[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szkoły.
- O nie... - wymamrotała.
- O tak - mruknął Finn.
Razem wspięli się pod górę i dołączyli do zbiegowiska. Nauczyciele, uczniowie, pracownicy
administracji, wozni - wszyscy gapili się, śmiali albo kręcili głowami. Wielkimi niebieskim i
srebrnymi literami wypisano słowa: BAKR DO Dupy.
5
A pod spodem znajdował się naprawdę bardzo dobry rysunek znanej postaci anime,
obsikującej kurtkę reprezentacji Liceum Baker.
- No cóż, mogli narysować coś znacznie gorszego - stwierdziła jakaś dziewczyna stojąca
przed Finnem.
Kilka osób roześmiało się, a Megan i Finn wymienili spojrzenia. Megan zrozumiała teraz,
dokąd Doug wybrał się poprzedniego wieczoru. Nie miała też wątpliwości, że wszyscy
uczniowie i nauczyciele szybko zwrócą uwagę na własnoręcznie ozdabiane ubrania Douga.
Od: Strzelec5525@yahoo.com
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
3
3
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Do: Zakręcona@rockin.com
Temat: Przewodnik po chłopakach
Megan przewodnik po chłopcach Zapis dziesiąty
Uwaga nr 1: Chłopcy mają mocno niedojrzałe sposoby na pokazywanie, co myślą.
Na przykład pozbawiają cię możliwości dojazdu do szkoły. Albo przecinają ci opony
roweru. Albo malują sprayem graffiti z postaciami, które sikają.
Uwaga nr 2: Chłopcy potrafią cię uspokoić samym tonem głosu.
A przynajmniej Finn to umie.
Rozdział 13
M musiała w myślach podziękować Dougowi i jego kumplom - ich
Megan
niepoprawna artystyczna demonstracja zdecydowanie odwróciła uwagę od jej
rzekomych wybryków Przez cały dzień wszyscy mówili wyłącznie o graffiti na murze
szkoły. Kto to zrobił? Ktoś z konkurencyjnej szkoły? Jak im się udało dostać tak
wysoko? Wszyscy zapomnieli, że Megan Meade w ogóle istnieje.
Na korytarzach szumiało od plotek, kiedy Megan i Finn wy-i szli z klasy po
hiszpańskim. Po drugiej stronie korytarza czekała na nich Aimee.
- Co słychać? - spytała Megan.
- Namierzają podejrzanych - poinformowała Aimee. - Betsy wyciągnęła z
trygonometrii Chada Linusa w samym środku klasówki.
- O cholera! - Finn stanął jak wryty, kiedy weszli do głównego holu.
- Co? - Megan podążyła za jego wzrokiem.
Kilka drzwi dalej jakiś wysoki facet z szerokimi ramionami kwadratową szczęką i
okularami z grubymi szkłami wprowadzał Douga do któregoś pokoju biurowego. Facet
wyglądał jak Frankenstein bez kołków w szyi.
- Kto to jest? - spytała Megan.
- Wicedyrektor - odparła Aimee. - Doktor Frank.
- %7łartujesz... - Megan spojrzała z powątpiewaniem na przyjaciółkę.
5
- A co, niezle pasuje nazwisko do osoby - wtrącił się Finn.
Doug wbijał wzrok w ziemię, wchodząc do gabinetu. Wyglądał jak dzieciaczek, który
ze wszystkich sił stara się odgrywać twardziela. Ogarnęło ją współczucie dla Douga,
ale jednocześnie miała ochotę podejść do niego i dać mu klapsa. Naprawdę uważał, że
nie zostanie przyłapany?
- Idę tam. - Finn ruszył korytarzem.
- Co? Dlaczego? - spytała Megan. - Co oni teraz zrobią?
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
3
3
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Nie wiem, ale to mój brat. - Finn wzruszył ramionami. - Może to głupie, ale mam
taką odruchową potrzebę, żeby pomóc dzieciakowi.
- Okay, rozumiem. Naprawdę - powiedziała Megan. - Ale to on wymalował mur.
Może właśnie powinien być ukarany. Sama nie wiem. Może to go nauczy rozumu.
Finn wypuścił powietrze z płuc.
- Megan, nie zrozum mnie zle, ale ty nie znasz całej historii.
-Jakiej całej historii? - spytała Megan.
- Z Dougiem - wyjaśnił Finn. - To nie takie proste, jak myślisz. No bo spróbuj
dorastać jako brat blizniak Millera. W dodatku w otoczeniu pięciu innych braci. On nie
jest złym człowiekiem, rozumiesz? Ale jest...
Megan z wysiłkiem przełknęła ślinę.
- Twoim bratem.
