[ Pobierz całość w formacie PDF ]
te, o których wiedziała. Chwilami miałem wrażenie, że lecimy w powietrzu, gdyż spokojne morze nie stanowiło dla
jachtu przeszkody w rozwijaniu maksymalnej prędkości trzydziestu kilku mil na godzinę. Po powrocie, oboje
czuliśmy się wspaniale, co należało chyba w równym stopniu przypisać pogodzie, co bliskości siebie i... czterem
szklankom Krwawej Mary.
Mimi zręcznie wprowadziła jacht na miejsce i gdy hydrauliczny podnośnik uniósł go na odpowiednią wysokość,
zaczęła płukać kadłub z obu stron poniżej linii wodnej, żeby nie zarósł", jak powiedziała. Gdy była po drugiej
stronie łodzi, nieostrożnie pochyliłem się, by podnieść nasze rzeczy, a wtedy, zupełnie niespodziewanie, spadł na
mnie strumień zimnej wody z hydrantu. Nie pozostałem jej dłużny i po chwili oboje przemoczyliśmy się do suchej
nitki.
Po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że jest bardziej
ponętna, niż myślałem. Miała cudownie zaokrąglone piersi, których sutki, pobudzone zimną wodą, sterczały zza
prawie przezroczystej bluzki. Mokre legginsy zdradzały obecność dość gęstego owłosienia między nogami. Zro-
zumiałem, dlaczego nigdy nie nosiła tak popularnych ostatnio wśród kobiet, wysoko wyciętych kostiumów ką-
pielowych.
Chodz zdecydowała się przerwać naszą zabawę z wężem. Nie złapiesz mnie.
Ach ty wysapałem.
Dopadłem ją dopiero przy wejściu na baseń. Wiła się ponętnie w moich ramionach, co zaowocowało długim,
podniecającym pocałunkiem. W zamieszaniu udało mi się rozwiązać supeł podtrzymujący jej bluzkę.
Zamek jest z tyłu tchnęła w moje usta, nie przestając całować.
Legginsy były jednak zbyt mokre, by mogła się z nich łatwo wyśliznąć. Musieliśrny przerwać pocałunek na tyle, ile
zajęło mi ich ściągnięcie. Nie nosiła bielizny, więc siedziała teraz naga przede mną, na skraju małego basenu z
podgrzewaną wodą, czekając, aż uporam się ze swoim ubraniem.
Gdy rozpinałem pasek od spodni, usłyszeliśmy samochód podjeżdżający pod dom.
Cholera powiedział- z niezadowoleniem. Narzucę na siebie coś w przebieralni, a ty zobacz, kogo diabli niosą.
Szkoda, że nam przerwali,- ale może tak lepiej...
Ledwo włożyłem koszulę na miejsce, Pam i Samanta wynurzyły się zza zakrętu.
Johnny, co ci się stało? pokładała się ze śmiechu Samanta na mój widok.
Nic specjalnego, po prostu przegrałem walkę z wężem wyjaśniłem.
Tymczasem z przebieralni wyszła Mimi, co zaoszczędziło nii uszczypliwych uwag Sam. Obie z Pam przerzuciły się
teraz na nią, zwracając uwagę na jej awangardową"
fryzurę, bowiem w istocie wyglądała, jak futro mokrego szczura.
Nie wiedziałyśmy, czy was zastaniemy. Zauważyłyśmy was z plaży, jak rozbijaliście się jachtem i po-
stanowiłyśmy zaryzykować po drodze do miasta wyjaśniła Pam.
Trafiłyście w sam raz powiedziałem, starając się nie zasugerować niczego tonem głosu. Mimi mrugnęła
porozumiewawczo do mnie, ja zaś mówiłem dalej. Uratowałyście mnie przed utonięciem.
Nie da się tego ukryć powiedziała Sam, nagle poważniejąc. Dziś rano Pam powiedziała mi o czymś, co
może was zainteresować. Miała zamiar iść z tym na policję, ale ja pomyślałam, że lepiej by było porozmawiać
najpierw z wami.
O co chodzi, Pam? zapytała Mimi.
Mike była zamieszana w handel. narkotykami powiedziała Pam nie bawiąc się w ceregiele.
Mimi otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia i usiadła na leżaku.
To dość poważne oskarżenie ciągle nie dowierzałem tej kobiecie. Skąd wiesz?
Jednego wieczora, kiedy była zalana w trupa, wspomniała mi o tym. Wtedy sama nie bardzo kontaktowałam, ale
teraz przypomniałam sobie. Myślę, że powinniście o tym wiedzieć.
Co takiego powiedziała? zapytałem.
%7łe wie, jak przerzucają towar na Florydę.
Wszyscy to wiedzą powiedziałem. - Kiedyś podrzucali go na bagna, na południe od miasta. Ostatnio nawet
przywozili go prosto na przystań Longboat Key. Wtedy zamknęli chyba z piętnaście osób.
Nie, mówiła o czymś, co dzieje się tutaj, całkiem blisko. Mówiła, że kogoś dostanie, wypowiedziała nawet
nazwisko, ale była tak pijana, że nie rozumiałam, co mówi. Potem straciła przytomność. Następnego dnia
zapytałam ją o to, ale twierdziła, że nie wie, o czym mówię, że pewnie przypomniała sobie Miami Vice, czy coś w
tym rodzaju. Nie chcicłam się z nią pokłócić i dałam jej spokój.
Myślisz, że była poważnie zamieszana? zapytała znów Mimi.
Nie, nie sądzę.
Więc nie wiem, czy powinniśmy o tym wspominać policji. Pomyślą sobie, że nam odbiło.
Przez cały czas jej to powtarzam wtrąciła Samanta. Umówiłyśmy się, że jeżeli wy oboje powiecie to samo,
zapomni o wszystkim. Co ty myślisz, John?
Zgadzam się. Mam już dość policji, koronerów i innych, i nie sądzę, że możemy im zaoferować jakieś cenne
wiadomości.
Pam potrząsnęła głową.
Macie rację. Ja tylko chciałam pomóc.
Potem powiedziała coś, co nieskończenie podniosło moją o niej opinię.
Ale jeśli ktoś rzeczywiście przerzuca tu towar, a ja mogłam pomóc i nie zrobiłam tego, to szlag mnie tafi na
miejscu. Pewnie nie wiecie, ale kiedyś miałam dość drogie hobby. pałam. Mogłam sobie pozwolić na działkę tylko
wtedy, gdy poszłam na ulicę. Przebierałam się na przyjęciach za małą dziewczynkę, zadawałam z różnym
towarzystwem. Kiedyś złapali mnie z towarem. Posadzili na rok, potem poszłam do ośrodka rehabilitacyjnego. Było
ciężko, ale miałam czas, żeby się pozbierać. Przysięgłam sobie wtedy, że nigdy więcej, że postaram się, na ile
potrafię, zwalczać to u innych. Rozumiecie teraz?
Pewnie krzyknęła Mimi, a ja obrzucałem się w myślach wyzwiskami za to, co wcześniej myślałem
o Pam. Teraz zrozumiałem, skąd wziął się jej sposób bycia
i słownictwo.
Naradzaliśmy się jeszcze chwilę, ale doszliśmy do
tego samego wniosku, co przedtem. Nie mieliśmy dość informacji. W chwilę potem Pam i Samanta odjechały,
poprosiwszy mnie, bym dał im znać, kiedy wybieram się na imprezę do Alana, bo nie czuły się jeszcze pewnie jako
para.
Mimi z kolei zaproponowała, bym .zrobił zakupy, co rzeczywiście w ciągu kilku ostatnich dni zaniedbywałem.
Prawdę mówiąc, oboje baliśmy się rozmawiać o tym, co powiedziała nam Pam.
12
Niedziela, 7 maja, godzina 13.20
[ Pobierz całość w formacie PDF ]