do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dołączono z czasem pewne obce temu rytuałowi czynności, które dzisiaj moglibyśmy
wspólnie sklasyfikować jako przejawy fali w wojsku. Były to mocne i upokarzające żarty,
które weterani robili nowo przybyłym: pośród nich były trzy pocałunki (w usta, w pępek i w
pośladki) oraz zalecenie, aby nie odmawiać braciom szukającym stosunku homoseksualnego;
zaproszenie do stosunków homoseksualnych było zwykłym, słownym upokorzęniem, które
nie miało odbicia w rzeczywistości. Jedynie sześciu spośród ponad tysiąca templariuszy
zeznających podczas procesu mówiło w praktyce o stosunkach homoseksualnych ze
współbraćmi zakonnymi.
Proces bez wyroku
Przed obliczem papieża templariusze mieli możliwość wyjaśnienia, że gesty
przewidziane w ceremonii wstąpienia do zakonu były zwykłą inscenizacją, której nie
odpowiadało rzeczywiste przekonanie wewnętrzne. Cały obrzęd był wyłącznie pewnego
rodzaju próbą, bardzo nieprzyjemnym dokuczaniem, któremu należało się podporządkować,
ponieważ tego oczekiwał zakon.
Dokonywanie aktu wyparcia się pod wpływem przymusu wykluczało wolność
osobistą, a w związku z tym nie można było mówić o prawdziwej winie, jeśli znieważenie
religii nie nastąpiło w sposób dobrowolny. Klemens V przekonał się, że templariusze nie byli
heretykami, choć sam zakon nie pozostawał bez winy, ponieważ tolerował istnienie
prostackiej i agresywnej tradycji wojskowej, która była całkowicie niegodna dla ludzi, którzy
złożyli śluby zakonne. Ostatecznie papieski osąd był surowy, lecz nie był to wyrok
potępienia. Głosił on, że templariusze nie są heretykami, ale ich postępowanie nie jest bez
skazy, w związku z tym papież nakazał im odbycie uroczystej pokuty i przebłaganie Kościoła
za ich winy, jako warunek otrzymania rozgrzeszenia i przywrócenia do wspólnoty Kościoła
katolickiego. Między
2 i 10 lipca 1308 roku papież uczynił wszystko, aby wysłuchać tych próśb o
przebaczenie i rozgrzeszyć templariuszy stających przed nim jako penitenci. W postępowaniu
papieskim brakowało jednak najważniejszego elementu: Wielki Mistrz i inni dostojnicy
zakonni, którzy wyruszyli z Paryża z całą grupą, zostali zatrzymani przez żołnierzy
królewskich w niewielkiej twierdzy Chinon nad brzegami Loary, pod pozorem że są zbyt
chorzy, aby podróżować konno aż do Poitiers. Klemens V pojął szybko, że władca francuski
zamierza pomniejszyć znaczenie przesłuchania papieskiego. Jeżeli bowiem papież nie miałby
możliwości wysłuchania przełożonych Zwiątyni, czyli tych, którzy znali całą prawdę, to
zawsze można było powiedzieć, że jego osąd nie był kompletny i wiążący, ponieważ opierał
się na zeznaniach świadków niewiele znaczących w strukturze zakonu. Po zakończeniu
przesłuchania tych templariuszy, którzy dotarli przed jego oblicze, Klemens V wysłał do
zamku w Chinon w tajemnicy trzech kardynałów, którzy w dniach od 17 do 20 sierpnia 1308
roku wysłuchali przełożonych Zwiątyni, odebrali od nich prośbę o przebaczenie i udzielili im
rozgrzeszenia w imię papieża. Nie był to akt, który dzisiaj nazywamy uniewinnieniem, lecz
rozgrzeszenie sakramentalne, które jednak miało także pewien wymiar prawny: powodem, dla
którego templariusze zostali postawieni w stan oskarżenia, było przestępstwo przeciw religii.
Papież, zaatakowany w swych prawach poprzez nielegalne aresztowanie templariuszy,
a następnie wprowadzony w błąd przez podstęp króla, który chciał uniemożliwić mu
spotkanie się z przełożonymi zakonu, mógł uważać, że przesłuchanie w Chinon było jego
wielkim, moralnym zwycięstwem. Niestety to jedyny sukces, jaki był w stanie osiągnąć,
biorąc pod uwagę wyjątkową słabość jego pozycji politycznej. Jeszcze w pazdzierniku tego
samego roku, krótko po tym jak wydarzenie w Chinon stało się powszechnie znane, stratedzy
Filipa Pięknego wprowadzili w życie przygotowaną od dawna kolejną operację, która
bezpośrednio atakowała Kościół rzymski. Biskup Troyes Guichard, który już wcześniej
popadł w niełaskę na dworze francuskim, a następnie został wciągnięty w skandal o
charakterze finansowym, został oskarżony o czary i na rozkaz króla skazany na spalenie na
stosie (choć ostatecznie do tego nie doszło), pomimo że sam Klemens V uniewinnił go
wcześniej od tych oskarżeń. Wydarzenie to było powtórzeniem przebiegu procesu, który
odbył się zaledwie kilka lat wcześniej wobec biskupa Pamiers Bernarda Saisseta,
prześladowanego przez Filipa Pięknego, a następnie skazanego za obrazę majestatu,
niezależnie od woli papieża.
Wszystko to pozostawało w związku z procesem przeciw Bonifacemu VIII oraz z
procesem przeciw templariuszom i było wyrazem planu mającego na celu destabilizację. Oto
biskup, papież i cały zakon zostali postawieni w stan oskarżenia na skutek ciężkich
przestępstw jak herezja i czary, a wszystko to oznaczało, że Kościół rzymski uległ zepsuciu w
każdej części swego ciała. Prawnicy Filipa Pięknego planowali ekshumację doczesnych
szczątków Bonifacego VIII, by wytoczyć mu publiczny proces, na mocy którego ciało
papieża, skazanego za herezję, bluznierstwa i czary, zostałoby spalone na stosie. Spalenie na
stosie zmarłego papieża pozostawiłoby cały Kościół w trudnej sytuacji, gdyż oznaczałoby, iż
wszyscy papieże - od Bonifacego VIII począwszy - kierowali nim nielegalnie.
Zakwestionowany zostałby cały pontyfikat Bonifacego VIII, a w konsekwencji za nieważne
należałoby uznać wszystko, co nastąpiło po abdykacji Celestyna V, włącznie z samą elekcją
Klemensa V. W sytuacji, gdy kolegium kardynalskie było podzielone, a znaczna część [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta