[ Pobierz całość w formacie PDF ]
to powie. To znaczy oczywiście, że skoro tylko mamy coś powiedzieć lub zrobić,
powinniśmy przemyśleć to trzy razy zanim wyrazimy to w mowie czy działaniu.
Większość konfucjanistów dawnych czasów uważała, że oznacza to powstrzyma-
nie się od mowy lub działania dopóki sprawa nie została rozważona trzy razy i za
każdym razem uznana za wartą zrobienia. Dla mędrców Chin rozważenie czegoś
trzy razy oznaczało rozważać to wiele razy pomyśleć zanim się powie, pomyśleć
zanim się zadziała i jeśli to co myślisz jest dobre w każdych okolicznościach to
tylko wtedy, powiedz i zrób to. Mnisi Zen muszą przyjąć podobny pogląd. To co
myślisz lub mówisz może prowadzić do nieoczekiwanego zła. Dlatego też musisz
gruntownie rozważyć czy to co masz zamiar powiedzieć lub zrobić będzie zgadzać
się z Buddyzmem i przyniesie korzyści tobie i innym. Tylko wówczas gdy ustalisz,
że jest to dobre, możesz mówić i działać. Jeśli praktykujący będzie przestrzegał tej
postawy przez całe życie nie będzie w sprzeczności z umysłem Buddhy.
Gdy po raz pierwszy wstąpiłem do Kenninji, mnisi zebrani tam sumiennie
przestrzegali trzech zachowań95. Zważali aby nie mówić ani nie robić niczego co
mogłoby zaszkodzić Buddyzmowi lub nie przynieść korzyści wszystkim istotom.
Nawet po śmierci Eisai gdy trwał jeszcze jego wpływ, praktyka utrzymywała się,
lecz dziś nic zupełnie już z niej nie pozostało.
Uczniowie muszą dziś wiedzieć, że powinni zapomnieć o swoich własnych
ciałach, mówić i robić tylko te rzeczy, które pomagają Buddyzmowi i przynoszą
95
Czynu, myśli i słowa.
Rozdział IV 57
korzyści im samym i innym. Jeśli coś jest bezużyteczne, nie mów tego ani nie rób.
Gdy starsi mnisi mówią coś lub robią, ci którzy są krócej w klasztorze nie powinni
im przerywać. To jest buddyjska zasada i musi być ona starannie rozważona.
Nawet świeccy mają pragnienie zapomnienia swoich ciał i szukania Drogi.
Dawno temu w kraju Chao był człowiek imieniem Lin Hsiang-ju96. Chociaż niskie-
go rodu, był on człowiekiem wielkiego talentu i król Chao przyjął go na służbę
aby pomógł w zarządzaniu krajem.
Pewnego razu, jako wysłannik króla, został oddelegowany do zawiezienia dro-
gocennego klejnotu znanego jako klejnot Chao, do kraju Ch in. Król Ch in zgo-
dził się wymienić piętnaście miast za klejnot, który Lin Hsiang-ju obowiązany był
przewiezć. W tym czasie inni ministrowie dyskutowali sprawę: Powierzenie tak
wartościowego klejnotu osobie o tak niskim urodzeniu może sprawić wrażenie,
że nie ma w naszym kraju właściwego człowieka dla tego obowiązku. To może
przynieść nam hańbę i wystawić na pośmiewisko przyszłych pokoleń . Planowali
zabić Hsiang-ju, w czasie gdy będzie w drodze i zabrać mu klejnot.
Ktoś kto wiedział o spisku poradził skrycie aby Hsiang-ju zrezygnował ze swo-
jej misji i ratował własne życie. Hsiang-ju jednak odmówił: Nie zrezygnuję z tej
misji. Gdy przyszłe pokolenia usłyszą, że zostałem zabity przez złych ministrów,
gdy przewoziłem klejnot do Ch in, jako wysłannik króla, sprawi mi to radość. Pod-
czas gdy moje ciało może umrzeć, moje imię jako człowieka mądrości pozostanie .
Z tymi słowami wyruszył w drogę do Ch in.
Gdy inni ministrowie usłyszeli co powiedział zaniechali swojego spisku. Po-
wiedzieli: Nie możemy zabić takiego człowieka jak ten .
Hsiang-ju w końcu spotkał króla Ch in i pokazał mu klejnot. Zauważył jednak,
że król nie kwapił się wymienić zań swoich piętnastu miast. Hsiang-ju wpadł na
pewien pomysł i powiedział do króla: Ten klejnot ma skazę. Pozwól niech ci ją
pokażę . Biorąc klejnot z powrotem ciągnął dalej Mogłem odczytać z wyrazu
twej twarzy, że żałujesz wymienienia piętnastu miast za ten klejnot. Dlatego po-
stanowiłem roztrzaskać ten klejnot o tamten filar z brązu . Patrząc na króla złymi
oczyma, zbliżył się do filaru tak jak gdyby rzeczywiście miał zamiar roztrzaskać
klejnot.
Król wykrzyknął: Nie rozbijaj klejnotu. Dam piętnaście miast. Zatrzymaj klej-
not dopóki nie opracujemy szczegółów . Następnie Hsiang-ju kazał jednemu ze
swoich ludzi zabrać klejnot w tajemnicy z powrotem do jego własnego kraju.
Pózniej królowie Chao i Ch in spotkali się na przyjęciu w miejscu zwanym Min-
-ch ih. Król Chao był mistrzem gry na lutni i król Ch in rozkazał aby grał na niej.
Od razu zaczął król Chao grać nie konsultując się z Hsiang-ju. Rozwścieczony,
że jego król posłuchał rozkazów innego postanowił zmusić króla Ch in do gry
na flecie. Zwracając się do króla Ch in powiedział: Jesteś mistrzem gry na flecie
i mój król chciałby usłyszeć jak grasz na nim . Król Ch in odmówił.
Wtedy Hsiang-ju wykrzyknął: Jeśli nie zagrasz zabiję cię i podszedł do króla.
Generał Ch in chwycił za miecz i rzucił się w obronie króla, lecz Hsiang-ju rzucił
mu tak piorunujące spojrzenie, że generał cofnął się w strachu, nie wyciągnąwszy
miecza. Król Ch in zgodził się grać na flecie.
Potem Hsiang-ju został głównym ministrem. Zarządzając krajem ściągnął na
siebie zawiść innego ministra, który nie miał równego mu autorytetu. Minister ten
chciał go zabić i Hsiang-ju zbiegł, ukrywając się w różnych częściach kraju. Nie
96
Sławny generał z okresu Walczących Królestw. Część następującej opowieści występuje w Shih
chi , IXXXI.
58 Rozdział IV
pokazywał się na dworze, wtedy gdy powinien i działał tak jakby był w skrajnym
lęku. Jeden z członków jego świty powiedział: Dość łatwo jest zabić tego ministra.
Dlaczego wciąż uciekasz i ukrywasz się w strachu? .
Hsiang-ju odpowiedział: Nie boję się go. Moimi oczyma zmusiłem generała
Ch in do odwrotu. Odebrałem klejnot królowi Ch in. Tu nie chodzi o zabicie mi-
nistra. wiczenie armii i mobilizowanie oddziałów powinno się odbywać w celu
obrony przed atakiem wroga. Zadaniem ministrów jest ochranianie kraju. Jeśli my
dwaj nie będziemy dobrze ze sobą żyć lecz będziemy się kłócić i jeśli jeden z nas
zostanie zabity, to drugi zostanie osłabiony. Jeśli to się stanie, sąsiedni kraj z rado-
ścią nas zaatakuje. Oto dlaczego obaj powinniśmy pozostać żywi i zajmować się
ochranianiem kraju. Dlatego też nie walczę z nim .
Słysząc to drugi minister poczuł wielki wstyd. Odszukawszy Hsiang-ju po-
zdrowił go, i obaj zostali wiernymi przyjaciółmi i współpracowali w zarządzaniu
krajem.
W ten sposób Hsiang-ju zapomniał o swym własnym ciele i ochraniał Drogę.
Chroniąc dziś Buddyzm musimy mieć taką postawę jak jego. Jest takie powie-
dzenie: Lepiej umrzeć ochraniając Drogę niż żyć bez niej .
11
Dogen pouczył:
Trudno jest określić co jest dobre a co jest złe. Ludzie świeccy powiadają, że
dobrze jest nosić luksusowe jedwabie, haftowane szaty i brokaty; a zle jest nosić
obdarte, wyrzucone łachmany. Lecz w Buddyzmie jest na odwrót: obdarte szaty
są dobre i czyste; bogato haftowane stroje są złe i brudne. To samo odnosi się
również do wszystkich innych rzeczy.
Jeśli ktoś taki jak ja pisze wiersz, który ujawnia pewną wprawę w użyciu rymu
i słów, niektórzy ludzie świeccy mogą chwalić mnie za posiadanie uzdolnień więk-
szych niż przeciętne. Z drugiej strony, inni mogą krytykować mnie za dokonania,
które nie przystoją mnichowi, który opuścił dom. Jak możemy powiedzieć co jest
dobre, a co jest złe?
Czytałem gdzieś: Rzeczy chwalone i znajdujące się wśród rzeczy czystych
nazywa się dobrymi; rzeczy lekceważone i znajdujące się wśród rzeczy brudnych
nazywa się złymi . Gdzie indziej jest powiedziane: Doznawanie cierpienia jako
zapłaty za przeszłe czyny nazywa się złym; przyjmowanie wygody jako nagrody
za przeszłe czyny nazywa się dobrym .
W ten sposób należy to szczegółowo rozważyć to co uznamy, za naprawdę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]