do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Chyba myślisz niewłaściwą częścią ciała.
Parsknął śmiechem.
 Co?
 Wiesz, co mam na myśli.  Erica lekko się uśmiechnęła.
 Bądzmy szczerzy: chodzi tylko o seks, prawda? Zwaliła
się na ciebie cała firma ojca, co powinno dostarczyć ci zajęcia
na dłuższy czas. Jeśli będziesz chciał pogadać o pracy,
możesz do mnie zadzwonić. Do widzenia.  Pocałowałago
lekko i podeszła do drzwi, po drodze łapiąc torebkę.
Dopiero po jej wyjściu uświadomił sobie, gdzie położy-
ła tę torebkę. Od początku zaplanowała sobie błyskawicz-
ny odwrót. A on musiał pozwolić Erice odejść, bo to ona
miała rację.
136 Vicki Lewis Thompson
Erica zaparkowała swój dziesięcioletni samochód na
stałym miejscu i zdała sobie sprawę, że przez całą drogę
z Fairmont była najdoskonalej obojętna na otoczenie.
W głowie miała wyłącznie Dustina.
Nie powinna była tam dzisiaj iść. Wiedziała to, ale
wmieszało się jej głupie ego i skusiło ją pomysłem
ofiarowania mu seksu oralnego jako pożegnalnego prezen-
tu. No i nie zdołała tego zrobić, prawda?
Nie, zamiast tego pozwoliła się olśnić dobrym szam-
panem, wspaniałym jedzeniem i... niewiarygodnym sek-
sem. Seksem tak zadziwiającym, że pozbyła się wszelkich
oporów i resztki zdrowego rozsądku rozpłynęły się w orgii
doznań erotycznych.
Zawsze marzyła o takim seksie, ale nie wierzyła, że ona,
Erica Deutchmann, mogłaby kiedykolwiek go doświadczyć.
Ale przydarzył jej się i odkryła, że wobec zalewu doznań
erotycznych zapomina o wszystkim poza pożądaniem.
Dustin zdawał się wyzwalać w niej żądzę, a sądząc
z jego reakcji, ona działała na niego w ten sam sposób.
W tej sytuacji powinni się trzymać jak najdalej od siebie,
bo inaczej dla niej skończy się to ciążą i rozpaczą, a dla
niego poczuciem winy i obowiązku.
Dzisiaj sytuacja wyrwała się spod kontroli i nie wolno
jej dopuścić, by to się jeszcze kiedyś powtórzyło. Miała
szczęście, że udało jej się z tego wyjść z twarzą. Prawdę
mówiąc Dustin był tak podniecony, że Erica zaczęła się
zastanawiać, czy aby jeden z tych mikroskopijnych
pływaków nie uciekł, żeby dopaść jedno z jej aż nazbyt
chętnych jajeczek.
Ta myśl powinna napełnić ją przerażeniem. Ale nie
napełniła i to dopiero przeraziło ją nie na żarty. Przecież to
niemożliwe, żeby obecność emanującego testosteronem
Dustina mogła ogłupić ją do tego stopnia, że zaczęła
Prawdziwie i szaleńczo 137
marzyć o dzieciach. Dzieci to kwestia przyszłości. Odleg-
łej przyszłości. Erica miała jeszcze bardzo wiele do zrobie-
nia, zanim zacznie produkować dzieci.
Wreszcie nasilający się żar uświadomił jej, że siedzi
w zaparkowanym samochodzie w sierpniowym upale
przy zamkniętych oknach.
W dwie godziny pózniej, po długim moczeniu się
w wannie, masażu twarzy, manicure i pedicure poczuła,
że znów stała się panią siebie. Dustin nie zadzwonił ani
nie wpadł bez uprzedzenia. Była z tego zadowolona.
A przynajmniej poczuła ulgę. Z każdą spędzoną z dala od
niego minutą Erica czuła się silniejsza.
Jadąc do małej kawiarenki, w której zawsze spotykała
się z Denise i Josie, zastanawiała się, co Dustin będzie robił
wieczorem. Może znów spotka się z kumplami z wy-
ścigów. A może zabierze do hotelowego pokoju spotkaną
w barze samotną kobietę.
Ale sama w to nie wierzyła. Mógł mieć ogromne
potrzeby seksualne, ale nie był podrywaczem. Sprowadze-
nie innej kobiety do łóżka, z którego dopiero co wstała
Erica, byłoby w bardzo złym guście. Poza tym z pewnych
wzmianek Dustina wywnioskowała, że namiętność, jaka
wybuchała, ilekroć się do siebie zbliżyli, także dla niego
była czymś niespotykanym. Po takim doświadczeniu
będzie mu równie trudno znalezć satysfakcjonującą part-
nerkę seksualną, jak Erice.
Zostawiła samochód na krytym parkingu w pobliżu
kawiarenki i kina i ruszyła zatłoczonymi ulicami w stronę
kafejki. Denise i Josie już siedziały przy ich ulubionym
stoliku pod oknem. Z westchnieniem ulgi opadła na
metalowe krzesełko.
Josie, ruda dziewczyna o rozwichrzonej fryzurce, po-
chyliła się w stronę Eriki.
138 Vicki Lewis Thompson
 Rozumiem, że stanowimy dla ciebie zabezpieczenie,
żebyś nie uległa pokusie wyjścia z twoim facetem od
dziewictwa.
 Dziewczyna musi korzystać z każdej broni, jaką ma
pod ręką.  Uśmiechnęła się do Josie.  Dziękuję, że
przyszłaś.
 Denise uznała, że to wystarczający powód, żeby
wziąć koktajl mleczny i nie liczyć kalorii.
Erica wróciła natychmiast myślą ku wystawnej uczcie,
w jaką Dustin zmienił lunch, i stanowczo zabroniła sobie
to wspominać. Musi zapomnieć o Dustinie i wszystkim,
co się z nim łączy.
 W takim razie nie jesteś pewnie zainteresowana
ekologicznymi czekoladkami, jakie mam w torebce.
 Nie. Mam ochotę na taką nafaszerowaną konser-
wantami czekoladę, jaką pamiętam z dzieciństwa.
 Zamówiłyśmy dla ciebie wegetariańską kanapkę na
chlebie z siedmiu ziaren i koktajl mleczny  oznajmiła
Denise.  Prosiłyśmy, żeby nie robili koktajli, dopóki nie
przyniosą kanapek.
 Dzięki.  Erica czuła, że Denise przygląda się jej
uważnie.  Co słychać w ,,News  ?  zapytała, żeby
uniknąć badawczych pytań.
 To co zwykle  mruknęła Denise.  Ted znowu
zaprosił Cindy na randkę, ale odmówiła. Znowu. Cindy
wzdycha do jakiegoś faceta z produkcji.
Przez następne pół godziny zajadały się kanapkami,
a Denise i Josie raczyły równocześnie Ericę najświeższymi
ploteczkami z redakcji. Zbliżał się czas rozpoczęcia seansu
w kinie, więc Erica nabrała nadziei, że uda jej się uniknąć
dyskusji o jej stosunkach z Dustinem. Przyjdzie taki
dzień, że będzie mogła porozmawiać o tym z przyjaciół-
kami, dziś jednak nie wiedziałaby, co powiedzieć.
Prawdziwie i szaleńczo 139
 Albo dostałaś wysypki, albo zaczyna ci rosnąć broda
 stwierdziła nagle Denise.
Erica poczuła, że jej twarz płonie. Miała nadzieję, że
puder zamaskuje ślady, ale w kawiarni było ciepło i maki-
jaż przestał spełniać swą funkcję.
 To pewnie podrażnienie zarostem.
 Aha!  Denise przysunęła się bliżej.
Josie energicznie odstawiła swój koktajl na stolik.
 Chcesz powiedzieć, że wcale nie ocaliłyśmy cię
przed tym facetem od dziewictwa? Musi być cholernie
szybki.
 On... hm... wczoraj w nocy wpadł do mnie z kawą.
 Wczorajszej nocy?  Denise pytająco uniosła brwi.
 Wyszłam po północy. To już nie była noc, a poranek.
 Dobrze, w takim razie wpadł o poranku.
 Wytrwały.  Zielone oczy Josie zaiskrzyły się.  To
ekscytujące.
 Przypuszczam, że masz to już za sobą.  Oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta