[ Pobierz całość w formacie PDF ]
po to, żeby przewidywać przyszłość.
Z pomocą Ciemnowidzenia Cronal był w stanie tę przyszłość tworzyć.
Znał pojęcia bladej cienioimitacji Ciemnowidzenia, którą podobno pewni wyjątkowi Jedi i
na pewno Sithowie wykorzystywali do żałosnej kuglarskiej sztuczki, zwanej bitewną medytacją.
Stosując niezwykłe skupienie i używając energii, wszyscy oni twierdzili, że w subtelny sposób
wpływają na przebieg konkretnej bitwy. Najbardziej niebezpieczni spośród tych Jedi oraz Sithów,
którzy potrafili wykorzystywać najpotężniejsze siły, starali się także przewidywać wyniki starć
armii albo bitew floty. Ich zdaniem uproszczona, wspomagana przez Moc wizja pożądanego
wyniku potrafiła w subtelny sposób zmienić zasady rachunku prawdopodobieństwa i przynieść im
powodzenie... Wierzyli, że natchnie ich sojuszników i zdemoralizuje wrogów. Oczywiście takich
stwierdzeń nikt nie mógł udowodnić ani podważyć. Każdy szarlatan mógł sobie przypisać zasługę
za przypadkowe zwycięstwo albo przypisać porażkę woli Mocy... czy też temu, że potężniejsi
władcy Mocy drugiej strony stosowali własną bitewną medytację , dzięki czemu wpływali w
niepożądany sposób na przebieg i wynik konkretnej bitwy.
Bitewna medytacja. Idioci.
Każdy, kto został wyszkolony przez Rhandytów, mógłby im powiedzieć, że wszystkie bitwy
i wojny z definicji służą wyłącznie jednemu celowi. Ich jedyną racją bytu jest niszczenie.
Zwycięstwo można osiągnąć tylko wówczas, jeżeli się dąży tylko do zniszczenia.
Kiedy ktoś skupiał całą uwagę na Drodze Ciemności, sama Ciemność stawała się jego
partnerem we wszystkich poczynaniach.
Cronal był żywym dowodem tej prawdy. To właśnie Ciemnowidzenie Cronala zwróciło
uwagę Palpatine a i sprowadziło Vadera na planetę Dromund Kaas. Nawet Kadann - głupiec, który
udawał, że jest Najwyższym Prorokiem Ciemnej Strony - nigdy nie podejrzewał, jak całkowicie
jego zakon oddał się nie iluzorycznej potędze Sithów, ale samej Ciemności... bo tak zażyczył sobie
Cronal. Palpatine wybrał Cronala spośród Proroków, ale nie pozwolił mu się kontaktować nawet z
innymi swoimi Rękami; szybko sobie uświadomił, że Cronal ma dar, który wykracza poza zwykłą
zdolność przewidywania przyszłości. Każdy obdarzony taką zdolnością głupiec mógł widzieć echa
przyszłości - sam Palpatine był w tym zresztą całkiem dobry - ale umiejętności Cronala
przewyższały taką zdolność, podobnie jak napęd nadświetlny przewyższa ruchy skrzydełek
cienioćmy.
Palpatine był pod wrażeniem dokładności przepowiedni Cronala... ale nawet sam wielki
Darth Sidious nie podejrzewał, że są one tak dokładne nie dlatego, że Cronal widzi przyszłość, ale
dlatego, że sam ją wybiera.
Jedną, konkretną przyszłość.
Podjął decyzję, a jego wybór ukształtował historię zgodnie z jego wolą.
To właśnie na tym polegała potęga Ciemnowidzenia: na wyszukiwaniu we wszystkich
możliwych wariantach przyszłości tego jednego, który najlepiej odpowiadał twoim pragnieniom i
Drodze Ciemności... a pózniej na określaniu wszystkich kroków, jakie należało podjąć w celu
zrealizowania tego wariantu przyszłości i wyciągnięcia z niego osobistych korzyści.
Dla osiągnięcia tej umiejętności trzeba było jednak powiązać swoje pragnienia z
Ciemnością i marzyć tylko o niszczeniu.
Palpatine był głupcem, bo tego nie rozumiał. Zdawało mu się, że potrafi zmusić Ciemność,
aby mu służyła, zamiast próbować samemu stać się sługą Ciemności. W czasach Starej Republiki,
jeszcze zanim ujawnił, że jest Sithem, po prostu nie mógł się pomylić. Każdy gest wymachującego
na oślep bronią Jedi, który dążył do obalenia Palpatine a, ten obracał na swoją korzyść. Jego celowi
służyły nawet najzwyklejsze przypadki, normalne zrządzenia losu... bo tym celem było niszczenie.
Unicestwienie zakonu Jedi i zagłada Republiki. Palpatine służył bezwiednie Ciemności, cały czas
uważając, że ona jest tylko środkiem do osiągnięcia celu... narzędziem, które miało mu pomóc w
pokonaniu nieprzyjaciół i oczyszczeniu drogi do absolutnej władzy.
Nigdy jednak nie zrozumiał, że samo niszczenie jest jego władzą.
Kiedy przystąpił do władania galaktyką - do budowania, zamiast do niszczenia - wyrzekł się
Drogi Ciemności... I do tej pory wszystko, czego się podejmował, obracało się wniwecz. Tam,
gdzie poprzednio nie mógł ponieść porażki, obecnie nie miał szansy powodzenia, bo kiedy ktoś się
odwraca plecami do Ciemności, Ciemność odwraca się tyłem do niego.
Zaledwie kilka dni po Bitwie o Yavina Cronal zapuścił myśli w głąb pustki, żeby zobaczyć
przyszłość pewnego młodego rebelianckiego pilota, który osobiście zniszczył Gwiazdę Zmierci.
Ujrzał go jako starszego i bardziej doświadczonego mężczyznę, ubranego w ciemne szaty... i
posługującego się świetlnym mieczem.
Mężczyzna klęczał przed Imperatorem i przysięgał posłuszeństwo Ciemnej Stronie.
Mój los... będzie taki sam jak los mojego ojca, myślał.
To właśnie wówczas Cronal ostatecznie zrozumiał, kim tak naprawdę jest Darth Vader.
Zobaczył także straszliwą skazę, która miała doprowadzić zakon Sithów do ostatecznej zagłady... -
ale Cronal postanowił ją przeżyć. Był pewien, że da radę przekuć tę zagładę w wiekuiste
zwycięstwo Ciemności.
A także, co nie było przypadkiem, w wieczne życie dla siebie.
A przynajmniej prawie wieczne, bo jeżeli samotny osobnik walczył, cierpiał i podsycał
Ciemność zabijaniem i umieraniem, Cronal zamierzał być cały czas blisko niego. Jego ostateczne
poświęcenie dla Ciemności oznaczało utrzymywanie przy życiu własnej świadomości, dopóki cały
wszechświat nie zginie z braku ciepła... i nie zostanie na zawsze połączony z ostateczną zagładą
wszystkiego, co kiedykolwiek istniało i co jeszcze kiedyś zaistnieje.
Zamierzał być tym ostatnim.
Powoli, dyskretnie, w ciągu miesięcy i lat dzielących Yavina od Endora, Cronal wiernie
służył swojej wizji. Musiał skrupulatnie utrzymywać delikatną równowagę między Palpatine em a
Vaderem i manewrować wśród zawiłości ich związku. Wpajał pojęcie rywalizacji na wpół
zmechanizowanemu terroryście, którego Palpatine podniósł do godności Lorda Sithów. Mimo
niewątpliwej fizycznej potęgi Vader nigdy nie był kimś więcej niż tylko tępym narzędziem
Palpatine a. Nie rozumiał prawdy o Ciemności ani sposobów osiągnięcia prawdziwej potęgi. Mimo
wszystko był tylko bandytą ze świetlnym mieczem... i, jak się pózniej okazało, chwiejnym
emocjonalnie słabeuszem, który w dodatku okazał się zdrajcą.
Vader nie mógł wprawdzie dorównać Cronalowi w umiejętności krążenia labiryntami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]