[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lirycznego. Naprawdę nazywa się Roy Ried, a Linton Kwesi Johnson nazywał go nawiedzonym i świętym
poetą". l-Roy należy do tych wykonawców, którzy toastują dub niezwykle ekspresyjnie. Wszystkie jego
poetyckie i śpiewne monologi są improwizowane. O swej inspiracji mówił tak:
- To czym się inspiruję jest głęboko we mnie. To jest coś, co widzę w życiu codziennym, każdego dnia. Widzę
segregację l podziały, widzę ludzi, kochających się nawzajem, i widzę tych, którzy się nawzajem nienawidzą.
Widzę przepaść między Czarnymi i Białymi, i widzę jak ona pogłębia się. Lecz kiedy wchodzę do studia,
wszystko to zostawiam za drzwiami, ponieważ dubowe nadawanie jest pochwałą braterstwa l miłości.
Czas gwiazd kreujących szaleństwo" nie był zastrzeżony wyłącznie dla U-Roya. Konkurenci i
naśladowcy U-Roya i l-Roya w początkach swej działalności tworzyli odrębny styl, chociaż ciągle się rozwijając
czasem kopiowali się nawzajem. Najlepsze nagrania tamtego okresu powstawały w stanach stressu lub po małym
odjezdzie". Ponieważ czas nagrania w studiu kosztował sporo pieniędzy (a tych na Jamajce nikt nigdy nie miał
za wiele), dee-jay w czasie nagrywania, które przeważnie było jednorazowe, dawał z siebie wszystko, czego
nauczył się w blues-dances i wibrował z taką mocą, że był to ładunek wystarczający na cały wieczór. W panice
bałaganu ratował rytmiczną dokładnością trzyminutowe nagranie czytamy w Dub Story.
Nagrania te zawierają zwariowane pomysły i oryginalne niespodzianki. Obok maniackich ryków U-
Roya i jego wierszyków, które napędzały wyobrazni skankerów, najciekawsze są komentarze-monologi do
niewykasowanych części słyszanego w tle wokalu. Dee-jay nadawacz mógł każdego dnia improwizować w
obrany przez siebie sposób, reagować na stare" wypowiedzi wokalistów lub na muzykę, drwiąco czy złośliwie
komentować lub też pogłębiać pierwotne treści dodatkowymi uwagami.
Big Youth zasłynął jako niezrównany komentator, szczerze oddany misji Rasta. W czasie jego
artystycznego debiutu zwracano szczególną uwagę na to, co odpowiada i co komentuje dee-jay. Ponieważ
twórczość Big Youtha obejmowała tylko poważne sprawy i problemy, więc i jego samego jamajska społeczność
potraktowała bardzo poważnie. Każda z jego płyt cieszyła się dużym uznaniem, zaś Big Youth zyskał miano
jednego z ważniejszych wyrazicieli idei Rasta.
Lata 1974/75 przyniosły nowe pokolenie proroków Rasta", do którego można zaliczyć takich artystów
jak Johny Clarke czy Cornel Campbell. Jednak najwybitniejszym z nich był Winston Rodney, znany jako
Burning Spear. Prowadził on trzyosobowy zespól i śpiewał niezwykle przekonująco pieśni, których treści łączyły
się ściśle z historią Jamajki. Utwory takie jak: Zion Higher, Marcus Gravey, oraz niezwykle poruszający Slavery
Days, to dziś klasyczne standardy muzyki reggae, wykonywane na koncertach i nagrywane na płyty przez wielu
jamajskich artystów. Niezwykle popularna jest wersja stworzona przez grupę Cimarons", która Slavery Days
włączyła do swej Reggae Rhapsody.
W tym samym mniej więcej czasie pojawił się na scenie Jah Woosh. Był on dee-jayem w małym sound-
systemie, nazywanym Prince Lloyd. W 1973 nagrał singel Angela Dawsdla nieznanego poducenta, a potem LP
dla Rupiego Edwardsa. Początkowe produkcje Jah Woosha przyczyniły się do tego, że zyskał on uznanie, jako
ten który posiadł nowe możliwości wykonawcze steady-rocking-dub-reggae. Nie myślano, żeby potrafił coś
więcej. Lecz następne albumy niosły ze sobą przesłanie o tym, co dobre a co złe między ludzmi. Na przykład
Psalmy Wiedzy była to już bardzo dojrzała płyta, która przyniosła ponadczasową, profetyczną mądrość i
zrozumienie. Był to longplay, przy realizacji którego Jah Woosh używał popularnych ridims z backgroundowej
muzyki granej w owym czasie.
Nazwisko Lintona Kwesi Johnsona nie figuruje w żadnej ze znanych mi książek o muzyce reggae. Sam
Linton uważa siebie za poetę, który muzykę reggae wykorzystuje jako nośnik swych tekstów. Kiedy podczas
wizyty w Polsce grupy Misty in Roots", pytano na konferencji prasowej o działalność Lintona i jego organizacji
Race Today, Clarence Baker, menager zespołu powiedział, że niewiele mają ze sobą wspólnego, ponieważ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]