do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozmawiam z moim rozsądnym Camem. Jego sympatia leżała
po stronie Muriel! Byłam gorzko rozczarowana tym odkryciem.
Odparł obojętnym tonem:
- OczywiÅ›cie, że to znachorska gadanina. Szerzy siÄ™ jak za­
raza! Każdy siÄ™ tylko zasÅ‚ania podÅ›wiadomoÅ›ciÄ…, żeby siÄ™ wy­
krÄ™cić od odpowiedzialnoÅ›ci za wÅ‚asne postÄ™pki. Moim zda­
niem lekarze tylko zbijajÄ… na tym kokosy.
- A zatem nie uznajesz takiego zawodu jak lekarz?
Cam wzruszył ramionami.
- Trudno powiedzieć, żebym za nimi przepadał. Nie chcę
rozdrapywać starych ran, Bóg mi świadkiem, ale wierz mi,
Kate, mam poważne powody nie lubić lekarzy. Kiedy umarła
Jennifer, ten dureń, doktor Williams, omal mnie, do diabła,
nie zaprowadził pod stryczek - głupi, stary ramol. W takiej
mieścinie jak nasza, pogłoska, która wyleci jaskółką, wraca
wołem. Lata straciłem, żeby jakoś wydostać się z bagna,
w które chciał mnie pogrążyć. Mam wrażenie, że nawet teraz
Meadows gotów mnie podejrzewać o chęć uduszenia jego
własnej żony.
W końcu udało mu się skutecznie zamknąć mi usta. Teraz
przynajmniej rozumiałam, dlaczego czuje niechęć do lekarzy
jako takich. Trzeba jednak umieć zachować umiar. Nie można
potÄ™piać wszystkich tylko dlatego, że jakiÅ› stary lekarz popeÅ‚­
nił pomyłkę. Ale ze swoimi poglądami na psychologię Cam
spóznił się co najmniej o dziesięć lat.
Jesteśmy sobie obcy, pomyślałam ze smutkiem. %7ładne z nas
tak naprawdÄ™ niewiele wie o drugim. A przecież Cam jest mo­
im mężem. Małżeństwo powinno być zespoleniem ciał i dusz.
Będę musiała w jakiś sposób dotrzeć do jego umysłu. Jeśli mi
się to nie uda, nigdy nie znajdziemy wspólnego języka i nasza
miłość nic tu nie pomoże, choćby była nie wiem jak głęboka
i namiętna.
Zdecydowałam położyć kres dyskusji o psychologii i zająć
się bardziej istotnym zagadnieniem: przyszłością Muriel. Naj-
scandalous
delikatniej jak potrafiłam, zwróciłam Camowi uwagę, że Mu-
riel wini go za śmierć własnej matki i sądzi, że zabił także Jen-
nifer.
Niepotrzebnie się martwiłam; Cam nie poczuł się urażony.
RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, i choć w jego Å›miechu zabrzmiaÅ‚a nutka gory­
czy, widać było, że naprawdę nie potrafi zdobyć się na powagę
w tej sprawie.
- Muriel jak zwykle ponosi wyobraznia. - WstaÅ‚, przeciÄ…­
gnął się. - Nie możesz ode mnie wymagać, żebym brał sobie do
serca te ponure wymysły dorastającej dziewczyny. Jeśli chcesz,
przejmuj siÄ™ nimi sama, bo ja nie mam najmniejszego zamia­
ru brać w tym udziału.
- Ale zrozum, Cam, Muriel nie jest już dorastajÄ…cÄ… dziew­
czyną. Skończyła osiemnaście lat! Czy ciebie nie obchodzi, że
ona w ten sposób myśli?
- Nie, nie obchodzi mnie to - przyznaÅ‚ Cam i zaczÄ…Å‚ siÄ™ roz­
bierać. - Ma te swoje urojenia od dzieciństwa. To nie tylko jej
wina. Pewnie nasłuchała się plotek, od których wrzało po
Å›mierci Jennifer, a jako osoba obdarzona wyobrazniÄ… woli wy­
myÅ›lonÄ… zbrodniÄ™ owianÄ… tajemnicÄ… niż banalnÄ… rzeczywi­
stość.
- WydawaÅ‚o mi siÄ™, że nie wierzysz w psychologiÄ™ - zakpi­
Å‚am. - A tymczasem analizujesz jÄ… jak zawodowy psychotera­
peuta.
- Nic podobnego. Stwierdzam tylko fakty. A jeśli już o tym
mowa, to powiem ci jeszcze jedno: tak naprawdÄ™ nigdy nie lu­
biÅ‚em Muriel, chociaż zawsze robiÅ‚em, co mogÅ‚em, dla jej do­
bra, mam nadzieję. Jak więc widzisz, kochanie, wcale się nie
przejąłem, co ona myśli o mnie. I Muriel dobrze o tym wie.
Wpatrywałam się w niego okrągłymi ze zdumienia oczyma.
- I nie zamierzasz nic z tym zrobić?
- Nie bardzo rozumiem, czego siÄ™ po mnie spodziewasz, Ka-
te. Mam porozmawiać z Muriel? Kazać jej przestać pleść te
bzdury? WÄ…tpiÄ™, by to coÅ› pomogÅ‚o. MógÅ‚bym jÄ… jeszcze wyrzu­
cić z domu, ale wydaje mi siÄ™, że byÅ‚oby to trochÄ™ niesprawie­
dliwe po wszystkim, co zrobiła dla dziewczynek, a więc pośre-
scandalous
dnio i dla mnie. Uważam za swój obowiązek zapewnić jej dach
nad głową tak długo, jak będzie tego chciała.
- A może ona by chciała wyjechać, na przykład do szkoły
plastycznej? Albo wyprowadzić się do własnego mieszkania
w mieście?
Cam wzruszył ramionami.
- Wystarczy, że powie sÅ‚owo. Wie, że nie bÄ™dÄ™ jej siÅ‚Ä… za­
trzymywaÅ‚. Ale wÄ…tpiÄ™, czy ona naprawdÄ™ tego chce, Kate. Tu­
taj ma wymarzone warunki do malowania. Oczywiście, jeśli
naprawdÄ™ nie możesz już na niÄ… patrzeć, nie pożaÅ‚ujÄ™ pieniÄ™­
dzy i wyÅ›lÄ™ jÄ… do Londynu. Nie pozwolÄ™, byÅ› tak siÄ™ z niÄ… mÄ™­
czyła.
Zamknęłam oczy. Cam i ja rozmawiamy dwoma różnymi jÄ™­
zykami. Zupełnie nie docierało do niego, co czuję.
- Nie mam nic przeciw Muriel - odparÅ‚am z caÅ‚ym spoko­
jem, na jaki mogłam się zdobyć. - Martwię się tylko o nią,
martwię się, że może zrobić coś złego dzieciom, martwi mnie
to, co o tobie mówi. Boję się, że jest chora, umysłowo chora.
Ona chyba potrzebuje pomocy, i to fachowej. Obawiam się, że
może nawet usiłować nas poróżnić, Cam.
Cam podszedł i wziął mnie w ramiona.
- Nie Muriel! Jej tylko nie udaÅ‚o siÄ™ wzbudzić w tobie miÅ‚o­
ści do siebie. Prędzej bym się obawiał moich trzech kruszynek,
które chcÄ… mi wykraść twoje serce. To one majÄ… na ciebie naj­
grozniejszy wpływ.
Wykrzywiłam twarz w bladym uśmiechu.
- To są jeszcze dzieci, kochanie. Nie możesz być zazdrosny,
że kocham twoje dzieci, ani że one mnie kochają.
- Jestem zazdrosny o wszystko i o wszystkich, z którymi mu­
szę się tobą dzielić - powiedział Cam dobitnie. - Jesteś moja
i tylko moja, Kate. Zrozumiałaś? Jesteś moja!
Po raz pierwszy, odkąd zostałam żoną Cama, nie miałam
ochoty się z nim kochać. Czułam się nieobecna, zatopiona we
własnych myślach niczym obojętny obserwator, przyglądający
się z boku parze zamkniętej w najintymniejszym z uścisków.
Myślałam: oto ten mężczyzna, Cam Rivers, czysto fizyczną na-
scandalous
miÄ™tnoÅ›ciÄ… usiÅ‚uje dowieść, że posiada innÄ… ludzkÄ… istotÄ™, któ­
ra wcale nie ma ochoty być obiektem takiego posiadania. Bar­
dzo kochałam Cama, ale zależało mi na zachowaniu własnej
tożsamoÅ›ci, niezależnoÅ›ci myÅ›li. PoczuÅ‚am, że toczÄ™ sÅ‚abÄ… i bez­
skutecznÄ… walkÄ™, by siÄ™ wyzwolić z tego przerażajÄ…cego uÅ›ci­
sku.
- Kocham cię o wiele bardziej, niż ty mnie - stwierdził
Cam, kiedy już było po wszystkim i znów należałam do siebie.
Potrząsnęłam głową, ale w głębi duszy musiałam przyznać,
że, być może, ma rację.
scandalous
Rozdział 10
Miałam nadzieję, że kiedy Cam wróci do domu, zrzucę na
niego caÅ‚y ciężar swoich trosk. Tymczasem on tylko przyspo­
rzył mi zmartwień. Teraz wiedziałam już, że muszę go otaczać
takÄ… samÄ… troskÄ… i opiekÄ…, jak jego trzy córeczki. ByÅ‚ naj­
bardziej nieporadny ze wszystkich i nic bym mu nie pomogła
usiłując przekonać, że osoba Muriel stanowi dla nas swego
rodzaju zagrożenie. Za bardzo przywykÅ‚ do niej i do jej zwy­
czajów. Nie chciał się angażować - może z obawy, że odżyją
w nim wspomnienia nieszczęśliwej przeszÅ‚oÅ›ci. Co miaÅ‚am ro­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta