do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzeczy niezwykłe. Ona wszystko by przyjęła, we wszystko by uwierzyła, bo Jej postawa
wobec Boga przeniknięta była duchem dziecięctwa - a to jest potęga. Czy myślisz czasem,
że światem rządzą dzieci, nie starcy? - Tak, światem rządzą dzieci, ponieważ człowiek, który
ma ducha dziecięctwa, ma "moc nad Bogiem" - Bóg nie może się jemu oprzeć, nie może
oprzeć się oczom dziecka, które naprawdę wierzą.
Piotr, gdy szedł do Chrystusa po wodzie, w pewnym momencie przestał być dzieckiem.
Przyszło zwykłe rachowanie: dotąd szedłem, bo powierzchnia wody była równa, ale oto
napływa fala - czy mogę iść dalej? Przyszła ludzka kalkulacja, ludzkie rozumowanie i wiara
znikła. Piotr w tym momencie przestał być dzieckiem, dlatego zaczął tonąć. Okazał się
człowiekiem starym i pózniej jeszcze długo będzie stary, dlatego zdradzi Jezusa. Można
powiedzieć, że grzeszysz, ponieważ jesteś "stary", bo starość duchowa zamyka cię na łaskę,
zawiązuje Bogu ręce. Bóg jest młody i chce wyczarować ci księżyc. Jeśli św. Teresie
z Lisieux dał w dniu jej obłóczyn śnieg, czy to nie był dla niej jej księżyc? Pan Bóg kocha się
w takiej postawie, która nie widzi ograniczeń, a taką postawę ma dziecko. Ono nie zna granic
możliwości, jest wytrwałe aż do szaleństwa, otwarte na to, co nowe - dziecko potrafi wierzyć.
Bóg jest zawsze młody i zawsze zdumiewa człowieka. Doświadczenie Boga to
doświadczenie rzeczywistości zdumiewającej, a człowiek o postawie ewangelicznego dziecka
potrafi się zdumiewać. Taki człowiek patrząc na świat potrafi zdumiewać się wszystkim, co
go otacza. W momencie, w którym przestaniesz być dzieckiem przed Panem, przyjdzie
kryzys w twoim życiu wewnętrznym, zaczniesz cofać się, przestaniesz wierzyć i kochać.
W cuda wierzą tylko dwie kategorie ludzi - święci i dzieci. Właściwie jednak jest to jedna
kategoria, ponieważ święci są w duchu dziećmi. Sam Bóg w Jezusie Chrystusie stał się
dzieckiem. Stał się nim nie tylko w Betlejem, ale również na krzyżu, gdzie był zupełnie
bezbronny i we wszystkim uzależniony od ludzi. Ten Bóg, który stał się dzieckiem, chce, by
nasza bezradność i słabość skłaniała nas do zdania się we wszystkim na Niego, by skłaniała
nas do bezgranicznej ufności w Jego miłosierdzie.
Przypowieść o synu marnotrawnym należałoby raczej nazwać przypowieścią o ojcu
miłosiernym. Starszy syn, jedna z trzech postaci dramatu, nie wzbudza w nas sympatii; jest
zazdrosny i impertynencki wobec ojca. Nasza sympatia kieruje się ku temu marnotrawnemu,
który wrócił, tym bardziej, że jest to nasz typ. W typie syna marnotrawnego odnajdujemy
niemal spontanicznie samych siebie. Czy jednak jest to rzeczywiście typ postaci prawdziwie
ewangelicznej? Ewangelia mówi, że jego powrót do ojca był wykalkulowany. Wrócił
w nadziei, że u ojca będzie mu lepiej, ponieważ wiedział, że ojciec płacił więcej swoim
najemnikom niż pan, u którego on się najął. "Pójdę do mego ojca i powiem mu: [ ] nie jestem
godzien nazywać się synem, uczyń mnie choćby jednym z najemników" (Ak 15, 18-19n).
31
Przypowieść o synu marnotrawnym wydaje się być nie dokończona. Jest w niej dalszy
dramat syna marnotrawnego - dramat wynikający z przewagi postawy najemnika na
postawą dziecka. On chce być wobec ojca kimś, z kim można się umówić, tak jak umówili
się z gospodarzem robotnicy wynajęci za denara (Mt 20, 1-26). Jeżeli zaś syn marnotrawny
nie wraca jako dziecko, ale jako najemnik, to będzie musiał znowu odejść - drugi, trzeci, nie
wiadomo który raz.
Syn, w którym jest duch najemnika, nie potrafi zdumiewać się miłością. Syn
marnotrawny nie odkrył zranienia ojca, nie widział jego bólu, widział tylko własne
nieszczęście i szukał dróg wyjścia z niego. W przypowieści o wynajętych robotnikach
dobrocią gospodarza zdumiewali się ci z ostatniej godziny, a nie umówieni za określoną sumę
najemnicy. Zdumiewać się potrafi tylko ewangeliczne dziecko, ponieważ zdumienie
zakłada kontrast. Dziecko wie, że jest takim małym "nic" i że jest nieustannie obdarowywane
czymś wielkim. Ten ogromny kontrast własnego "ja" i obdarowania rodzi w nim zdumienie.
Człowiek staje się chrześcijaninem, kiedy staje się dzieckiem, kiedy zaczyna go
zdumiewać szaleństwo miłości Boga Ojca. Odnajdujemy tu nowy aspekt dziecięctwa
ewangelicznego - pewną tożsamość między dzieckiem a skruszonym grzesznikiem. Na
czym polega skrucha? Skrucha to żal, ale żal w obliczu krzyża, kiedy świadomy własnej
nędzy i grzeszności patrzysz na krzyż i na rany Jezusa, kiedy próbujesz w duchu całować te
rany, które sam przecież Jezusowi zadałeś - to jest skrucha. U syna marnotrwnego takiej
skruchy nie było. Dopiero wtedy, gdy skruszony całujesz rany Jezusa i wierzysz w Jego
miłość, powracasz do Boga w postawie dziecka, i tylko taki powrót ma sens. Nigdy nie
wracaj do Boga jako najemnik, bo znowu Go zdradzisz.
Prawdziwą skruchę widzimy u jawnogrzesznicy podczas jej spotkania z Jezusem w domu
faryzeusza Szymona. Jej prostota, spontaniczność i autentyczna skrucha świadczą o postawie
ewangelicznego dziecka. Aby wyrazić Jezusowi swoją skruchę, podeszła do Niego, nie
oglądając się na względy ludzkie, wylała nardowy olejek, łzami zrosiła Jego stopy i włosami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta