do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wziął ją do ręki. Zrobił to celowo, żeby zostawić swoje odciski palców. Wycierał różne
przedmioty, żeby usunąć pańskie ślady, po czym zostawiał swoje. W mieszkaniu Janoty poza
pracownią jest jeszcze jeden pokój. Znajduje się w nim drugi aparat telefoniczny, który został
przez pana bardzo dokładnie  odkurzony . Dlaczego? Po prostu, kiedy za kwadrans osiemnasta
zadzwonił telefon, przyszło panu do głowy, że mógłby pan udawać Janotę i w ten sposób
zafałszować czas jego śmierci, co stworzyłoby pańskiemu ojcu alibi. Pomysł tyle fantastyczny,
co i naiwny. Na wszelki wypadek zmienił pan głos. Chciał pan, żeby rozmówca mógł potem
zeznać:  Miał zmieniony głos, ponieważ był zupełnie pijany . Okazało się, że dzwoniła
Monika Skrzyska. Dowiedział się pan o ikonach i o Cepelii. Po odłożeniu słuchawki
natychmiast pan zadzwonił do Skrzyskiej, żeby się upewnić, że to była ona. Wtedy postanowił
pan zabrać ikony. Podejrzana razem z motywem sama pchała się w pańskie ręce. Ale zabranie
ikon nic panu nie dawało. Trzeba było w jakiś sposób oddać je Skrzyskiej i zwrócić na nią naszą
uwagę. Dlatego opowiedział mi pan o jej rzekomych telefonach do Janoty, wspomniał pan o
jakichś obrazach i o  sprawie kryminalnej , w którą Janota był przez nią wmieszany. Potem
posłużył się pan Stefciem.
 To okropne  przerwała Serczyńska.
Artur wzruszył ramionami.
 Tak, to prawda. Tak było. W pierwszej chwili nie wiedziałem, o co jej chodzi. Poszedłem
jeszcze raz do pracowni i bardzo uważnie obejrzałem sobie te ikony. Wtedy dopiero
zrozumiałem, o czym ona mówiła. Wrzuciłem je do worka turystycznego, który znalazłem na
dnie szafy. Jednak bardzo długo bałem się wyjść z mieszkania. Jak pan słusznie zauważył,
miałem odcięty odwrót przez  kuchenne wrota . A po głównej klatce schodowej kręciło się
zbyt dużo łudzi. Wiedziałem, że to jest dzień przyjęć doktora Serczyńskiego. Czekałem.
Wszystko dokładnie przemyślałem. Tak mi się wtedy zdawało. Czekałem,, aż się ściemni.
Wyszedłem z mieszkania dopiero o dziesiątej wieczorem, ponieważ słyszałem, że u
doktorostwa są goście. Bałem się, że mogę kogoś spotkać na schodach. Może się pan oburzać,
że chciałem rzucić podejrzenie na niewinne osoby. Ale takie znowu niewinne to one nie były&
Poza tym stało mi się to zupełnie obojętne& Chodziło mi wyłącznie o mojego starego. Nie jest
pan, kapitanie, wzruszony rozmiarami miłości synowskiej?  dodał z ironicznym
uśmieszkiem.
 Wcale nie pomógł pan ojcu. Przeciwnie, zaciemnił pan całą sprawę i nie jestem, pewien,
czy powodowały panem wyłącznie synowskie uczucia.
 Ależ zapewniam pana, że jestem do nich zdolny.
 Zataił pan pewne fakty, które mogłyby nas naprowadzić na kogoś innego.
Artur zawahał się tylko przez chwilę.
 Byłem wtedy przekonany, że sprawcą jest mój ojciec. Dopiero teraz zaczynam brać pod
uwagę inne możliwości  powiedział powoli, wpatrując się w kapitana.  Chciałbym, żeby
się wreszcie cała rzecz wyjaśniła i żeby mój stary wrócił do domu.
 Dobrze. Więc kończmy. Od jak dawna pośredniczy pan w handlu lekami?
Artur znowu się zawahał.
 Nic wiem, o czym pan mówi.
 Widzi pan, przed domem stoi wóz milicyjny. Czeka w nim Danuta Lipowska. Chciałbym
jej zaoszczędzić tej przykrej rozmowy, ale jeśli to będzie konieczne& poproszę ją tutaj.
 Ach tak?&
 Kim jest ta Danuta Lipowska?  zapytał nagle doktor Serczyński.
 Dziewczyną, której pan Kostera sprzedawał leki. Nie muszę panu tłumaczyć, doktorze,
jakie to były leki. Na pewno w swojej praktyce zetknął się pan z takim zjawiskiem jak
 toksykomanią i wie pan, że niektórzy młodzi ludzie fabrykują  piguły , w skład których
wchodzą bardzo różne środki farmakologiczne, od środków, przeciwbólowych i
uspokajających aż po ostre leki psychotropowe. Pani Danuta Lipowska miesiąc temu wyszła ze
szpitala psychiatrycznego, do którego trafiła w stanie ostrego zatrucia z objawami epilepsji
polekowej.
 To potworne  odezwała się znowu pani Hanka, ale jej mąż spojrzał na nią
niecierpliwie.
 I co to ma wspólnego z& całą sprawą?&  zapytał niepewnie.
 Bardzo wiele. Artur Kostera dostawał środki odurzające od pańskiego syna.
 Jak to? To przecież niemożliwe!
 To nieprawda!  powiedział prawie równocześnie Stefcio.
 Wyłowiliśmy w krakowskich aptekach recepty z pańską pieczątką, doktorze. Są
sfałszowane przez pańskiego syna, który od dłuższego czasu prowadził  interes na dużą skalę.
Ma swoich chłopaków, którzy realizują recepty; i zabawiają się w domorosłych farmakologów.
Sprzedażą zajmował się Michał Kowalski, którego już aresztowaliśmy. Stefan uznał, że
akademia może być dobrym  rynkiem zbytu , dlatego zaproponował Arturowi rozprowadzanie
 prochów na uczelni. Komu pan jeszcze sprzedawał leki?
 Na akademii już nikomu  powiedział Artur z ociąganiem.  Wystraszyłem się trochę
wypadku Danki Lipowskiej. Tym bardziej że jej chłopak&
 Tak, wiem. Nie wdawał się w długie dyskusje,
 Przez jakiś czas w ogóle nie chciałem się w to bawić. Ale od kilku miesięcy.., Stefan się
do mnie przyczepił. Aaził za mną& Wziąłem od niego kilka razy towar i sprzedałem wśród
kumpli. Ale już nie na akademii.
 Panie kapitanie  Serczyński był śmiertelnie blady.  Czy jest pan pewien& czy na
pewno to są moje recepty?&
 Tak, Nie ulega wątpliwości, jak również i to, że pański syn je fałszował. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta