do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się Bergtor ożywiony. Ingebjorg zauważyła, że i jemu ulżyło.
Olof Torvaldsson pokręcił głową i dodał:
- Pojawiła się jednak pewna możliwość. Mój bratanek Ture Gustavsson
był zaręczony z młodą córką wielmoży, był już nawet wyznaczony termin
ślubu. Tymczasem panna nagle zapadła na anemię i umarła. To stało się
nagle. Kiedy zastanawialiśmy się nad sytuacją Ingebjorg, nikt z nas nawet
nie brał pod uwagę Turego. Dopiero po pogrzebie przyszło mi na myśl, że
może Ture nie będzie musiał długo rozpaczać po stracie tak dobrej partii.
Kłopot w tym, że mój bratanek jest nieco... jak by to ująć... wybredny.
Miałem wątpliwości, czy nasza norweska krewna go zadowoli - zaśmiał się
cicho, a Ingebjorg wstrzymała oddech. Olof zaś posłał jej znaczące spojrze-
nie i dodał: - Ale teraz widzę to całkiem inaczej.
Ingebjorg oblała się rumieńcem. Za chwilę obejrzy dokładnie moją twarz,
zęby i ciało, żeby sprawdzić, ile jestem warta, pomyślała zawstydzona.
Zerknęła na Bergtora i zdążyła dojrzeć jego urażoną minę. Zaraz jednak
się opanował i rzucił z powątpiewaniem:
- Chyba nie będzie łatwo młodemu mężczyznie, który właśnie stracił
ukochaną, zwrócić swe uczucia ku innej.
- Proszę się nie obawiać - uśmiechnął się Olof Torvaldsson.
Ingebjorg ogarnął niepokój. Na czole Bergtora, u nasady nosa, zauważyła
głęboką bruzdę. Co ukrywa ten Olof? Czyżby jego bratanek był zaręczony z
kobietą, której w ogóle nie kochał? Zamierzał ją poślubić wyłącznie ze
względu na jej pozycję?
- Ponieważ Ingebjorg nie ma krewnych tu, w kraju, podjąłem się roli jej
opiekuna - wyjaśnił Bergtor. - Dlatego uważam za coś naturalnego, że będę
też jej swatem. W naszym kraju taka osoba musi zaakceptować kandydata na
męża i dopilnować, by kobiecie przysługiwało prawo do spadku. Poza tym
kobieta musi wyrazić zgodę na małżeństwo. Prawo stanowi, że: Szlachetni
mężczyzni powinni usłyszeć  tak" z ust kobiety lub dziewczęcia, nim
dojdzie do zaręczyn. Bóg bowiem zabrania przymuszać kobietę lub dziewczę
do ślubu.
- Drogi mężu - odezwała się Gisela, siląc się na uśmiech. - To prawo, tak
naprawdę, nie jest przestrzegane. Zarówno u nas, jak i w innych krajach,
kobieta musi się podporządkować woli rodu przy wyborze męża. Prawda,
Olofie Torvaldssonie? - dodała przymilnie, ale Ingebjorg zauważyła, ile ją to
kosztuje.
Olof Torvaldsson pokiwał głową, ale już się nie uśmiechał. Usiadł i posilał
się bez słowa. Chyba poczuł się urażony.
Gisela zgromiła Bergtora wzrokiem. Znów będą się o mnie kłócić,
pomyślała bezsilnie Ingebjorg. Gisela na pewno się sprzeciwi, jeśli Bergtor
zechce mi pomóc w Ssemundgard. Siadła przy stole dla kobiet, szczęśliwa,
że już nikt nie zadaje jej więcej pytań. Jadła i rozmyślała nad tym, co zostało
powiedziane. Zdawała sobie sprawę, że niełatwo jej będzie uniknąć
małżeństwa, gdy krewni znajdą dla niej odpowiedniego kandydata na męża.
Tłumaczyła sobie jednak, że w gruncie rzeczy i tak ma szczęście, że będzie
mogła poślubić młodego, bogatego i poważanego mężczyznę. Mimo to
uchwyciła się kurczowo nadziei, że Bergtor zdoła znalezć dla niej służbę i
będzie mogła wrócić do Sasmundgard. Zastanawiała się, czy Bergtor
wspomni Olofowi Torvaldssonowi o tym, że ona nie jest już dziewicą, a
nawet wydała na świat dziecko. Przemilczenie takich spraw było karane.
Liczyła na to, że krewny wycofa się ze swej propozycji, gdy pozna prawdę.
Może nawet zrezygnuje z całego przedsięwzięcia i zgodzi się na jej powrót
do rodzinnego domu.
Po posiłku Bergtor i Olof postanowili porozmawiać jeszcze o Ingebjorg i o
handlu, natomiast pozostali trzej goście wybierali się na targ ze swoimi
towarami. Hallstein wraz ze swymi ludzmi podobno udał się z jakąś sprawą
do Eikaberg, Ingebjorg zaś ochoczo podążyła do tkalni, która teraz służyła
jej jako pracownia, by zająć się dalszym przepisywaniem księgi.
Dopiero kiedy zasiadła przy pulpicie, uświadomiła sobie, że księga może
być dobrym pretekstem, by nie dopuścić do pośpiesznego ślubu pomiędzy
nią a bratankiem Olofa Torvaldssona. Przecież jak twierdzili Bergtor i
Gisela, praca dla ochmistrza jest teraz najważniejsza.
Odetchnęła z ulgą i postanowiła pisać nieco wolniej.
Chyliło się ku wieczorowi, gdy Bergtor przybył powiadomić ją o tym, co
postanowiono w jej sprawie. Przysunął krzesło i usiadłszy przy niej, zapytał:
- Co o tym wszystkim sądzisz, Ingebjorg?
- Pomyślałam, że powinnam pisać powoli. Wytłumaczę, że to z powodu
księgi dla ochmistrza nie można się tak śpieszyć ze ślubem - stwierdziła
stanowczo.
Bergtor wybuchnął śmiechem.
- Poza tym przyszło mi na myśl, że Olof może zmieni zdanie, kiedy
usłyszy, że urodziłam dziecko - dodała.
- Też tak przypuszczałem - odparł z powagą.
- A co, nie rozmyślił się? - spytała, zerkając na niego. Bergtor pokręcił
głową, wyjaśniając:
- Nie spodobało mu się to i zastanawiał się przez chwilę, ale w końcu
powiedział, że narzeczona bratanka też nie była dziewicą. Podobno
owdowiała podczas epidemii.
Chciał coś jeszcze dodać, ale zamilkł. Ingebjorg przyglądała się mu
wyczekująco.
- No i? Jaki to ma związek ze mną? Bergtor odetchnął głęboko.
- Uznał, że skoro Turemu nie przeszkadzało to wówczas, to teraz też nie
będzie miał nic przeciwko.
- W takim razie pozostaje mi jedynie bardzo powoli kaligrafować.
- A dużo masz jeszcze do przepisania?
- Niestety, niewiele.
- Co myślisz o poślubieniu bratanka Olofa Torvaldssona? Jest bogaty i
młody, a sądząc po tym, co mówił twój krewny, bardzo przystojny.
Popatrzyła mu prosto w oczy i odparła:
- Gdyby to ode mnie zależało, wolałabym uniknąć tego małżeństwa.
Wpatrywał się w nią nieruchomo. Domyślała się, że i on niechętnie myśli
o tym, by ją stąd odesłać, więc zapytała niepewnie:
- Możesz odmówić w moim imieniu?
- Gisela miała rację, mówiąc, że choć prawo zapewnia kobiecie możliwość
wyboru męża, to tak naprawdę musi się ona podporządkować decyzji swej
rodziny. Jeśli jednak będziesz niezależna, to znaczy sama zdołasz zapewnić
sobie utrzymanie, to może twój ród uwzględni twoją wolę. Bądz jednak
pewna, że krewni nie zgodzą się na to, byś wykonywała jakieś zajęcie,
niezgodne z twoją pozycją społeczną. Ale jeśli zdobędziesz służbę, która
będzie wykonywać ciężkie prace w gospodarstwie, to nie sądzę, by mogli się
sprzeciwić temu, że dokonałaś takiego wyboru. Słyszałem już o pewnej
pannie, która gospodaruje w dobrach w Hedmark. Kłopot polega jednak na
tym, że znalezienie parobków i służących jest teraz bardzo trudne, a
właściwie całkiem niemożliwe. Gisela, niestety ma rację.
- Mówiłeś, że jest już nieco łatwiej.
- Powiedziałem tak, bo prosiłaś, żebym ci pomógł - dodał przepraszającym
tonem i uśmiechnął się szeroko.
- Gisela nie chce, żebyś mi pomagał.
- Nie martw się o to. Ja sam o tym decyduję.
Na chwilę zaległa cisza, w końcu Ingebjorg zebrała się na odwagę i
spytała:
- Dlaczego ona mnie tak nie lubi, Bergtorze?
- Ponieważ jesteś piękna i się ciebie boi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta