do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przez kogoś gazetę.
 Pani Fabrini?  zawołał męski głos.
 Tak, to ja.
Alexis wstała. Raoul ruszył za nią.
 Peter Taylor  przedstawił się lekarz. Wyciągając rękę na powitanie,
obejrzał się za siebie i dostrzegł Raoula.  Raoul! Dobrze cię widzieć. Jak
się miewa Ruby?
 Rośnie. Już chodzi.
Lekarz przeniósł wzrok z Raoula na Alexis. Zapadła niezręczna cisza.
99
R
L
T
 Jestem opiekunką Ruby  wyjaśniła Alexis.
 Rozumiem. Dobrze, zapraszam was do gabinetu.
 Raoul tu poczeka.
Chciał zaprotestować, oznajmić, że ma prawo z nią wejść, ale wiedział,
że to nieprawda. Niczego jej nie obiecywał, przeciwnie, nalegał na związek
bez zobowiązań. A Alexis najwyrazniej nie zależało na jego obecności. Jak
niepyszny wrócił na miejsce.
Miał wrażenie, że historia się powtarza. Podobnie jak Bree, Alexis
postanowiła nie dopuścić go do swoich tajemnic. Bree umawiała się na
wizyty lekarskie, gdy był zajęty i nie mógł z nią jechać, towarzyszył jej
jedynie podczas badań usg. Przypuszczalnie prosiła lekarzy, by nie
wspominali przy nim o tętniaku.
Czekanie było koszmarem. Do szału doprowadzało go to, że nie wie,
co się dzieje za zamkniętymi drzwiami. Bał się, że zwariuje, jeśli dłużej
będzie musiał siedzieć bezczynnie. Poderwawszy się z miejsca, podszedł do
recepcjonistki i poprosił ją, aby powiedziała Alexis, że czeka na dworze, po
czym wybiegł z budynku.
Słońce z trudem przebijało się przez zasnute chmurami niebo. Raoul
wciągnął w płuca chłodne powietrze. Próbował przekonać sam siebie, że
powinien się cieszyć, iż Alexis nie pozwoliła mu z sobą wejść. Nie chciała,
by aktywnie uczestniczył w jej życiu. Słusznie, bo co mógłby jej ofiarować?
Był człowiekiem z bolesną przeszłością. Człowiekiem bojącym się zaufać
innym.
Jeżeli będzie to konsekwentnie powtarzał, może uwierzy w głoszone
przez siebie bzdury?
Zaklął pod nosem i wetknął ręce do kieszeni kurtki. Oparty o maskę
range rovera uniósł twarz do słońca i zamknął oczy. Psiakrew, gdyby jej nie
100
R
L
T
uległ! Gdyby trzymał się od niej z daleka! Gdyby nie przyjechała do opieki
nad Ruby!
Gdyby, gdyby. Można oszaleć, zastanawiając się nad różnymi
 gdyby . Jedno wiedział na pewno: że życie było znacznie prostsze, zanim
Alexis u niego zamieszkała. Teraz wszystko się skomplikowało i pojawiło
się mnóstwo pytań. Czy on zdoła ponownie przez to przejść? Czy będzie
umiał patrzeć na jej rosnący brzuch i czekać w strachu na to, co się
wydarzy?
Nie, nie zdoła! Nie będzie umiał i nie chce!
Tak, jest tchórzem. Tak, ucieka od zobowiązań. Ale już to raz przeżył i
był za słaby psychicznie, aby znów stawać do walki. Tyle że musi sobie
odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie: czy pozwoli Alexis odejść?
101
R
L
T
ROZDZIAA CZTERNASTY
Alexis stała w kuchni, twarzą do okna, gotując wodę na herbatę, kiedy
usłyszała, jak frontowe drzwi otwierają się i po chwili zamykają. Serce
zabiło jej mocniej. Ciekawe, czy dziś porozmawiają? Od czasu wizyty u
doktora Taylora prawie się do siebie nie odzywali.
Nie opowiedziała Raoulowi o przebiegu wizyty, ale miała ku temu
powody. Raoul kompletnie się od niej odciął. Nie tylko spali oddzielnie, ona
w jego dawnej sypialni małżeńskiej, ale nawet w ciągu dnia nie mieli z sobą
żadnego kontaktu.
Ciąża, poród, dziecko... Z tym wszystkim Alexis gotowa była zmierzyć
się samodzielnie, zwłaszcza jeśli nie mogła być pewna uczuć i wsparcia
partnera. W holu rozległy się ciężkie kroki. Raoul przystanął w drzwiach i
utkwił w niej spojrzenie. Jak zawsze w takim momencie, przeszył ją dreszcz.
Odwróciła się.
 Idę pod prysznic  oznajmił.  Dobrze się czujesz? Nie powinnaś
więcej odpoczywać?
Mówił jak Raoul Benoit, w którym się zakochała, a zarazem inaczej.
Popatrzyła uważnie na jego twarz, na wyraz pustki w oczach i westchnęła w
duchu. Właściwie straciła nadzieję, że ich sytuacja ulegnie zmianie.
 Nic mi nie jest. Nie wolno mi jedynie się przemęczać. To wszystko.
Pokiwał głową.
 Nie podnoś Ruby. Nie wyjmuj jej z łóżeczka  powiedział po raz
setny od czasu poniedziałkowej jazdy do szpitala.  Jak się obudzi, masz
mnie zawołać.
Po tych słowach obrócił się i zniknął. Ostatnio ciągle to robił. Pojawiał
102
R
L
T
się w domu wtedy, gdy trzeba było położyć Ruby spać i kiedy się budziła.
Jeśli akurat nie mógł przyjść lub się spóznił, Alexis sama wyjmowała
dziecko, i wtedy widziała naganę w jego oczach.
Trudno; troska o Ruby należy do jej obowiązków. Nie mogła
zaniedbywać dziewczynki.
Woda w czajniku zagotowała się, można zalać torebkę. Alexis jednak
nie sięgnęła po czajnik. Stała nieruchomo. Więc to tak teraz będzie?
Uprzejmie i chłodno? Jak się czujesz? Czy nic ci nie dolega?
Miała ochotę wybiec z kuchni, dopaść Raoula, zanim dojdzie do
łazienki i zmusić go do rozmowy o niej, o nich, o tym, co ich wcześniej
łączyło. Czy faktycznie był to tylko seks, czy może jednak coś więcej? Ale
nie pobiegła. To, co przed chwilą dostrzegła w oczach Raoula, w zupełności
wystarczyło jej za odpowiedz.
To koniec. Tego, co ich łączyło, już nie ma. Raoul nie chciał mieć z
nią nic wspólnego. Rano wyjmował Ruby z łóżeczka, wieczorem ją do niego
wkładał, a poza tym trzymał się od niej, Alexis, z daleka. Radości i stresy
związane z ciążą należą do niej. On nie zamierzał w nich uczestniczyć.
Na szczęście, tak jak przewidział doktor Taylor, zagrożenie
poronieniem zniknęło. Alexis, która zaczęła obsesyjnie czytać na temat
ciąży, odkryła, że wysoki procent kobiet doświadcza w pierwszym
trymestrze tego samego co ona. Pocieszała się, że wszystko będzie dobrze,
ale i tak czuła lekki niepokój.
Najgorsze było to, że nie miała z kim porozmawiać o swoich lękach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta