[ Pobierz całość w formacie PDF ]
razy natychmiast po przyjściu do domu wkładał dżinsy i starą koszulę? Marcel na pewno
wiedziała o tym. Tak samo, jak wiedziała, że dla niego weekendy spędzane w domku za
miastem były równie ważne, jak spotkania w klubie ziemian. %7ładna inna kobieta nie znała
jego przeszłości, nie wiedziała, z jak daleka przyszedł. Nie chciał się tego wstydzić, lecz
dzielić tak, jak i wszystko inne, włączając w to także i tę głupią dumę, przez którą o mało nie
rozstali się na dobre.
Przepraszam. Pośrednik mówił, że chciał mi pan złożyć swoją ofertę.
Ray odwrócił się.
Marcel zatrzymała się w pół kroku, jej usta otwarły się.
Marcel Courville, spotkamy się w sądzie.
Była zupełnie zaskoczona tym spotkaniem. Nie mogła wydobyć z siebie słowa. Marcel
Courville, nie wybuchniesz teraz łzami. Nie będziesz też skakać z radości, rzucać mu się w
ramiona, czy też wydrapywać mu oczy.
Splotła palce luzno przed sobą, chociaż chętnie zacisnęłaby je w pięści. Arystokratyczne
maniery potrafiły zamaskować nawet wściekłość.
Czy mogłabym spytać, o co w tym wszystkim chodzi? Wyjął rękę z kieszeni i wskazał
kciukiem na lustra.
Mam zamiar zburzyć tę ścianę.
Oczy Marcel nie rozszerzyłyby się bardziej, nawet gdyby ujrzała młotek w jego ręku.
Co właściwie chciał mi pan oświadczyć? Oświadczyć, to było odpowiednie słowo. Ray
miał jedynie nadzieję, że uda mu się dojść do tego, zanim go wyrzuci na zbity pysk. Podszedł
do niej. Niezależnie od tego, jak bardzo rozsądek podpowiadał mu, żeby się nie spieszył, jego
ciało nie było posłuszne. Zbyt długo już był z dala od niej, szalejąc z pragnienia, by ją znów
zobaczyć. Musiał dobrze odegrać tę scenę, a to oznaczało przejście od razu do sedna sprawy.
Kupuję teraz część domu i oświadczam, że zburzę tę i wszystkie inne ściany, które
staną między nami.
Dotknął jej ramion, jej rąk. Wyglądała blado, nie podobały mu się cienie pod oczami.
Bardzo delikatnie obrysował je kciukiem. Potem ujął w dłoń jej drobną twarz. Oddzielne
sypialnie to jedna sprawa, ale oddzielne rezydencje są poza dyskusją. Już prawie miał ją
pocałować. Po pewnym namyśle stwierdzam, że oddzielne sypialnie też są wykluczone.
Bicie serca Marcel odzywało się echem nigdy przedtem nie słyszanym w tej sali. Chociaż
usta miała suche jak papier, wydawało się jej, że nie będzie w stanie zmusić języka, by je
zwilżył. Dopiero teraz udało jej się złapać oddech, gdy czuła tchnienie Raya przy ustach.
Jej wargi rozchyliły się lekko. Jego usta były ciepłe, delikatne, pytające. Zakończył
pocałunek i czekał na jej reakcję.
Zdała sobie sprawę, że znowu robił to samo. Naciskał guziki, czekając, aż jej emocje
zagrają właściwą melodię. Nie tym razem. Użyje tych emocji pózniej, kiedy będzie już na nie
gotowa, mimo że zachowanie zimnej krwi w tym momencie przypominało próbę okiełznania
rozpędzonych koni.
Rozumiem, że stać cię na to?
Chcę wydawać swoje pieniądze na coś więcej poza cementem i cegłami.
Jej oczy zapłonęły.
Jeśli ci się zdaje, że prezenty, klejnoty i inne podobne nonsensy mogą podbić moje
serce...
Podniósł w górę ręce w geście poddania.
To ja jestem poszukiwaczem złota, nie ty. Zdobyłem je własnymi rękami, mając
nadzieję, że w ten sposób łatwiej będzie mi wywrzeć na tobie wrażenie.
Zrobiłeś na mnie wrażenie powiedziała szczerze. Tym, co osiągnąłeś, a nie tym, co
masz. Próbowałam ci to powiedzieć.
Wiem. %7łar jego głosu wypełnił pokój. Nigdy nie okłamałem ciebie, Marcel.
Okłamywałem samego siebie. Wmawiałem w siebie, że sukces nie ma nic wspólnego z tobą.
Ale przez tych pierwszych kilka lat, kiedy każda wypłata wiązała się z kryzysem, trzymałem
się na uboczu. Po twoim rozwodzie powiedziałem sobie, że się z tobą nie skontaktuję. W tym
czasie byliśmy na progu bankructwa z powodu nadmiernej ekspansywności. Nie
dopuszczałem do swojej świadomości myśli o związku między tymi dwiema sprawami.
Dopiero kiedy pozycja przedsiębiorstwa stała się pewniejsza, kiedy mogłem sobie pozwolić
na założenie takiego biura, o jakim myślałem, dopiero wtedy wróciłem.
Przysięga mówi na dobre i na złe . Kto powiedział, że bogatszy jest bez szans?
Tylko głupiec mógłby się wstydzić sukcesu. Taki jak ja.
Więc dlaczego?
Chciałem, żebyś kochała mnie za to, jakim jestem. Więc jestem.
Gwałtownie odwróciła się od niego, z zaciśniętymi rękami rozglądając się po pokoju.
Patrzysz, czym można by we mnie cisnąć?
Nie! Podeszła do drzwi tarasu. Prawdę mówiąc zastanawiałam się ostatnio nad
spuszczeniem hamulca w twoim mercedesie. Stoczyłby się ze wzgórza prosto do rzeki.
Musiałbym wyrąbać kilka drzew, żeby się tam dostać.
Jeszcze lepiej.
Zamrugał oczami i uśmiechnął się.
Powiedz mi o wszystkim, Marcel. Wyrzuć to z siebie. Wzruszyła ramionami, ręce
zatrzepotały w geście przesadnej nonszalancji.
Myślisz, że się przejmuję?
Bardziej niż to okazujesz powiedział miękko. Odwróciła się do niego.
A niech cię! Jej załamujący się głos odbił się echem w przestronnym pokoju.
Okazałam ci więcej, niż jakiemukolwiek innemu mężczyznie, a ty rzuciłeś mi to z powrotem
w twarz!
Zrób to, uderz mnie. Poczuła się urażona.
Nigdy nie uciekam się do przemocy.
A więc będziesz musiała mi po prostu przebaczyć. Patrzyła na niego, zadrżała pod
wpływem zuchwałości Raya. Wiedziała, że ją przynaglał. Ale jak mogła się temu oprzeć,
kiedy całą sobą pragnęła znalezć się w jego ramionach? Oboje popełnili błędy. Nie trzeba
było niczego przebaczać.
Jak mogę to zrobić?
Przerwał jej, nie chcąc usłyszeć słowa nie . Podszedł do zakurzonego radia, które
zostawiła po sobie ekipa remontowa, i włączył je.
Zatańcz ze mną.
Sentymentalna melodia z lat siedemdziesiątych. To musiało się udać. Wziął ją w ramiona.
Czuł się mocny, było mu dobrze. Jej piersi dotykały torsu Raya. Wargami musnął jej
włosy.
Przepraszam szepnął. Ray.
Nie mów nic. Nie chcę się spierać. Gdy tutaj szedłem, wiedziałem, że możesz się nie
zgodzić.
Więc czemu przyszedłeś?
Musiałem.
Bała się spojrzeć mu w oczy. Broda dotykał czubka jej głowy, tak dobrze było przytulać
do niego policzek.
Obserwowała ich taniec w lustrach. Sięgała mu zaledwie do ramion, ale ich ciała
poruszały się w absolutnej harmonii.
Co jeszcze mogę ci powiedzieć? Byłem młody, niepewny siebie, trzymałem się starych
zasad. Myślałem, że to wszystko mam już od dawna za sobą, ale kiedy ujrzałem cię znowu i
najpiękniejsza kobieta świata obdarzyła mnie swoimi względami... Brak pewności siebie nie
mija tak łatwo.
I dlatego proponujesz mi, żebym w ciebie czymś cisnęła.
Lub przynajmniej solidnie kopnęła.
Zaśmiała się, ale nie wiadomo czemu jej oczy nagle napełniły się łzami. Odwróciła się.
Nie przyciągnął jej twarz do siebie. Tym razem bądzmy szczerzy, nie odwracaj się.
Wyciągnęła mu chusteczkę z kieszeni i wytarła nią nos.
W twojej obecności mogę reagować odrobinę bardziej emocjonalnie. Bóg jeden wie, to
pewnie ma jakiś związek z hormonami, ale są sprawy, których nie rozgłaszam.
Wydmuchała nos w chusteczkę. Może się zdarzyć, że będę przy tobie mniej opanowana,
czy nawet mniej elegancka...
Za to bardziej seksowna, stymulująca, niewiarygodnie podniecająca...
Tak, ale to tylko część prawdy. Nigdy nie będę tym wszystkim. Nigdy nie będę ciepła
ani wylewna, albo taka jak Włoszka! Uniosła w górę ręce w dramatycznym geście. Ledwie
udało mu się powstrzymać od uśmiechu.
Uff, nie sądzę, żebyśmy musieli się tym martwić. Ale robisz postępy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]