[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się z dziewczynami. Bogu dzięki, Elise miała inne sprawy na głowie.
- W każdym razie nie musimy mówić o naszych pokręconych rodzinach, jeśli to ci
przeszkadza - powiedziała Blair do Elise, próbując ją wesprzeć.
Elise pokiwała głową ze smutkiem.
- Właściwie to jest coś innego, o czym chciałabym porozmawiać.
Jenny skrzywiła się.
- Tak? - Blair skinęła głową zachęcająco. - Co takiego?
Vicky Reinerson uniosła rękę. Miała na sobie czerwoną wełnianą pelerynę, podobną
do tej, jaką nosiła na pokazie Lesa Besta Serena, tyle że ta wyglądała na używaną, jakby Vic-
ky pożyczyła ją od babci. Chyba nie zajarzyła, że peleryny wracają do łask dopiero jesienią, a
nie już tej wiosny.
- Och, ale kiedy skończy, Serena, opowiesz nam o pokazie Lesa Besta? Prosimy! -
błagała Vicky. - Obiecałaś.
Serena zachichotała, jakby była gotowa opowiedzieć tony zabawnych historyjek. Blair
miała ochotą ją trzepnąć.
- Najbardziej niesamowite było to, że walczyłam na śnieżki z samym Lesem Bestem i
nawet nie wiedziałam, że to on. - Serena zerknęła na Blair, która piorunowała ją wzrokiem. -
Opowiem o tym na końcu, jeśli zostanie trochę czasu. - Wróciła do Elise. - O czym zaczęłaś
mówić?
Elise zaczerwieniła się jak burak.
- Ja... ja chciałam porozmawiać o całowaniu się - wypaliła. - O całowaniu się z dziew-
czynami.
Jenny kopnęła w nogę krzesła Elise. Mary, Cassie i Vicky zaśmiały się i zaczęły trącać
łokciami. To będzie coś dobrego. Niedawno krążyły plotki o tym, że Blair i Serena całowały
się w jacuzzi w apartamencie rodziny Chucka Bassa w hotelu Tribeca Star.
- Uważam, że każdy może całować każdego - stwierdziła Serena. - Całowanie to
świetna zabawa.
Blair włożyła sobie do ust kawał czekoladowego ciasta, próbując wymyślić coś, czym
mogłaby przebić uwagę Sereny.
- Chłopcy lubią patrzeć na całujące się dziewczyny - stwierdziła z pełnymi ustami. -
Pokazują to ciągle w filmach, żeby nakręcać facetów. - To prawda. Rozmawiali nawet o tym
na zajęciach z filmu u pana Beckhama.
- No więc, Serena, jak to było nosić ubrania Lesa Besta? - zapytała Jenny, desperacko
próbując zmienić temat.
Serena wyciągnęła długie, smukłe ramiona nad śliczną blond głową i westchnęła roz-
kosznie.
- Naprawdę chcecie wiedzieć? - Wszystkie dziewczyny w grupie poza Blair i Elise
kiwnęły entuzjastycznie głowami. - No dobra, to wam powiem.
Blair przewróciła oczami. Szykowała się, by zamknąć Serenie usta informacją o swo-
im gorącym romansie z. trzydziesto - ośmioletnim żonatym mężczyzną, co było o niebo cie-
kawsze od łażenia po wybiegu w kretyńskich ciuchach, których i tak nikt nie chciał nosić.
Zerknęła na stół. przy którym Elise zaciekle bazgroliła na kartce z zeszytu swoje imię raz za
razem. Elise Wells. Panna Elise. Elise Wells. Panna Elise Patricia Wells. E.P Wells.
Nagle Blair poczuła, że cała zawartość żołądka podchodzi jej do gardła. Wells?! To
nazwisko Owena. A Elise właśnie powiedziała, że podejrzewa, że jej ojciec ma romans!
Owen nie mówił nic o córce, ale jak się teraz nad tym zastanowiła, to widziała, że Elise ma ta-
kie same oczy jak on i na ganku zapaliła dwa papierosy dokładnie w taki sam sposób, jak
Owen w piątek w barze. Jezu! Równie dobrze mógł mieć dziesięcioro dzieci, tylko akurat za-
pomniał jej o tym wspomnieć. Jasna cholera!
Blair z głośnym szurnięciem odsunęła krzesło i pobiegła do gabinetu pielęgniarki, któ-
ry znajdował się za stołówką. Dotarła w ostatniej chwili, żeby zwymiotować czekoladowe
ciasto na własnoręcznie zrobiony na szydełku dywanik siostry O'Donnell. Był to najszybszy
sposób, aby zostać odesłanym do domu z powodu choroby.
Kiedy tylko wybiegła, po stołówce rozległ się szmer - dziewczyny obstawiały różne
wersje wyjaśnienia, co się dzieje z Blair.
- Słyszałam, że chorowała na jakąś rzadką chorobę. Straciła mnóstwo włosów. To tak
naprawdę peruka - ogłosiła Laura Salmon.
- A ja słyszałam, że jest w ciąży z jakimś starszym facetem. On jest żonaty z kimś z
rodziny królewskiej i chce się teraz ożenić z Blair, ale żona nie zgadza się na rozwód - wyja-
śniła Rain Hoffstetter.
- O mój Boże! Więc mogłyby urodzić z matką w tym samym czasie! - pisnęła Kati
Farkas.
- Ona nie jest w ciąży, idiotko. To bulimia - wyjaśniła dziewczynom Isabel Coates
konfidencjonalnym - szeptem. - Walczy z tym od lat.
Przy stoliku grupy Serena nieświadomie wyjaśniała całą sprawę:
- Poczuje się lepiej, gdy ją przyjmą do Yale.
apatia kontra poezja
- Wesołych walentynek, kochasiu! - powitał Dana Zeke Freedman, tuż przed zajęciami
z historii Stanów Zjednoczonych. Wręczył Danowi różową reklamówkę. - Aggie prosiła, że-
bym ci to dał. Kurier właśnie to przyniósł do recepcji.
Uszy torby przewiązano czerwoną satynową wstążką. Dan pociągnął za kokardę i wy-
sypał zawartość na ławkę: małe białe pudełko i cienka książka w okładkach z czerwonej skó-
ry. W pudełku leżał gruby srebrny długopis na srebrnym łańcuszku. Dołączona karteczka wy-
jaśniała, że to jest długopis antygrawitacyjny - takich używają astronauci w kosmosie. Dan
założył łańcuszek na szyję i otworzył książkę na pierwszej stronie, gdzie ktoś nabazgrał:
Skop grawitacji tyłek, czarusiu. Czujesz?
Kompletnie ogłupiały Dan przeczytał jeszcze raz notkę. Zbyt dziwaczne jak na Vanes-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]