[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Coś jak...
Mack już nie słuchał. W progu odwrócił głowę.
- Nieważne - krzyknął przez ramię. - Już się dowiedziałem.
Nie Percy. Persy. Zdrobnienie od Persefony.
str. 92
RS
- Zabieram cię do domu, Persefono.
- Znakomicie. Bess i jej przyjaciele na pewno nas tam nie znajdą
- odparła z przekąsem.
Spojrzał na nią spod oka. Odpowiedziała mu podobnym
spojrzeniem. Podeszli do zaparkowanego w pobliżu krzewów
samochodu.
- Miałem na myśli mieszkanie mojej matki - wyjaśnił Mack. - W
północno-wschodniej dzielnicy Portland. Jestem przekonany, że
znajdziesz tam dobrą opiekę.
- Nie pojadę.
- To znaczy, że nie chcesz poznać mojej matki?
- Przestań mi dokuczać, Mack. - Ze złością tupnęła nogą. - Wiesz
dobrze, że na pewno bym ją polubiła, ale nie umiem spojrzeć w oczy
kobiecie, której syn z mojego powodu został wplątany w skandal.
Zanim mnie poznałeś, byłeś ogólnie szanowanym biznesmenem.
- Co właśnie budziło wielkie niezadowolenie mojej matki.
Zawsze uważała, że ktoś tak dobrze umięśniony jak ja powinien
zostać gwiazdorem reklam telewizyjnych. - Uśmiechnął się. -
Bielizna męska i tak dalej.
Lekko popchnął dziewczynę w stronę samochodu. W oczach
Persefony zamigotały iskierki wesołości, lecz chwilę pózniej znów
zrobiła poważną minę.
- Próbujesz mnie podejść - stwierdziła. - Używasz
niedozwolonych metod, aby...
- A ty wciąż usiłujesz mnie odstraszyć. Naprawdę chcesz, żebym
zniknął z twojego życia?
Spojrzała mu prosto w oczy i nieoczekiwanie wycisnęła na jego
ustach długi, gorący pocałunek.
- To właśnie jest to, na co mam największą ochotę -
powiedziała. W jej głosie brzmiała zle ukrywana namiętność.
Zdecydowanym krokiem podeszła do samochodu.
- Właściwie powinnam ci go pokazać już podczas pierwszego
spotkania.
Otworzyła tylne drzwiczki. Mack poczuł woń stajni. Z wnętrza
str. 93
RS
pojazdu zaspanym wzrokiem spoglądał na niego jednorożec.
- Więc znów się spotykamy. - Mack starał się mówić beztroskim
tonem, choć w głębi duszy czuł ogromną ulgę. Nareszcie zyskał
namacalny dowód, że tajemnicze stworzenie istniało naprawdę.
- Cześć, Butch.
Ostrożnie poklepał zwierzę po szyi.
- Nie Butch - sprostowała Persefona. - Buster. Został
zarejestrowany jako Ganders Busteroo Blue, ponieważ...
- Poczekaj - przerwał jej Mack. Zaczął ładować bagaż do
samochodu. Telewizor, radiomagnetofon, śpiwór, telefon
komórkowy. - Teraz nie pora na rozmowy o zwierzętach. Za chwilę
do zamku zjedzie tłum reporterów.
- Wiem, że chciałbyś pokazać Bustera.
- Chyba żartujesz. - Uśmiechnął się na widok jej zaskoczenia. -
Najpierw musimy uporządkować nasze sprawy i przygotować
odpowiedni scenariusz konferencji prasowej.
- Nie będzie żadnej konferencji - odpowiedziała cicho. -
Zobaczyłeś Bustera i to wszystko. Mack, pozwól mi odejść! Nie mogę
mieszkać u twojej matki!
- W takim razie zostaniesz u mnie. Razem zastanowimy się, co
zrobić z Butchem, to znaczy z Busterem - poprawił się prędko. - Nie
myśl, że zdołasz uciec.
Zamknął drzwi samochodu, po czym wsunął dłoń do torebki
dziewczyny i wyjął kluczyki.
- Będzie lepiej, jeśli ja poprowadzę twój wóz. Wsiądz do mojego
i jedz z tyłu.
Persefona nie zapytała, dla kogo będzie lepiej. W jej niebieskich
oczach malowała się całkowita bezradność. Mack poczuł, że mięknie
mu serce.
- Zrobisz, o co prosiłem, Persefono. Jesteś mi coś winna.
- Ja?
- Oczywiście. Przypomnij sobie, że do tej pory nie zapytałem cię
o nazwisko.
Przygryzła dolną wargę. Miała śnieżnobiałe, drobne zęby.
str. 94
RS
Znieruchomiała i wbiła wzrok w ziemię. Przez dłuższą chwilę
wpatrywała się w czubki swych różowych zamszowych pantofelków.
- Dowiedziałeś się, kim jestem. Mack chrząknął.
- Proszę wsiąść do samochodu, panno Snow.
str. 95
RS
ROZDZIAA 11
garażu będzie mu wygodnie? - spytał Mack. Przestawił
puszki z farbą na najwyższą półkę.
WPersefona uśmiechnęła się. Nareszcie ustąpiło gnębiące
ją uczucie niepokoju. Mack uparcie przekręcał imię Bustera, lecz z
wielką ostrożnością przywiózł zwierzę do swego domu w
ekskluzywnej dzielnicy Laurelhurst. Jednorożec zniósł podróż nad
podziw spokojnie.
Mack szybko wprowadził samochód Persefony do garażu. Gdy
Buster zaczął węszyć wśród rozstawionych na podłodze baniek,
mężczyzna doszedł do wniosku, że lepiej będzie usunąć wszelkie
toksyczne i niebezpieczne substancje.
- Miniaturowe kucyki nie potrzebują wielkiej przestrzeni -
odezwała się dziewczyna. - Tu będzie się czuł niczym w pałacu.
- W pałacu już mieszkał.
Persefona potrząsnęła głową, lecz nie podjęła dyskusji. Kochała
stary zamek Snowow, choć miała powody przypuszczać, że Mack nie
podzielał jej uczuć. Przez chwilę zastanawiała się nad niespra-
wiedliwością losu.
- W tamtej torbie jest zapas paszy i niezbędne lekarstwa -
powiedziała oschle. - Potrzebne mu tylko świeże powietrze i jakiś
trawnik do biegania.
- Tak lubi trenować? - spytał Mack z lekką kpiną w głosie.
Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka jednorożec przypominał
dobrze utuczonego prosiaczka. Miał pełne boki, zaokrąglony zad i
nic nie wskazywało na to, że jest zdolny do szybkiego ruchu. Nawet
teraz stał spokojnie i lekko przekrzywiwszy łeb, wlepiał w mówiące-
go mężczyznę duże ciemne oczy.
Persefona rozrzucała ściółkę po betonowej podłodze.
- Jest przyzwyczajony do codziennej porcji ćwiczeń -
odpowiedziała.
str. 96
RS
- Ale, wybacz mi, księżniczko, wygląda niczym góra czy raczej
górka sadła.
Spojrzała przez ramię.
- A nie dziwi cię, że w ogóle istnieje? Nie dostrzegasz w nim nic
nadnaturalnego? Magicznego? Nie masz wrażenia, że baśń stała się
rzeczywistością?
Mack w zamyśleniu potarł podbródek.
- No, jest całkiem miły - powiedział w końcu. Czego się nie robi,
by zadowolić dziewczynę, dodał w duchu.
- Uważam, że jest po prostu wspaniały. Prześliczny. Gdy na
niego patrzę, zaczynam wierzyć w cuda i jestem przekonana, że
większość ludzi zareagowałaby w ten sam sposób. Ciężka budowa
ciała wynika wyłącznie z jego rodowodu. Zachował wszystkie cechy
swych przodków. Jest miniaturowym koniem pociągowym. Jedyna
różnica polega na tym, że bez trudu możesz go wziąć na kolana.
- Dziękuję. Może innym razem.
Buster żwawo podreptał w stronę mężczyzny. Persefona rzuciła
resztę trocin na ziemię i mocno uchwyciła zwierzę za uzdę.
- Nie dokuczaj Mackowi.
Przywiązała lejce do wystającego ze ściany haka, po czym
spojrzała na towarzysza.
- Kocham Bustera. Jest jedyny w swoim rodzaju.
- Jedyny" to zbyt ogólnikowe określenie. W jaki sposób
wszczepiono mu róg?
Mack odstawił na półkę ostatnią puszkę i z nowym
zainteresowaniem popatrzył na zwierzę. Persefona sięgnęła po
wiązkę słomy.
- To nie ma nic wspólnego z chirurgią, Mack. Buster przyszedł
na świat z niewielkim zgrubieniem pośrodku czaszki. Po pięciu
tygodniach kość przebiła się przez skórę i wciąż rosła. W piątym
miesiącu życia zwierzęcia róg był już taki jak teraz.
- Przypuszczam, że podobny efekt można uzyskać operacyjnie.
- Opiekuję się Busterem od dnia jego narodzin. Wiedziałabym
od razu, gdyby Leo Ganders próbował, powiedzmy, wpłynąć" na
str. 97
RS
jego wygląd. Powtarzam, tu nie ma żadnego oszustwa. Buster jest
najprawdziwszym jednorożcem.
Mack energicznym ruchem potarł kark. Był zły, że w dalszym
ciągu niewiele rozumiał.
- No dobrze - burknął. - A kim jest Leo Ganders?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]