[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sposób nie zaspokoiło jego pragnienia. Teraz, kiedy
znał ją lepiej, pragnął jej jeszcze bardziej.
Zledztwo, seks i kaseta wideo 115
Nie była tylko i wyłącznie odgrywającą striptiz
kobietą z wyższych sfer, która łamała swoje zasady,
kiedy tylko przyszła jej na to ochota. Potrafiła się
targować, znała skład drużyny Metsów. I nie spędzała
czasu, umawiając się na lunche z koleżankami robiła
karierę, na której jej zależało i o której lubiła z nim
rozmawiać.
Szkoda tylko, że żadna z tych rzeczy nie miała tak
naprawdę znaczenia Amanda odprawi go zaraz i nie
zobaczy jej już prawdopodobnie aż do przesłuchania
Victora. Ta myśl była tym bardziej uciążliwa, że nie
zdołał jej dzisiaj nawet pocałować. Karmienie lam było
przyjemne, ale potrafił tylko myśleć, jak przyjemne by
było karmienie się nią. Jak może odejść z życia takiej
kobiety?
Zauważył, że ona również zrobiła się cicha, kiedy
zaczęli zbliżać się do budynku, w którym było jej
mieszkanie. Amanda mieszkała nad studiem ojca, ale
okna pracowni słynnego Clyde a Matthewsa były już
ciemne. Zbliżała się siódma.
Duke powiedział sobie, że odda jej torbę i odejdzie.
Ale w głębi duszy miał nadzieję, że najpierw Amanda
da się pocałować. Nie łudził się, że zechce go zaprosić
do środka, więc zdziwił się, kiedy otworzyła zamek,
pozwoliła mu wejść i zamknęła za nimi drzwi.
Poprowadziła go pomiędzy manekinami i wieszaka-
mi.
Moje mieszkanie jest na górze, ale nie lubię nawet
na chwilę zostawiać pracowni otwartej. Wpadniesz na
chwilę? zapytała przez ramię.
116 Joanne Rock
Nie mógł uwierzyć we własne szczęście.
Nie śpieszy mi się.
Weszła na schody i w jej ręku zadzwoniły klucze.
Jest tutaj dużo zamków, a drzwi są na szczycie
schodów i...
Zorientował się, że jest zdenerwowana dopiero,
kiedy zaczęła mówić. Zdenerwowana dlatego, że
chciała, żeby tutaj był, czy też dlatego, że wolałaby,
żeby sobie poszedł?
Kiedy zaczęła bezskutecznie walczyć z drzwiami,
podszedł do niej i wyjął jej klucze z ręki.
Pozwól, ja to zrobię.
Dziękuję.
Jej głos stał się chrapliwy w ciemnościach. Stali
zdecydowanie za blisko. Owionął go jej zapach,
delikatny zapach jednego kwiatu. Jedwabna bluzka
lśniła delikatnie w półmroku korytarza, przywołując
go.
Duke zatrzymał się na chwilę, żeby na nią popat-
rzeć, zostawiając klucz w ostatnim zamku. W ciszy,
jaka zapadła, wyraznie słyszał jej płytki oddech, dający
mu znak, że jego obecność nie była niemile widziana.
Pomimo tego, że starał się jej pokazać swój styl
życia, swoje proste pragnienia, Amanda-z-wyższych-
-sfer nadal wydawała się go pragnąć.
Duke miał nadzieję, że jej żądza przygód jeszcze nie
wygasła, ponieważ właśnie nadeszła pora na pocału-
nek.
Amanda usłyszała szelest swojej torby na zakupy
Zledztwo, seks i kaseta wideo 117
i ujrzała jak Duke odkłada ją na stopień poniżej. Na
pewno nie zrobił tego tylko po to, żeby obiema rękami
otwierać zamek. Miała nadzieję, że potrzebował tych
rąk, żeby ją objąć.
Wszystkie jej mięśnie napięły się w oczekiwaniu. Co
ją opętało, pomyślała nagle, żeby wpuścić go aż na
swoje terytorium. %7ładen mężczyzna nie dotarł jeszcze
tak daleko. Nawet Victor dzwonił dzwonkiem na dole
schodów i czekał, aż ona zejdzie. Przeprowadziła
Duke a przez pracownię ojca i w górę po schodach, nie
umiejąc się z nim jeszcze pożegnać.
Przysunął się bliżej. Jego dłonie oparły się na jej
biodrach, a potem objęły ją w talii. Jego niesamowite
niebieskie oczy lśniły w półmroku, zdradzając przed-
wcześnie intencje ich właściciela.
O tak, na to właśnie miała ochotę.
Gdyby silne dłonie Duke a nie przytrzymywały jej
na miejscu, prawdopodobnie spadłaby ze schodów.
Przyciągnął jej ciało do swojego, jej usta do swoich
i podarował jej pocałunek, o którym marzyła cały
dzień.
Dotyk jego ust zelektryzował całe jej ciało, zmusza-
jąc serce do galopu. Smakował jabłkami, pachniał
świeżo skoszoną trawą. Jego rozgrzana słońcem ko-
szulka ocierała się o jej jedwabną bluzkę, przesyłając
Amandzie fale ciepła i rozpraszając jej myśli.
Amando szepnął jej imię, nie przerywając
pocałunku.
Hm? Objęła go ramionami za szyję, nie mogąc
otworzyć oczu.
118 Joanne Rock
Wciąż jeszcze wybierasz się na tę kolację?
Mmm... nie.
Nie chciałbym, żebyś się spózniła.
Odsunął się trochę, nie rozluzniając uścisku. Aman-
da zmusiła się, żeby otworzyć oczy, i stwierdziła, że
Duke się jej przygląda.
Chcesz już iść?
Miała nadzieję, że ten pocałunek będzie trwał
o wiele dłużej. Właściwie zastanawiała się nawet, czy
nie najlepiej byłoby zaciągnąć go do mieszkania, poło-
żyć na kanapie i przez następne parę godzin całować się
z nim bez opamiętania.
Nie. Umilkł na długą chwilę, jakby chciał ciszą
podkreślić znaczenie tego słowa. Ale jeżeli chcesz,
żebym sobie poszedł i żebyś zdążyła na tę kolację, nie
mogę dać się złapać w pułapkę. Pogłaskał ją kciukiem
po policzku. A właśnie się zaczęła zamykać.
Amanda skinęła głową. Ogarniające jej ciało płomie-
nie pożądania potwierdzały tylko jego ocenę.
Nie jestem umówiona na żadną kolację rzuciła,
zanim zdążyła się zastanowić.
Słowa zawisły w dusznym powietrzu między nimi,
sugestywne i niejasne zarazem.
Duke patrzył na nią, jakby była wyjątkowo skom-
plikowanym przypadkiem. Nic nie uchodziło uwagi
jego niebieskich oczu.
To znaczy...?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]