do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dlaczego?
Gdybym zaczął się ukrywać, postąpiłbym wbrew swoim zasadom.
Zrobiłbym to, czemu przeciwstawiałem się przez całe życie.
Nie rozumiem.
Byłem jeszcze niemowlęciem, kiedy zagrałem po raz pierwszy. Ojciec
reżyserował wtedy film z Sophią Loren. W jednej ze scen było im
potrzebne malutkie dziecko. A że byłem pod ręką, bo akurat matka
przyniosła mnie do wytwórni, więc... - Wzruszył ramionami. - W
każdym razie niemal od urodzenia jestem bez przerwy, jak, to się
mówi, w światłach rampy. Niemal wszędzie, dokąd idę, przyciągam
uwagę ludzi. Musiałem się do tego przyzwyczaić i nauczyć się
ignorować otoczenie. Z tego powodu nie mieszkam za ogrodzeniem z
kolczastego drutu ani nie będę się ukrywał. Nie dlatego, że mogłoby
to zaszkodzić mojej reputacji, jak ty to określasz, supermana. Po
prostu nie pozwolę nikomu jeszcze bardziej ograniczyć mojej
swobody. A zresztą gdybym to zrobił i poddał się presji, kobieta,
której szukamy, dopięłaby swego.
S
R
Wyjedz, proszę. Na krótko. Do czasu, aż złapie się winowajczynię.
Sądzisz, że ją się w ogóle wykryje? A jak zamierzasz to zrobić beze
mnie jako przynęty? - Pierce dotknął lekko palcem nosa Nikki.
Nie kpij. To poważna sprawa.
Wcale nie żartowałem, słoneczko. Po prostu stwierdziłem fakt. Beze
mnie nie wykryjesz tej kobiety. Przecież tylko moje zachowanie może
ją sprowokować. Nic więcej.
Taksówka podjechała pod zamkniętą bramę. Stanęła. Pierce zaczął
otwierać okno.
- Nie ruszaj - powstrzymała go Nikki. - Sama to zrobię.
Opuściła szybę i wychyliła się z samochodu, żeby nacisnąć guzik
telefonu do komunikacji wewnętrznej.
- Kto tam? - zapytała jakaś kobieta. - Aha, to ty. Nikki nie rozpoznała,
czyj to głos.
Dlaczego nie korzystasz z nadajnika w samochodzie Pierce'a?
Popsuty?
Lisbeth, to ty? - Nikki wreszcie poznała rozmówczynię. Co ta
dziewczyna robi w domu? Dlaczego wypytuje o wóz Pierce'a? A
może to z jej strony grozi mu niebezpieczeństwo? - Zostawiliśmy
lamborghini przed hotelem i wróciliśmy taksówką - wyjaśniła.
Dlaczego?
To długa historia. Otwórz bramę. - Nikki zwróciła się do Pierce'a: - W
domu jest Lisbeth.
Brama otworzyła się automatycznie. Taksówka wjechała na teren
posiadłości.
Co w tym dziwnego?
Nie odwiedzała pani Gilmore od nocy, podczas której wybuchł pożar.
Co teraz tu robi? - głośno zastanawiała się Nikki.
S
R
Przyszła do ciotki.
Akurat teraz, kiedy znów masz kłopoty? Czy to nie jest podejrzane?
Słoneczko, Lisbeth jest tutaj, a my byliśmy gdzie indziej.
Taksówka podjechała pod dom i zatrzymała się na wprost kamiennych
schodów, prowadzących do głównego wejścia.
-Trzeba sprawdzić, kiedy tu się zjawiła - mruknęła Nikki. - Pierce,
zapłać, proszę. - Wysiadła z samochodu.
Od tej chwili będzie bez przerwy pilnowała swego podopiecznego,
przyrzekła sobie solennie. W żaden sposób nie da mu się od tego
odwieść.
Na jej prośbę poczekali na schodach, aż taksówka wyjedzie za bramę.
Czy nie za bardzo się przejmujesz? - zapytał Pierce, kiedy Nikki
podchodziła do monitora, żeby wcisnąć przycisk zamykający wjazd
na teren posiadłości. - Nie możesz przecież posądzać wszystkich o to,
że ktoś zrobi mi krzywdę.
Mogę. - Nikki zamknęła drzwi od środka, założyła zasuwę i twardo
spojrzała na swego towarzysza. -1 będę.