- Taa - powiedział Finn. - Ja nie twierdzę, że to wszystko usprawiedliwia, naprawdę.
Bo tak nie jest. Ja tylko mówię, jak to wygląda z jego strony. To nic zabawnego, kiedy
dzieciak tuż obok ciebie skupia na sobie całą uwagę otoczenia. A przecież nie możesz
przeciwko temu zaprotestować, bo tamten jest chory.
Megan i Aimee wymieniły spojrzenia.
- Okay, ale co chcesz tam powiedzieć? - odezwała się w końcu Megan.
Finn odwrócił się i ruszył w stronę drzwi gabinetu. Westchnął i uniósł oczy do nieba.
- Nie wiem. Może po prostu skłamię, że wczoraj wieczorem Doug był ze mną -
powiedział.
- Nigdy ci nie uwierzą - stwierdziła Aimee.
- Ona ma rację - wtrąciła Megan. - Jesteś jego bratem. Po- myślą, że kłamiesz, żeby
go wydostać z tarapatów. Megan zaczęło bić szybciej serce. Przypomniała sobie
wyraz twarzy Douga po bójce z Evanem. Widziała, jak traktował lana i Caleba Cóż, pod
przebraniem gangsta krył się całkiem przyzwoity dzieciak. Chyba wystarczyło tylko,
żeby ktoś to zauważył. - Alej może kupią tę historię ode mnie.
Sięgnęła do klamki drzwi, ale Finn złapał ją za ramię.
Megan...
- Daj spokój, Finn. Ja nie mam żadnego powodu, żeby go ochraniać, prawda? -
powiedziała Megan.
Finn się zamyślił.
-Ale ty przecież nie cierpisz Douga. Więc... czemu to robisz?
- Nazwijmy to zboczeniem - zażartowała. - Nie lubię patrzeć, jak moi przyjaciele się
martwią.
5
Finn uśmiechnął się, a Megan serce zabiło.
Otworzyła drzwi i weszła do gabinetu, a potem wystawiła głowę na korytarz.
- Oczywiście mówiłam o twoim zmartwieniu, nie jego zmartwieniu.
Finn się roześmiał.
- Idz już.
Drzwi zamknęły się za Megan. Doug siedział pod ścianą, na, starej, krytej skajem
kanapie. Podniósł wzrok, kiedy Megan] weszła do środka. Na kolanach miał stos
książek. Na każdej było mnóstwo jego oryginalnych rysunków. Megan cmoknęła z
niesmakiem i złapała książki, siadając obok niego.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
3
3
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Wiesz co, jak na rzekomo bystrego faceta, nie myślisz za szybko - powiedziała
Megan, rozpinając plecak.
- Co robisz? - spytał Doug.
-Ratuję ci tyłek. - Megan wyjęła kilka własnych, czystych podręczników i położyła
Dougowi na kolanach, a potem schowała jego książki do swojego plecaka. - Gdzie
twoje wypracowanie o Szkarłatnej literze? - spytała.
- Co? Powaliło cię.
- Gdzie je masz? - spytała jeszcze raz Megan.
Chłopak skrzywił się, pochylił i wyciągnął kartki z jednego ze swoich zeszytów. Megan
ułożyła wydruki na stosie książek, a potem zapięła swój plecak.
Z wewnętrznego gabinetu wyjrzał doktor Frank.
- A to kto? - spytał, patrząc na Megan.
-Jestem tu jako świadek - Megan wstała.
- Nie potrzebuję twojej pomocy, yo! - Doug również wstał.
Megan z ulgą zauważyła, że przynajmniej zostawił swoje pomazane rysunkami spodnie
w domu. Teraz miał na sobie czyste dżinsy, choć trochę postrzępione.
- Taa, jasne - mruknęła Megan. Wyciągnęła rękę do doktora Franka, który uścisnął ją
po chwili totalnego zaskoczenia. - Jestem Megan Meade. Chodzę do Baker od tygodnia
- dodała. - Wiem, co Doug robił wczoraj wieczorem.
- Ach tak? - Doktor Frank zaplótł długie ramiona na piersi. - No to wejdzcie.
Megan z uśmiechem przeszła obok wicedyrektora, a za nią kroczył Doug, który -
całkiem mądrze i po raz pierwszy od chwili, kiedy Megan go poznała - trzymał buzię na
kłódkę. Gabinet przypominał loch. Zciany pomalowano na szaro, a na biurku paliła się
tylko lampka ze słabą żarówką. Pionowe żaluzje zostały szczelnie zasunięte, a jedyną
ozdobą gabinetu był oprawiony w ramki dyplom doktora Franka i plakat z biegaczami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]