[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kiedy szła korytarzem pałacu heptarchy, chciało jej się tańczyć. Teraz już nie
potrzebowała noszy. Stanęła twarzą w twarz z królem, a on ją wybrał, tak jak
wcześniej wybrał jej ojca!
Angel powrócił do lekcji, jakby nauka nigdy nie została przerwana. Patience
była rozsądna i wiedziała, że nie może rozmawiać na temat minionych wypadków,
szczególnie w pałacu, gdzie ściany miały uszy.
33
W dwa dni po tych wydarzeniach, póznym popołudniem, Angel otrzymał ja-
kąś wiadomość. Niezwłocznie zamknął książkę.
Patience powiedział dziś po południu pójdziemy do miasta.
Tato wrócił do domu! wykrzyknęła uszczęśliwiona. Angel uśmiechnął
się i podał dziewczynce płaszcz.
Pójdziemy do Szkoły. Może dowiemy się czegoś.
Było to raczej mało prawdopodobne. Szkołą nazywano duży, otwarty plac po-
środku Heptam. Dawnymi czasy zbierali się tu Mądrzy i nauczali. Przez wzgląd
na Bród Na Rzece i Wyspę Straconych Dusz, Heptam uznawano za religijną sto-
licę świata, a dzięki Szkole również za centrum intelektualne. Ale obecnie, kiedy
od odejścia Mądrych minęło wiele lat, Szkoła stała się miejscem, gdzie ucze-
ni tylko powtarzali w nieskończoność głoszone dawniej przez mistrzów słowa,
których musieli się nauczyć na pamięć, ponieważ ich nie rozumieli. Angel z en-
tuzjazmem uczył Patience wdzierać się w jądro jakiegoś wywodu i znajdować
jego słabe punkty. Nie robiła tego często, ale cieszyła ją świadomość, że potrafi
wykazać chwiejność czyjegoś rozumowania. A teraz Angel mówi, że miałaby się
czegoś nauczyć w Szkole. Niemożliwe.
Zresztą nie wiedza była jej potrzebna, lecz wolność. Pod nieobecność ojca mu-
siała pozostawać za wysokimi murami pałacu, w kwaterach zajmowanych przez
szlachtę, dworaków i służących. Zdążyła już poznać tam każdy kąt i żadne po-
mieszczenie nie miało przed nią tajemnic. Ale kiedy ojciec wracał do domu, zwra-
cano jej wolność. Dopóki jego więziły ściany pałacu, Angel mógł z nią chodzić
po mieście, gdzie tylko chciała.
Swobodę wykorzystywali ćwicząc techniki, których nie dało się zastosować
w pałacu. Na przykład wcielania się w różne postacie. Często przebierali się,
a potem zachowywali i rozmawiali jak służący, kryminaliści lub kupcy, udając,
że są ojcem i córką. Lub czasami matką i synem, ponieważ zgodnie ze słowami
Angela, najlepszym przebraniem było wcielenie się w odmienną płeć. Gdy ktoś
szuka dziewczyny mawiał chłopcy stają się dla niego niewidzialni.
Jeszcze większą przyjemność niż przebieranie dawała jej jednak rozmowa.
Przeskakując z języka na język mogli rozmawiać na każdy temat, spacerując ki-
piącymi życiem ulicami. Nikt nie pozostawał w ich pobliżu na tyle długo, by
podsłuchać całą wymianę myśli. Tylko w takich chwilach mogła zadawać niebez-
pieczne pytania i dzielić się swymi wywrotowymi opiniami.
Wycieczki do miasta byłyby niezmąconym pasmem radości, gdyby nie jedna
sprawa: nigdy nie mógł towarzyszyć jej ojciec. Oruc nie pozwalał im dwojgu rów-
nocześnie opuszczać pałacu, tak więc Patience w czasie rozmów z ojcem musiała
się nieustannie pilnować. Przez całe życie domniemywała jedynie, co myśli jej
ojciec, niepewna jego prawdziwych celów, ponieważ prawie nigdy nie mógł jej
powiedzieć tego, co by chciał.
Jedyną osobą, która mogła przekazywać ich sekrety, był Angel. Zabierał Pa-
34
tience do miasta i tam swobodnie rozmawiali. Potem zostawiał ją w pałacu i wy-
bierał się do miasta z lordem Peace. Angel był dobrym przyjacielem i oboje cał-
kowicie mu ufali. Ale mimo jego starań rozmowy były jakby prowadzone przez
tłumacza. Przez całe życie nie dana była Patience nawet jedna chwila prawdziwej
bliskości z ojcem.
Kiedy szła teraz przez Królewski Dar i Górne Miasto, schodząc wąskimi uli-
cami w stronę Szkoły, Patience zapytała Angela, dlaczego król tak usilnie dążył
do rozdzielenia jej z ojcem.
Czy jeszcze nie pojął, że jesteśmy jego najbardziej oddanymi sługami?
Wie, że jesteś mu wierna, lady Patience, ale zle ocenia twoje motywy. Trak-
tując ciebie i twojego ojca w ten sposób, sam się zdradza. Wierzy, że trzymając
przez cały czas jedno z was w roli zakładnika, zapewnia sobie lojalność drugiego.
Zasada taka sprawdza się w stosunku do wielu ludzi. Są tacy, którzy nade wszyst-
ko kochają swoją rodzinę. Nazywają to cnotą, ale chodzi im tylko i wyłącznie
o ochronę własnych genów i ich reprodukcję. Oruc tak właśnie rozumuje. Jest
wielkim królem, ale na pierwszym miejscu zawsze postawi rodzinę. Jego więc
można by szantażować. Takie słowa były oczywiście zdradą, ale Angel prze-
skakiwał z gauntish na geblic, a następnie na dialekt wyspiarzy, więc szansa, że
ktoś go zrozumie, była niewielka.
Czy to znaczy, że jestem zakładniczką za mojego ojca? zapytała Patien-
ce.
Angel spojrzał na nią ponuro.
Oruc tak sądzi, lady Patience, i każdy dowód ze strony lorda Peace, że
pozostanie lojalny nawet w wypadku, gdybyś ty uzyskała wolność, wydaje mu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]