Odwróciła się i ruszyła w stronę kuchni. Sandałki na wysokich
obcasach stukały głośno o marmurową posadzkę holu. W każdym
kroku Nikki słychać było determinację.
- Co sobie wykombinowałaś? Co zamierzasz zrobić? - pytał Pierce,
idąc za nią.
Rzuciła krótko przez ramię:
Niebawem sam się przekonasz.
Nie. - Złapał Nikki za ramię i przytrzymał, tak że musiała stanąć. -
Masz mi powiedzieć. Natychmiast.
S
R
Próbowała wyrwać rękę, ale szybko dała spokój. Aatwo mogłaby się
uwolnić, lecz nie chciała wykorzystywać fizycznej przewagi nad
Pierce'em. Miał przecież unieruchomioną nogę. Popatrzyła na niego
gniewnym, roziskrzonym wzrokiem.
Na mężczyznie nie zrobiło to żadnego wrażenia.
Zostaniemy tu, dopóki się nie uspokoisz i nie opowiesz o swoich
zamiarach - oświadczył.
Zamierzam solidnie wykonywać moją pracę. Po to zostałam wynajęta.
A ty mi to uniemożliwiasz.
Ja? - zdziwił się Pierce. - W jaki sposób? Zgodziłem się na zamykanie
bramy. Na przycisk alarmowy przy łóżku. Na psy spuszczane w nocy.
I na te cholerne raporty o ludziach. Zgodziłem się na to wszystko,
prawda?
To nie wystarczy.
A czego jeszcze chcesz?
Zainstalować detektory ruchu na wewnętrznych ścianach i alarmy
przy wszystkich otworach, także przy oknach. Chcę, aby ten dom stał
się niedostępny dla podejrzanych osób. Chcę mieć prawo ich prze-
słuchania. Chcę, żebyś pozostawał na miejscu przez dwadzieścia
cztery godziny na dobę. Pilnie strzeżony. %7łądam limuzyny o
kuloodpornych szybach, z kierowcą umiejącym prowadzić wóz w
utrudnionych warunkach. W razie gdybyś musiał opuścić dom. Przede
wszystkim jednak - dodała Nikki urywanym, zdenerwowanym głosem
- chcę, żebyś całą tę sprawę zaczął wreszcie traktować poważnie.
Niech będzie. Zgadzam się na detektory ruchu - przystał Pierce,
widząc, jak bardzo Nikki jest przejęta. -1 na specjalnie wyposażoną
limuzynę. Ale to wszystko.
Do licha, nie jesteś przecież na scenie! Chodzi nie o film, lecz o twoje
życie! Czy tego nie pojmujesz?
S
R
Pojmuję - odparł spokojnie. - Lepiej niż ci się wydaje. Ale nie
pozwolę na dalsze ograniczanie własnej swobody. Nie zgadzam się
także na oskarżanie ludzi bez niezbitych dowodów. Nie będziesz prze-
słuchiwała moich pracowników. Nikogo nie usunę z domu tylko
dlatego, że wydaje ci się podejrzany.
A jeśli ktoś znowu spróbuje zamordować cię w nocy, podczas snu?
Będzie musiał najpierw uporać się z wszystkimi alarmami, które
kazałaś pozakładać, no nie?
Pierce!
To moje ostatnie słowo. - Spojrzał na Nikki zimnym wzrokiem. -
Albo przystaniesz na takie warunki, albo odejdziesz.
Ogarnęła ją nagła chęć opuszczenia Pierce'a. To dlatego, że poczuła
się bezsilna. Szybko jednak się zmobilizowała.
-Zgoda - ustąpiła. - Jutro każę założyć detektory.
Odwróciła się i poszła do kuchni.
Pierce odetchnął głęboko. Zagrał bardzo nieostrożnie, va banque.
Nie wiedział, co by zrobił, gdyby Nikki odeszła. Pewnie poprosiłby ją,
aby zamknęła go w odosobnieniu, i wręczył jej klucz do swej celi.
Nie. Uśmiechnął się pod nosem. Pozwoliłby się zamknąć, pod warun-
kiem, że razem z Nikki. A potem wyrzuciłby klucz.
- Dlaczego premiera Diabelskiej gry" jest taka ważna? - zapytała
Nikki już chyba po raz setny.
Postanowiła męczyć ich, dopóki nie uzyska zadowalającej
odpowiedzi. - Odbędzie się jutro wieczorem, bez względu na to, czy
na nią pójdziecie, czy nie. Bilety są sprzedane - argumentowała. - Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta