do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

froka, zsunął go z ramion. Szlafrok upadł, tworząc jeziorko jasnego błęki-
tu wokół jej stóp. Przytrzymał ją na wyciągnięcie ręki, zapatrzył się.
- Ależ ty jesteś piękna.
Sam też zsunął szlafrok i przyciągnął ją do siebie. Trzymał teraz moc-
no w ramionach, całował zagłębienia szyi, potem piersi. Oderwał głowę,
spojrzał jej głęboko w oczy i poprosił:
- Chodzmy do łóżka. Obiecuję, że postaram się nie zniszczyć ci fryzu-
ry ani makijażu.
Roześmiała się ciepło.
S
R
Położyli się razem, mocno wtuleni, wpili się w siebie ustami. Kay mu-
skała językiem wargi męża, po czym rozchyliła usta, żeby zakosztować
jego smaku, Ian całował ją coraz bardziej zachłannie, a rękami błądził po
jej ciele, dotykał, głaskał, pieścił. Porwała ich fala rosnącej namiętności,
zatracili się we wzajemnej ekstazie.
Kiedy potem leżeli spokojnie obok siebie, Ian uniósł się na łokciu,
spojrzał na nią, odgarnął kosmyk włosów z twarzy.
- Może właśnie poczęliśmy dziecko, na które tak bardzo czekasz
- szepnął z serdecznym uśmiechem. - Ale jeśli nie, to też nie szkodzi.
Chyba rozumiesz, kochanie?
- Rozumiem. - Odwzajemniła jego uśmiech. - Doktor Boujon właśnie
mi zalecił, żebym się odprężyła i tylko ponawiała próby. Ale też ma w za-
nadrzu różne formy pomocy.
Ian roześmiał się.
- Jestem pewien, że nie zajdzie taka potrzeba. Nie zapominaj, że masz
do czynienia z pełnokrwistym Szkotem z gór.
Kwadrans pózniej Kay znów siedziała przy toaletce, rozprowadziła
gąbką makijaż, przypudrowała twarz, pociągnęła różem policzki. Kiedy
zarysowała ołówkiem kontur ust, pomyślała o ostatnich pięciu dniach,
Ian przybył do Paryża nieoczekiwanie, w odpowiedzi na jej zaproszenie
do udziału w przyjęciu urodzinowym Anyi.
Przyjechał kilka dni wcześniej, bo, jak tłumaczył, dobrze im zrobi
odrobina sam na sam z dala od Lochcraigie.
Pierwszej nocy, już po żarliwym zatopieniu się w sobie, opowiedziała
mężowi o wizycie u doktora Boujona. Lekarz nie stwierdził u niej żad-
nych fizycznych dolegliwości. Kiedy ją o tym zapewnił, znikły jej obawy,
że nie zajdzie w ciążę. Poradził, żeby zwierzyła się Ianowi ze swoich
obaw, i poskutkowało.
Ian po wysłuchaniu jej lęków zapewnił ją, że wcale go to nie martwi.
Jego wielkoduszność ośmieliła ją, żeby opowiedzieć mu o swojej tra-
gedii w dzieciństwie. Kiedy skończyła, poruszony, wziął ją w ramiona,
przyciągnął do siebie.
- Kay, już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić, kochanie.
Przylgnęła do niego, rozkochana w nim bardziej niż kiedykolwiek.
Zrozumiała, że Ian nigdy się wobec niej nie zmienił. Niepotrzebnie się
tak zadręczała. I poprzysięgła sobie, że nigdy już nie zwątpi w niego.
Wstała od toaletki, wróciła do sypialni. Wysoka, szczupła, długonoga,
elegancka. Miała już na sobie pończochy i szpilki, zdjęła z wieszaka szy-
fonową suknię w kolorze szampana, włożyła na siebie.
S
R
Wtem, jak gdyby na jej wezwanie, Ian stanął w progu, niesłychanie
przystojny we fraku.
- Zapiąć ci suwak?
- Bardzo proszę - odparła, odwracając się do niego z uśmiechem.
Kiedy wygładziła suknię, okręciła się dookoła.
- Podoba ci się?
- Pięknie na tobie wygląda, tak zwiewnie, a kolia i kolczyki pasują
wręcz idealnie.
- Jeszcze raz ci dziękuję za te cuda. Ale teraz zejdzmy lepiej do baru.
Inni z pewnością już czekają.
Kay wypatrzyła Alexę zaraz po jej wejściu do baru  Fontainebleu".
Koleżanka siedziała z Tomem przy stole w kącie pod oknem.
Gdy Kay z Ianem podeszli, zobaczyła, że Alexa też ma na sobie szy-
fonową suknię. Zupełnie jakby szytą na miarę, mieniącą się różnymi od-
cieniami zieleni.
Tom zerwał się, przywitał, a kiedy już wszyscy usiedli, kelner przyniósł
im po kieliszku szampana. Po chwili nadeszła Jessika z Markiem Sylve-
strem. Miała na sobie błękitną organdynową suknię przybraną delikat-
nym deseniem niebieskich kwiatów. Podobnie jak Kay i Alexa, wyglą-
dała w niej nad wyraz zwiewnie.
Kiedy Mark z Jessiką podeszli do stołu, Alexa odezwała się:
- Widzę, że wpadłyśmy na podobny pomysł stroju na czerwcowe przy-
jęcie w Paryżu.
Mark wodząc oczami od jednej do drugiej, powiedział:
- Opromienicie swoją urodą cały bal.
- Nie mów tak! - zawołała Kay. - Ta rola jest zarezerwowana dla Anyi.
Alexa zlustrowała spojrzeniem Toma, Iana i Marka.
- Jedno jest pewne. Mamy najprzystojniejszych chłopaków.
- Dzięki za komplement, Alexo - znalazł się Ian. Polubił przyjaciółki
Kay, podobnie jak mężczyzn ich życia, których poznał dopiero poprzed-
niego wieczoru. Tom zaprosił całe towarzystwo na kolację w  L'Ambro-
isie" przy placu Wogezów. Jednak najbardziej ucieszyło Iana spotkanie
z Anyą Sedgwick. Wysłuchał z uwagą jej pochwał pod adresem Kay. Jej
kuzyn Nicky okazał się uroczy i zabawny. A czwarta członkini kwarte- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta