[ Pobierz całość w formacie PDF ]
właściwie powinni robić. Nie prowadzili te\ \adnych ćwiczeń praktycznych.
Mnie to rozczarowało, poniewa\ uwa\am, \e jest to jeden z trzech filarów ka\dej wiedzy. Mówiono
tylko o tym, jak rozpoznać osobowość klienta, tak \eby mo\na było wywrzeć na niego wpływ, gdy tylko
wejdzie do sklepu i spojrzy na kopiarki. Mówiono te\ o tym, jak mo\na wykorzystać tę wiedzę, aby
zachęcić klienta do zakupu np. tej kopiarki a nie innej itd. W tamtym okresie wszystkie firmy miały
hopla na punkcie dobierania odpowiednich technik sprzeda\y do osobowości klienta i dlatego tak to
właśnie wyglądało. Sam swego czasu miałem firmę konsultingową, w której zatrudniałem
recepcjonistkę. Przyszedł pewien klient a wiesz, \e jak się ma takich klientów jak my, to trzeba być
bardzo ostro\nym który nie był umówiony, a pod pachą miał cały stos literatury. Nawiasem mówiąc,
to najlepszy sposób na wykrycie świra. Noszą oni ze sobą mnóstwo drukowanych materiałów,
poniewa\ nikt nie chce ich słuchać. Facet wszedł przez drzwi i powiedział: Chcę się widzieć z
Bandlerem i nie wyjdę, dopóki go nie zobaczę". Usiadł w recepcji i patrzył z nienawiścią na
wszystkich, którzy tamtędy przechodzili. Miał wściekły wyraz twarzy i coś sobie notował, a na koniec
porozkładał wszystkie te swoje materiały na podłodze.
Recepcjonistka poprosiła kilku innych moich pracowników o pomoc, poniewa\ coś trzeba było z tym
zrobić i posprzątać te wszystkie śmieci z przejścia. Niestety, ka\dy odpowiadał tylko: Teraz jestem
zajęty" i przechodził do innego pokoju. Moje biuro mieściło się w innym budynku. Odkryłem, \e
gdybym siedział w tym samym biurowcu, w którym znajdowała się recepcja, ludzie nie daliby mi
spokoju. W związku z tym wynająłem sobie biuro trochę dalej, na tej samej ulicy. Zamontowałem w
głównej siedzibie kamery i miałem u siebie podgląd. Bardzo lubiłem- godzinami przesiadywać przed
monitorami i patrzeć, co się dzieje w tym drugim budynku. To była naprawdę fascynująca sprawa.
Schodziły mi na tym całe poranki. Byłem przekonany, \e zainstalowanie takiego systemu nadzoru było
bardzo dobrym rozwiązaniem. W pewnym momencie recepcjonistka stwierdziła, \e ju\ naprawdę musi
coś zrobić z tym facetem, w związku z czym powiedziała mu: Proszę pozbierać swoje rzeczy i iść za
mną na zaplecze". Wprowadziła go do biura człowieka, który w tamtym okresie zarządzał tą częścią
firmy, i pozwoliła mu rozło\yć te jego zabawki na podłodze, poniewa\ było ono wystarczająco du\e,
\eby je pomieścić. Następnie zostawiła go tam samego. Ja siedziałem u siebie i widziałem na
monitorze, \e gdy tylko zamknęła drzwi, ale to dosłownie momentalnie, facet zaczął przeszukiwać
wszystkie segregatory. Powyciągał informacje na temat spraw, jakie załatwialiśmy dla wszystkich
klientów na przestrzeni ostatnich wielu lat i w pewnym momencie zauwa\ył w jednej z szaf du\y nó\.
Podniósł go, następnie obrócił się i ustawił się przodem do du\ego lustra, które znajdowało się w
pomieszczeniu. Nie wiem, czy zastanawiał się wtedy, czy lepiej zabić siebie, czy kogoś z nas. Nie
miałem wątpliwości co do tego, \e kiedy ma się do czynienia z rozwścieczonym i nieobliczalnym
człowiekiem, zwłaszcza z takim, który nie był umówiony i nie jest Twoim klientem, pod \adnym
pozorem nie nale\y mu dawać do ręki broni. Nigdzie nie spotkałem zasady: Krok 1. Daj klientowi broń.
Krok 2. Nadstaw mu swoją klatę. Postanowiłem rozwiązać sprawę w dość banalny sposób.
Zadzwoniłem do mojego przyjaciela z policji w Santa Cruz, który wysłał do mnie swojego kolegę.
Dałem * mu klucze do tylnych drzwi tamtego biura, wiec poszedł tam. Zapukał i zrobił tak, jak mu
powiedziaÅ‚em: Musisz tylko popchnąć drzwi, uchylić siÄ™ w bok i powiedzieć: «Tu jedynka, tu jedynka,
wzywam posiÅ‚ki»". Kiedy policjant otworzyÅ‚ drzwi, mój niedoszÅ‚y klient odÅ‚o\yÅ‚ nó\. To byÅ‚o naprawdÄ™
miłe. Oglądałem wszystko na monitorach, poniewa\ nie miałem zamiaru sam tam wchodzić.
Powinieneś to zrozumieć. Ju\ wcześniej widywałem takich ludzi. Najlepiej kiedy są zamknięci albo
skuci, albo coś takiego. No wiesz, o co chodzi. Ale kiedy są uzbrojeni, to trzeba wysłać do nich kogoś,
kto te\ jest uzbrojony. W końcu wywlekli go ode mnie, skuli, ale kiedy wlekli go po ziemi, tak szaleńczo
wymachiwał rękoma pomimo tego, \e był w kajdankach, \e musieli zakuć mu tak\e nogi i wynieść
46
go z mojej firmy. Powiedli go przed oblicze sprawiedliwości, ale niestety, ju\ po pół godzinie facet
został zwolniony. Po godzinie i 15 minutach był u nas z powrotem. Recepcjonistka widząc, \e policja
najwyrazniej nic tu nie pomo\e, postanowiła zadzwonić do innych osób, o których wiedziała, \e te\ są
świrami, i zaprosić je do nas. To miał być taki konwent. Naprawdę nie wiem, skąd wpadł jej do głowy
taki pomysł i co wtedy mogła sobie myśleć. W ka\dym razie wystarczyłoby, \eby zajrzała do mojej
kartoteki z napisem Zwiry" i znalazłaby tam numery do wszystkich, którzy przydaliby się jej w takiej
sytuacji. Byli to ludzie, z którymi nie chciałem mieć nic do czynienia. Nie przychodzili oni po to, aby
uzyskać jakąkolwiek pomoc, tylko dlatego, \e chcieli podzielić się z nami swoimi teoriami spisku.
Kiedyś na przykład przyszedł do mnie facet, który był przekonany, \e naprawdę nie pochodzę z Ziemi
i całe to programowanie neurolingwistyczne jest takim sposobem na uczynienie ze wszystkich ludzi
niewolników i podporządkowanie ich mojej woli. Kiedy przyszedł pierwszy raz, pokazał nam, \e ma
du\ą strzelbę. Właśnie to jest powód, dla którego postanowiłem zorganizować swoje biuro w budynku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]