[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To było niemal wyzywające. Spodobało mi się.
- Okej, patrz.
Kiedy trzymałam w rękach woreczek z krwią, przyszło mi to bez trudu - poczułam
znajomy ból szczęki i moje kły się wysunęły. W pierwszej chwili zasłoniłam usta dłonią, ale
potem ją opuściłam.
Pozwoliłam, by na mnie patrzył. Czułam się niemal naga, ale kiedy się uśmiechnął...
Wydawało mi się, że jestem niezwyciężona.
- Dalej - zachęcił mnie. - Pij.
Wgryzłam się w woreczek i z przyjemnością poczułam w ustach chłodną strużkę krwi.
Lucas przyniósł tylko jeden, więc piłam powoli, napawając się smakiem. Zamknęłam oczy i
przełykałam powoli...
- Och, mój Boże! To był głos Raquel.
Natychmiast otworzyłam oczy. Odwróciłam się i zobaczyłam Raquel i Danę, które
właśnie weszły do tunelu. Eliza zapowiedziała, że inni do nas dołączą, ale przyszły dużo
wcześniej, niż się spodziewaliśmy. A teraz stały i patrzyły. Patrzyły, jak piję krew.
ROZDZIAA 11
Poczekajcie! - zawołałam i wyciągnęłam do nich ręce. - Wysłuchajcie nas!
Raquel i Dana nie uciekły, ale też nie wyglądały, jakby miały ochotę nas słuchać. Obie
stały jak skamieniałe i patrzyły na mnie - na swoją przyjaciółkę, która właśnie okazała się
wampirem, stworzeniem, którego nienawidziły najbardziej na świecie.
Woreczek krwi wypadł mi z drżących rąk. Czerwone kropelki rozprysnęły się po
kurzu i gruzie. Czułam się, jakbym miała za moment osunąć się na ziemię. Moje kły cofnęły
się do szczęki, jakby próbowały się ukryć. Dlaczego ich nie usłyszałam? Wampirzy słuch
powinien mnie ostrzec. Ale byłam osłabiona, a Lucas odwrócił moją uwagę i oto mamy
konsekwencji Przez chwilę, która zdawała się wiecznością, staliśmy naprzeciwko siebie.
Wszyscy ciężko oddychaliśmy.
Kiedy spojrzałam w oczy Raquel, zobaczyłam w nich ból i strach. Miałam ochotę
krzyczeć, ale się powstrzymałam.
Dana przerwała milczenie.
- Lepiej to wytłumaczcie.
- Nie! - oburzyła się Raquel.
- Wiem, jak się czujesz - zwróciła się do niej Dana. - Uwierz mi, kochanie, że wiem.
Ale lepiej dowiedzmy się tyle, ile możemy.
- Proszę - zaczęłam, ale Raquel wbiła wzrok w ziemię.
Lucas i ja wymieniliśmy spojrzenia. Prawdopodobnie miał większe szanse wyjaśnić
wszystko Danie niż ja Raquel.
- Chcecie długą wersję czy krótką? - zaczął.
- Będę chciała obydwie - odparta Dana. - A na ko - nieć możesz dodać cholernie długą
wersję reżyserską. Może zacznij od krótkiej.
- Bianca jest córką dwóch wampirów. - Dana zmarszczyła brwi, lecz Lucas mówił
dalej. - Tak, wiem. Ale okazało się, że wampiry jednak mogą mieć dzieci. To się zdarza
rzadko, ale się zdarza. Przez całe życie mówili jej, że pewnego dnia zamieni się w wampira, a
ona się z tym pogodziła. Bo tak się zwykle dzieje, kiedy jesteś małą dziewczynką, a rodzice
tłumaczą ci, jak funkcjonuje świat. Potem poszła do akademii i tam się spotkaliśmy, a ona
zobaczyła, do czego są zdolne wampiry. Dlatego uciekła ze mną i przyłączyła się do nas. Nie
jest w pełni wampirem i nigdy nie będzie.
To wyjaśnienie zawierało kilka elementów prawdy, ale były też inne aspekty, o
których wolałam nie dyskutować w tej chwili. Pomyślałam, że Lucas dobrze się spisał.
Nie potrafiłam ocenić, czy Dana w to uwierzyła. Wciąż stalą nieruchomo, z jedną ręką
opartą o kolek zatknięty za pasek.
- Ciekawe, dlaczego pije krew, skoro nie jest wampirem.
- Potrzebuję krwi tak samo jak pożywienia - wyjaśniłam. - Jestem w części wampirem.
To nie jest coś, co mogłabym zmienić.
- Jaka jest różnica między w części wampirem a prawdziwym wampirem ? -
spytała Dana. - Bo jeśli pierwszy ma kły i pije krew, to nie widzę powodu, by spędzać czas z
żadnym z nich.
Niepewnie zrobiłam krok do przodu. Raquel cofnęła się gwałtownie, co odczułam jak
uderzenie w twarz. Ale szłam dalej, wdzięczna, że Lucas idzie tuż za mną.
- Różnica jest taka, że ja żyję - powiedziałam. - Możesz wyczuć mój puls, jeśli chcesz.
Proszę.
Byłam taka przerażona, kiedy wyciągałam rękę.
Dana chwyciła ją beztrosko i zacisnęła palce na moim nadgarstku. Zastanawiałam się,
czy przyspieszony puls powie jej, jak bardzo się boję.
Zerknęła na Lucasa. - Od jak dawna o tym wiedziałeś? - Od połowy pobytu w
Wiecznej Nocy. Dowiedziałem się w mniej więcej taki sam sposób, jak wy. - Lucas położył
mi rękę na plecach, starając się dodać mi otuchy. - Potem Bianca opowiedziała mi całą
historię. Zdałem sobie sprawę, że to, co do niej czuję... %7łe nie ma znaczenia, kim jest. Dana
spojrzała na mnie. - Owinęłaś go sobie wokół palca.
Naprawdę znowu ze mną żartowała? Wydawało mi się to zupełnie nieprawdopodobne.
- Nie wiem - odparłam. - On jest dosyć uparty. Lucas nie przyłączył się do żartów.
- Dano, co zamierzasz zrobić?
- Szczerze mówiąc, nie wiem - odparła. Jej szeroka twarz, normalnie prawie zawsze
uśmiechnięta, była teraz skupiona i poważna. - Wierzę w to, co mówicie, ale fakt pozostaje
faktem. W naszej organizacji jest wampir. Wie to, co my wiemy... Nie wydaje mi się, żeby to
był dobry pomysł. Nieważne czy jest dobra, czy zła. Nie po winna mieć nic wspólnego z
Czarnym Krzyżem.
Co do tego całkowicie się z nią zgadzałam.
- Lucas i ja zamierzamy odejść - oznajmiłam. - Już wkrótce. Zawsze wiedziałam, że
nie mogę tu zostać.
- Grasz na zwłokę, co? - Dana nie była zachwycona.
Lucas zbliżył się do niej.
- Za kilka tygodni już nas nie będzie - obiecał. - Ale jeśli sądzisz, że nie możesz tak
długo utrzymać tego w tajemnicy, to zabiorę Biance i natychmiast się stąd wyniesiemy.
Decyzja należy do ciebie.
- Naprawdę jesteś gotów nas opuścić? Porzucić? - Dana wyglądała na rozczarowaną...
Nie, raczej zdruzgotaną. Ona i Lucas przyjaznili się niemal przez całe życie. Utrata
przyjaciela i odkrycie, że miał przed nią taki sekret, były dla niej potężnym ciosem. -
Myślałam, że to jest twój świat. %7łe jesteś oddany sprawie.
- To bardziej skomplikowane, niż mi się wydawało. Oni nie wszyscy są zli, Dano. -
Krzywy uśmiech Lucasa omal nie złamał mi serca. - Poza tym... kocham ją. A ona mnie
potrzebuje. Już dokonałem wyboru.
- Muszę to wszystko przemyśleć. - Dana odeszła kawałek i zaczęła spacerować wzdłuż
tunelu, w niewielkiej przestrzeni, jaka została oczyszczona z gruzu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]