie. Owocem tej miłości
było ich dziecko. Będzie rosło kochane, wraz z kochającymi się
rodzicami.
- Może powinniśmy odnowić przysięgę małżeńską? -
zaproponował. - W tym samym kościele, w którym brała ślub Kathy?
- Naprawdę chciałbyś? - Kenzie spojrzała na niego uważnie.
- Tak - odparł. - Tym razem chcę cię zapewnić, że będę cię
kochał do końca moich dni.
- Wobec tego zróbmy to - zgodziła się uradowana.
- Pomyślałem także, że mógłbym kupić agencję nieruchomości
w Worcestershire. W imieniu firmy, żeby twój ojciec nie wiedział, że
to ja. Co o tym sądzisz?
Pocałowała go lekko w usta.
- Chyba nie możesz się już więcej zmieniać, Dominiku, bo cię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta