do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nią. - Był to pan Devon. - Radioaktywne jony
zostaną usunięte z jej mózgu. Zostanie poddana
153
intensywnej terapii. Kiedy ją wyleczymy, inni stracą
swoją moc.
- A co z tymi, którzy zaginęli? - spytał Eric.
- Wrócą.
- To znaczy, \e wszystko będzie tak jak daw-
niej? - spytała Amy.
Pan Devon nie odpowiedział. Spojrzał tylko na
nią i wyszedł z sali.
Tasha objęła przyjaciółkę ramieniem.
- Chyba ju\ nigdy nie poskar\ę się, \e w szkole
jest nudno - powiedziała.
Amy uśmiechnęła się.
- Lepiej nie.
Epilog
warz Jeanine wypełniała ekran telewizora pań-
T
stwa Morgan. Amy nie potrzebowała swojego
superwzroku, by dostrzec łzy lśniące w oczach jej
odwiecznej rywalki.
- Co pamiętasz? - spytał głos zza kamery.
- To było straszne - zakwiliła Jeanine. - Szłam
sobie do szkoły, a tu nagle znalazłam się w środku
lasu! Nie wiem, jak się tam dostałam. Byłam sama.
Wędrowałam przez wiele dni. śywiłam się jagodami
i orzechami i nie mogłam nawet umyć włosów!
Oko kamery przeniosło się na dziennikarza.
155
- Historia Jeanine jest podobna do opowieści
dwojga innych uczniów gimnazjum Parkside, którzy
niedawno zaginęli w tajemniczych okolicznościach.
Przyczyny ich zniknięcia pozostają nieznane. Ist
nieje podejrzenie, \e na dziwne zachowanie tych
młodych ludzi miał wpływ jakiś halucynogenny
środek, ale wszyscy troje zaprzeczają, \e kiedykol
wiek brali narkotyki. Oddaję glos do studia, Chuck.
Tasha wyłączyła telewizor.
- Zało\ę się, \e Jeanine nie miałaby nic przeciw-
ko temu, \eby gubić się w lesie co tydzień, byle
poświęcano jej potem tyle uwagi.
- Spence mówił, \e dzwonili do niego z jakiegoś
brukowca - powiedział Eric. - Pytali, czy aby nie
został uprowadzony przez kosmitów.
- Wiecie co - rozmyślała Amy na glos - trochę
mi szkoda Melissy. Przecie\ to nie jej wina, \e te
radioaktywne jony dostały się do jej mózgu.
- Mo\e i nie - stwierdziła Tasha. - Ale kiedy się
dowiedziała, jaką ma moc, wcale nie płakała z tego
powodu. Wręcz przeciwnie, była szczęśliwa.
- Jak cała jej paczka - zgodziła się Amy. - To
było spełnieniem ich największych marzeń. Mogli
stworzyć świat pełen ludzi takich jak oni i odesłać
wszystkich tych, którzy im się nie podobali.
- Na przykład mnie - powiedziała ponuro Ta-
sha. - Nie zdawałam sobie sprawy, \e mam opinię
ofermy.
156
Nie chodziło o to, jaką masz opinię -zapewniła
ją przyjaciółka. - Podpadłaś im, bo powiedziałaś
Kristy, \e Marcy jest najlepszą śpiewaczką w chórze.
Nie mogła ci tego wybaczyć.
O rany! - wtrącił się Eric. - Ale te dziewczyny
są mściwe.
Rozległo się pukanie do drzwi, podszedł je o-
tworzyć.
- Kyle!
- Cześć, Eric. Pomyślałem sobie, \e mo\e chciał-
byś pograć w kosza.
- Jasne.
Amy i Tasha wyszły przed dom, by popatrzeć,
jak chłopcy grają. Eric kozłował piłką tu\ przy
ziemi.
- No, Osborne, spróbuj mi ją zabrać!
Kyle skakał wokół niego, wymachując rękami w
powietrzu.
- No chodz tu! - krzyknął Eric. - Kurczę, co,
mam ci ją podać? - I to właściwie zrobił.
Kyle wziął piłkę i zaczął nieporadnie odbijać ją
od ziemi. Natychmiast odskoczyła mu w bok.
- Jeszcze raz! - nakazał jego kolega.
- Eric - powiedziała Amy - pamiętasz, jak by-
liśmy w sali gimnastycznej i ta trybuna zbli\ała się
do nas?
Chłopiec zadygotał.
- Nawet mi o tym nie przypominaj. Hej, Osborne,
157
skup się! Spróbuj ruszać się po prostej i nie odbijaj
piłki za daleko od siebie!
- Jedno mnie ciekawi - ciągnęła Amy. - Pamię
tasz, co sobie wtedy powiedzieliśmy?
Nie oderwał oczu od Kyle'a, ale Amy zauwa\yła
rozlewającą się po jego karku czerwień.
- Hmm... nie, a o co chodziło?
- No wiesz, ja powiedziałam to pierwsza... i od-
powiedziałeś, \e ty te\. Pamiętasz?
- Nie wiem... zaraz, krzyknęłaś coś jakby  niedo-
brze mi". A ja odpowiedziałem:  mi te\". O to
chodzi?
Amy westchnęła.
- Tak, coś w tym stylu.
- Hej, Morgan! - krzyknął Kyle. - Patrz, co się
będzie działo! - Stanął na końcu podjazdu i rzucił
piłkę w stronę kosza. Chybił o dobrych kilka
metrów.
- To było \enujące! - oświadczył Eric.
- Naprawdę \ałosne - dodała Tasha.
Kyle tylko wyszczerzył zęby w uśmiechu. Wcale
nie wyglądał na speszonego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta