do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wrócił do szczepu Góro, wódz natychmiast uczciwie wyliczył się z całego dochodu ze
sprzedaży mięsa i złożył mu kupę produktów.
Oniemiał, gdy zamiast podzięki spotkała go wściekłość białego męża. Jeszcze bardziej nie
mógł pojąć, dlaczego wkrótce przybiegli żołnierze, skuli w kajdany jego i wielu innych Góro
i zawlekli do więzienia. Wódz, świadomy swej uczciwości, a zamknięty na wiele lat w lochu,
zupełnie stracił wiarę w sprawiedliwość i zdrowy rozum białych ludzi...
 Makabra, prawda?  zakończył Chavot opowiadanie.  Jednak taka rzecz mogła była
zajść wtedy jeszcze...
 A dziś?
92
 Jak mówiłem, raczej wykluczone, żeby gdziekolwiek w Afryce istniało jeszcze
ludożerstwo. Zabójstwa rytualne natomiast  to inna para kaloszy. Rzadko, co prawda,
ale zdarzają się ponoć...
Wróciliśmy do pierwotnego przedmiotu naszej rozmowy, myśliwego Mamadu Omara.
 Miał ongiś niemałe powodzenie, kiedy tu, nad Nigrem, było jeszcze wiele słoni. Nie
wiem, ile ich ubił w życiu, ale zapewne więcej niż dwadzieścia...
 Tą swoją kapiszonówką?
 Innej strzelby nigdy nie miał. Ale ubicie słonia przez krajowców było dość zawiłą
manipulacją, strzelanie to tylko jeden fragment łowów, ważny, ale jeden. Przede wszystkim
174
175
chodziło o unieruchomienie bestii, więc kopano wielkie doły albo podkradano się do stada i
przecinano upatrzonej ofierze żyły u tylnych nóg  a dopiero potem walono z pukawek aż do
skutku. Przecinanie żył nie było łatwe: myśliwi, żeby uchronić się od biedy, uzbrajali się w
przeróżne talizmany, gri-gri i tym podobne panacea, ale rasowi łowcy, wyruszając na słonia,
używali najskuteczniejszego fetysza, zapewniającego im władzę nad tym zwierzem: czaszki
człowieka zabitego tuż przed polowaniem specjalnie na intencję powodzenia.
 I ludzie nie buntowali się przeciw temu?
 Ofiarą, o ile wiem, padali obcy wędrowcy, przybywający z dalszych stron, którzy
nieopatrznie znalezli się w pobliżu myśliwego; a ginęli zawsze potajemnie... Niedawno
czytałem jedną z książek doktora Schweitzera, w której pisze, że podobne zdobywanie
fetyszów myśliwskich w jego okolicy, w Gabonie nad rzeką Ogowe, dziś jeszcze bynajmniej
nie należy do rzadkości.
 Więc nasz Mamadu Omar jest takim rasowym  jak pan powiada  łowcą?
 Był nim. Dziś jest już tylko zwykłym łowcą, ale mimo to dzielnym...
Dzielny łowca, a dawniej  rasowy", wyszedł właśnie z chaty kuchennej, gdzie żona Chavota
suto nakarmiła go jagnięciną, i przystąpił do nas, by omówić program następnych dni.
Mauzer
Jeszcze nie ściemniało tego dnia zupełnie, gdy przyjechał do nas posłaniec z mieściny
Kurussa z wezwaniem, żeby Chavot za trzy dni stawił się u komendanta okręgowego w pilnej
sprawie dostawy tarcicy budowlanej. Francuz siarczyście zaklął, ale jiie wypadało mu
odmówić komendantowi. Nasze piękne plany wycieczki nad Niger rozwiały się szpet-
nie.
176
Tego wieczoru spożywaliśmy kolację w większym niż dotychczas gronie, bo razem z
Mamadu Omarem. Myśliwy, władający dość płynnie francuskim, był równie strapiony jak
my, pryskała mu bowiem nadzieja na spodziewany cadeau  datek  toteż zaraz przy
kolacji podsunął nam drogę wyjścia: pojedziemy nad Niger bez monsieur Chavota, tylko on i
ja; on pokaże mi wszystko, co ciekawe, i za cztery, pięć dni wrócimy do domu.
Zerknąłem na Francuza. Jak spiskowcy zamienialiśmy spojrzenia znaczące i pełne humoru.
Przed chwilą przecież omawialiśmy dawne praktyki Omara i jego makabryczne zdobywanie
fetyszów za pomocą obcinania głów obcym przybyszom.
 Obcy jest, ale brak w tym wypadku drugiego podstawowego warunku: skrytości! 
ocenił Chavot niby poważnie i dość zagadkowo dla obecnych przy stole.  Więc nie ma
ryzyka i radzę jechać!
 Bez strzelby?  zrobiłem żałosną minę.
 Dam mój mauzer i kilkanaście kul!
Więc stanęło na tym, że jednak pojadę nad Niger, jakkolwiek tylko z Omarem. Mauzer mógł
się przydać na jakiegoś drapieżnika, gdyby zechciał nam zajść drogę. Polować na inną
93
zwierzynę nie miałem ochoty, a poza tym, nie posiadając pozwolenia z Konakri, mógłbym
tylko napytać sobie wstrętów ze strony lokalnych kacyków.
O świcie następnego dnia wyjechaliśmy, bogato zaopatrzeni w wałówkę przez żonę Chavota.
Omar wsadził wszystko na swój rower i na plecy i chciał również zagarnąć pod swą opiekę
mauzer. Stanowczo temu się oparłem: mauzer, chociaż zabezpieczony, był nabity. Ale, o
słabości ducha ludzkiego!
0 niestałości charakteru! Gdy słońce znalazło się wyżej
1 zaczęło doskwierać, zdrowe ambicje roztopiły się i pozwoliłem Omarowi wziąć mauzer
na ramię. Sam zatrzymałem tylko lornetkę. Myśliwy ucieszył się i ja się ucieszyłem.
Po przejechaniu przez tor kolejowy dążyliśmy stale ku południowi. Droga, a raczej ścieżka,
nie była uciążliwa; pedałowaliśmy bez pośpiechu. Za torem minęliśmy dwie niewiel-
12  Nowa przygoda
177
kie wioski. W drugiej, składającej się z mniej niż dziesięciu rodzin, stało przed chatą kilku
wieśniaków. Zsiedliśmy z rowerów, by na chwilę odpocząć. Omarowi kazałem wypytywać
ludzi o słonie i inną zwierzynę, ale myśliwemu nie było to w smak.
 To ostatnie tępaki!  obrzucił mieszkańców wioski pogardliwym wejrzeniem.  Ciemne
łby baranie! Po co chodzić do nich? Nie pójdę!
Patrzał na nich z góry, jak bufon, pyszałek, jak zwierzchnik, aż mnie to nie na żarty zdziwiło.
Taktowny i mile zrównoważony dotychczas, odkrywał jakiś nieoczekiwany rys. Stał
napuszony z mauzerem przerzuconym przez ramię i trzymał w obydwóch rękach rzemień
strzelby niby godło władzy. Trzymał kurczowo, jakby stąd spływała na niego magiczna moc.
Oczywiście, że spływała: jeśli w wyrafinowanej Europie podczas kilkudziesięciu ostatnich lat
posiadanie mauzera przewracało ludziom kilkakrotnie we łbach, wywołując obłęd buty, to czy
należy się dziwić, że poczciwy Omar również upił się trzymaniem broni i uważał mauzer za
fetysz, uprawniający do pychy?
Ale dla świętej zgody wolałem, żeby myśliwy nie brał przykładu z Europejczyków, więc
wyjąłem mu mauzer z rąk, zawiesiłem sobie broń na ramieniu i kazałem towarzyszowi iść ze
mną do ludzi.
 Pytaj się  warknąłem groznym głosem  gdzie zwierzyna!
Próba sił wyszła mi na dobre. Omar zaniepokoił się moją miną i głosem. Można się było
uśmiać: odbierając mu mauzer, jakbym rzeczywiście odbierał mu berło, pozbawiał utajonej
siły i wdrażał do posłuszeństwa. Czyżby ci, którzy uchwalają miliardy dolarów na różne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta