do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Skoro nie... - Nick chwycił go za ramię i podprowadził do
drzwi. - Tu jest wyjście!
Ta pomoc spowodowała, że agent o mało nie przewrócił się
na progu.
- Co za bezczelność! - zawołał histerycznie z bezpiecznej
odległości. - Starałem się być z wami cierpliwy i znosić wasze
zachowanie. Ale teraz koniec! Ludzie słusznie o was gadają w
miasteczku.
96
RS
Kate podniosła się z mokrego stopnia i podeszła do drzwi.
Odsunęła Nicka na bok i stanęła w dumnej pozie na ganku.
- Co pan ma na myśli?
Urzędnik zacisnął wąskie usta.
- Nie ma co udawać! Jesteście tacy sami jak wasi
poprzednicy. Wiedzą sąsiedzi, kto na czym siedzi. Ale nasza mała
społeczność nie pochwala takiego prowadzenia się, o nie!
Kate miała już dość. Nie panowała nad sobą.
- Posłuchaj! Jeśli jeszcze raz zjawisz się bez zapowiedzi,
każę cię aresztować za naruszanie granic prywatnej posiadłości.
Teraz daję ci trzydzieści sekund na to, byś wsiadł do swojego
samochodu i opuścił moją ziemię!
Patrzył na nią, ważąc w milczeniu usłyszaną grozbą. Widać
uznał, że niebezpieczeństwo jest realne, bo zszedł szybko z
ostatnich stopni, zatrzasnął drzwiczki samochodu i natychmiast
wyjechał na drogę.
Kate stała, póki nie zniknął jej z oczu za pierwszym
wzniesieniem, po czym machnęła ręką i weszła do domu.
Nick starał się powstrzymać ścierkami strumień wody
spływający do holu.
- Zamierzałem mu przyłożyć, ale widzę, że sama sobie
poradziłaś.
- Tak.
- Czy wezwałaś kogoś do tej awarii? Jeśli nie, mogę...
- Co możesz? Załatwić to za mnie? Jak uprzejmie z twojej
strony! - zawołała gniewnie. - Dzięki! Nie jestem pewna, czy nie
znikniesz gdzieś znowu w połowie drogi do telefonu.
Odsunął szmaty i podniósł się.
- Zostawiłem ci przecież list.
Przyznał się do winy, ale Kate nie zwróciła na to uwagi. Coś
niedobrego zalśniło w jej oczach.
- Pamiętam. Cudowna, poranna porcja literatury. Zwłaszcza
że była to ostatnia rzecz, której spodziewałabym się po
przebudzeniu. Gdzie się włóczyłeś?
97
RS
- Byłem w mieście. Aaziłem po ulicach, siedziałem w knajpie,
spędziłem noc u gościa, którego tam spotkałem.
- U  gościa ? - powtórzyła zimno.
Nick zmienił się. Zniknął gdzieś ton usprawiedliwienia.
- Tak. To nie była kobieta. Czemu, do licha, wyobrażasz
sobie zaraz takie rzeczy?
- Czy to ja zaczęłam? Ja się wściekałam, że nie chcesz się ze
mną przespać?
Urwała, bo jej głos osiągnął niebezpiecznie wysokie tony.
Podszedł bliżej i spojrzał jej w oczy.
- Myślisz, że zrobiłem to z rozmysłem?
- O, nie. Jeszcze nie zwariowałam. Nie ma - słyszysz?! -
nie ma rzeczy, którą potrafiłbyś zaplanować i doprowadzić do
końca. Jesteś nieodpowiedzialny!
Znieruchomiał.
- Chciałbym, Kate, żebyś wiedziała, iż nigdy nie zamierzałem
cię zranić.
- Nieważne. I tak zawsze ci się udawało. - Jej głos miękł, gdy
rozczulała się nad sobą, ale złość jej nie prze* chodziła. - Co ty
sobie wyobrażasz?
- Nie sądziłem, że poczujesz się skrzywdzona.
Potrzebowałem czasu i spokoju, żeby zrozumieć, co się ze mną
dzieje. Wszystko stało się zbyt szybko. Nie przeżyłem nigdy czegoś
tak silnego w tak krótkim czasie. Powinienem cię posłuchać, gdy
mówiłaś, że pośpiech jest niepotrzebny, ale bardzo cię pragnąłem.
I dalej pragnę...
Zrobił się taki uległy, łagodny. Zrozumiała, że chciał wrócić
do niej - albo raczej, że nie zamierzał wcale odchodzić... Czy to był
ten sam, zawsze pewny siebie Nick? Kiedy patrzyła na niego,
wzbierało w niej poczucie winy - powitała go tak nieprzyjaznie.
Zbliżyła się i pogładziła po zarośniętej twarzy.
- Więc co teraz zrobimy?
Przesunęła dłonią po jego torsie, wyczuwając niespokojne
bicie serca. Nagle uświadomiła sobie, jak bardzo był
98
RS
zdenerwowany i przygnębiony. Przytuliła się. Jego napięcie i
zmęczenie zaczęło się zmniejszać...
Warkot ciężarówki, która zatrzymała się przy bramie,
oderwał ich od siebie. Kate niechętnie podeszła do drzwi i
wyjrzała na zewnątrz.
- Pogotowie hydrauliczne - zakomunikowała. - Odsiecz
nadeszła.
Położył rękę na jej ramieniu.
- Wszystko się ułoży. Zobaczysz.
Wczesnym wieczorem hydraulik usunął wreszcie awarię i
ostrzegł, że wszystkie rury trzeba jak najszybciej wymienić. Rosa i
Kate sprzątały ślady powodzi, gdy tymczasem Nick zajmował się
przepędzaniem ptaków z domu i zabezpieczeniem komina.
- Może wypijemy po kieliszku wina i chwilę odpoczniemy? -
zaproponował, gdy spotkali się w salonie. - Zapracowaliśmy na to.
- Zdecydowanie tak - zgodziła się Kate. - Co za dzień! Muszę
się wreszcie na coś zdecydować, bo inaczej spełnią się wszystkie
złe wróżby Barnswortha.
Nick podał jej kieliszek i wskazał miejsce na dwuosobowej
sofie. Usiadł obok.
- Kotku... - zaczął z namysłem. - Wiem, ile musiałaś ostatnio
znieść. Chciałbym, żebyś wiedziała, że myślę o twoich problemach
i jestem gotów ci pomóc. Nie zostawię cię już samej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta