do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czasu:  Oddal się, pani! & Milczenie i bezwład nieszczęśliwej zaskoczyły go; po-
wtórzył głosem jeszcze baróiej stanowczym:  Proszę się oddalić; czy mnie pani nie
rozumiesz? . Następnie schylił się, trącił ją gwałtownie; poznawszy, iż była bez czucia
de is dide ot Kubuś fatalista i jego pan 82
i na wpół nieżywa, podniósł ją, ułożył na kanapie, obrzucając spojrzeniem, w któ-
rym malowało się kolejno współczucie i gniew. Zaówonił: wbiegła służba; zawołano
pokojowe, margrabia rzekł:  Pani zrobiło się słabo, zanieście ją do jej apartamentów
i uóielcie pomocy & W parę chwil potem posłał tajemnie zasięgnąć wiadomości
o jej stanie. Powieóiano mu, iż ocknęła się z pierwszego omdlenia; ale napady na-
stępowały po sobie tak szybko, były tak częste i długie, iż nie pozwalały ręczyć za
nic. W goóinę lub dwie znów posłał ukradkiem dowieóieć się, jak się miewa. Po-
wieóiano, że się dławi i że chwyciła ją czkawka, rozlegająca się aż w óieóińcu. Za
trzecim razem, nad ranem, doniesiono, że pani wiele płakała, czkawka się uśmierzyła
i chora zdawała się nieco drzemać.
Następnego dnia margrabia kazał zaprząc i znikł na przeciąg dwóch tygodni, tak
iż nikt nie wieóiał, co się z nim óieje. Wszelako zanim się oddalił, nie zaniedbał
zaopatrzyć domu we wszystko potrzebne, zaleciwszy służbie posłuszeństwo rozkazom
pani jak jego własnym.
Przez ten czas obie kobiety sieóiały naprzeciw siebie, prawie się nie oóywając,
przy czym córka szlochała, wydawała krzyki, wyóierała sobie włosy, łamała ręce;
matka nie śmiała zbliżyć się do niej ze słowem pociechy. Jedna jawiła najwyższą roz-
pacz, druga była jak skamieniała. Córka raz po raz powtarzała:  Mamo, wyjdzmy
stąd; uciekajmy . Za każdym razem matka powstrzymała ją, mówiąc:  Nie, córko,
trzeba zostać; zobaczymy co z tego wyniknie: nie pozab3a nas &  Och, dałby Bóg
 odparła córka  by już to uczynił! & Matka odparła:  Milczałabyś lepiej, zamiast
mówić jak głupia .
Za powrotem margrabia zamknął się w gabinecie i napisał dwa listy, jeden do Kobieta  upadła , %7łona,
żony, drugi do teściowej. Ta wyjechała tegoż samego dnia i udała się do klasztoru Mąż, Grzech, Kobieta,
karmelitanek w najbliższym mieście, góie zmarła przed kilku dniami. Córka ubrała Mężczyzna
się i zawlokła do pokojów męża, dokąd widocznie ją wezwał. Od samych drzwi upadła
na kolana.  Powstań pani , rzekł margrabia&
Zamiast powstać, posunęła się ku niemu na kolanach; drżała na całym ciele: wło-
sy rozplotły się nieco, ramiona zawisały bezwładnie, głowę miała wzniesioną, wzrok
wlepiony w jego oczy, twarz całą skąpaną we łzach.  Zdaje mi się  rzekła prze-
rywając łkaniem każde słowo  iż serce pańskie, słusznie oburzone, złagodniało,
i może z czasem zdołam uzyskać twą litość. Panie, błagam, nie śpiesz się przebaczyć
mi zbyt rychło. Tyle uczciwych óiewcząt stało się nieuczciwymi kobietami, iż, być
może, ja będę odwrotnym przykładem. Nie jestem jeszcze godna, abyś się zbliżał do
mnie; poczekaj, zostaw mi jeno naóieję przebaczenia. Trzymaj się z dala ode mnie;
ujrzysz moje postępowanie; osąóisz je: szczęśliwa będę, po tysiąc razy szczęśliwa, je-
śli raczysz niekiedy przywołać mnie do siebie! Wyznacz mi w swoim domu ustronny
zakątek, w którym pozwolisz mi mieszkać; będę tak żyć bez szemrania. Ach! gdy-
bym mogła zedrzeć z siebie nazwisko i tytuł, które mi kazano sobie przywłaszczyć,
ach, i umrzeć potem, w tej chwili otrzymałbyś zadośćuczynienie! Opłakaną słabo-
ścią, namową, przymusem, grozbą, dałam się przywieść do haniebnego czynu; ale
nie sądz, panie, że jestem zła; nie jestem nią, skoro nie zawahałam się stanąć przed
tobą, gdy mnie zawołałeś, i skoro teraz śmiem podnieść oczy i mówić do ciebie. Ach!
gdybyś mógł czytać w głębi mego serca i ujrzeć, jak baróo przeszłe błędy odległe są
ode mnie, jak baróo mi są obce obyczaje podobnych mnie istot! Zepsucie dotknęło
mnie, ale nie przylgnęło do mnie. Znam siebie: oddaję sobie sprawiedliwość, iż z na-
tury uczuć, charakteru uroóiłam się godną zaszczytu należenia do pana. Ach! gdyby
mi było wolno mówić swobodnie, wystarczyłoby jedno słowo: a sąóę, że miałabym
odwagę je powieóieć. Panie, rozrząóaj mną, jak ci się spodoba; zawołaj luói; niech
ze mnie zedrą te suknie, niech mnie wypęóą w nocy na ulicę; goóę się na wszystko.
de is dide ot Kubuś fatalista i jego pan 83
Jakikolwiek los mi gotujesz, poddaję się z góry: zacisze wiejskie, ustronie klasztoru
może mnie na zawsze umknąć twoim oczom: rzekn3, a śpieszę spełnić mą pokutę&
Nieszczęście twoje nie jest bez ratunku; możesz mnie zapomnieć & [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta