do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gwen natychmiast zadrżała, opanowała się jednak błyskawicznie.
 Tak będzie lepiej. Walka z tobą to bezpieczniejsze wyjście.
 Bezpieczniejsze od czego?  Uśmiechnął się uwodzicielsko. Zmrok za
oknem nadał ich sylwetkom magiczne kształty.  Jesteś piękna  wyszeptał,
dotykajÄ…c jej ramion, szyi.
Przez moment czuła się jak zahipnotyzowana.
 Nie, wcale nie jestem. Mam zbyt szerokie usta, spiczasty podbródek...
 Dzięki, że mnie oświeciłaś.  Przyciągnął ją mocniej do siebie.  Auski
spadły mi z oczu, wreszcie widzę, jaka koszmarna wiedzma z ciebie. Szkoda
tych aksamitnych oczu i jedwabnej skóry dla takiego brzydactwa.
 Proszę...  Odwróciła się, a Luke dotknął ustami jej policzka.  Nie
całuj mnie. Mącisz mi w głowie. Nie wiem, co robić.
 A ja myślę, że doskonale wiesz, co robić.
 Luke, proszę  powiedziała bezradnie.  Przez te twoje pocałunki
zapominam o wszystkim i pragnę jedynie, byś znów mnie pocałował.
 Będę to robił z największą przyjemnością.
 Nie!  Odepchnęła go.  Boję się, Luke... Patrzył na jej drżące usta.
Czuł, jak pulsuje jej krew.
Odetchnąwszy ciężko, odsunął się, na moment zapadł w głęboką zadumę,
aż wreszcie spytał, z trudem konstruując zdanie:
 Zastanawiam się... Ciekawi mnie, Gwen... Gdybyśmy zaczęli się
kochać... czy straciłabyś wtedy tę czarującą otoczkę niewinności?
 Nigdy na to nie pozwolę.  Wiedziała, jak niepewnie zabrzmiał jej głos.
51
RS
 Jesteś zbyt uczciwa na takie słowa. Sama w to nie wierzysz.  Ruszył
do wyjścia.  Powiem Anabelle, że przyjdziesz za kilka minut.
52
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Gwen pozowała już prawie od godziny. Bradley był jeszcze bardziej
spostrzegawczy i bystrzejszy, niż dotąd sądziła, a przecież nie miała go za
głupca. No i okazał się cichym tyranem. Kiedy tylko przystała na jego
propozycję, całkowicie przejął kontrolę.
Posadził ją na środku ogrodu na białym fotelu z kutego żelaza.
Poranek był ciepły i słoneczny, choć na niebie zbierały się deszczowe
chmury. Nad krzewem różanym przeleciał motyl. Gwen odwróciła głowę, by
mu się przyjrzeć.
 Nie ruszaj się!  napomniał ją Bradley, a ona natychmiast przyjęła
poprzedniÄ… pozycjÄ™.  Dzisiaj szkicujÄ™ tylko twojÄ… twarz.
Burknęła pod nosem coś w stylu  podły satrapa", ku jego zresztą uciesze.
 Już rozumiem, dlaczego w magazynie pracujesz za kulisami, a nie
przed kamerą. Nie potrafisz usiedzieć na miejscu!
 Toż to istna tortura! Ty sobie malujesz, a ja jak ten kołek. Już taką mam
naturę, że wciąż mnie nosi, wciąż mam coś do zrobienia. Kto normalny zdoła
tyle wysiedzieć? Zawód modelki to istna katorga  marudziła.
 A gdzie twoje typowe dla południowca rozleniwienie?  zapytał
Bradley, szkicując zbłąkany kosmyk. Wiedział, że zdoła utrzymać Gwen w
miejscu tylko wtedy, gdy będzie zabawiał ją rozmową, choć wolał pracować w
milczeniu.
 Nigdy nie byłam leniwa.  Oparła nogę na krześle, obejmując ją
ramionami. Rozkoszowała się urzekającym zapachem ogrodu.  A życie w
Nowym Jorku tylko pogorszyło sprawę. Choć...  Zawahała się, zerknęła w
prawo i lewo, choć tym razem pamiętała, by nie ruszać głową.  Jaki tu spokój,
53
RS
prawda? Zupełnie wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. Dotarło do mnie, jak
bardzo za tym tęskniłam.
 Czy twoja praca jest bardzo absorbująca?  spytał, dopracowując linię
brody.
 Hm... Zawsze gonią nas jakieś terminy, których nie sposób dotrzymać,
a jednak nam siÄ™ udaje. Poza tym mam do czynienia z modelkami i
fotografami, a to histeryczne i neurotyczne stworzenia, co i rusz trzeba
uspokajać, dopieścić rozdęte ego...
 Dobrze ci to wychodzi?  Przymrużył oczy, by znalezć lepszą
perspektywÄ™.
 Sama siÄ™ dziwiÄ™, ale tak. I lubiÄ™ wyzwania zwiÄ…zane z
dotrzymywaniem terminów.
 Mnie to nigdy dobrze nie wychodziło... Przesuń trochę brodę.
 Fakt, nie wszyscy to potrafią, ale ja muszę. To miesięcznik, więc termin
rzecz święta, wszystko się kręci wokół tego magicznego słowa.  Gwen
zamilkła, wsłuchując się w bzyczenie pszczół między krzewami azalii.  Skąd
pochodzisz?  spytała po chwili. Naprawdę była ciekawa. Dziwny facet, tycz-
kowaty brzydal obdarzony talentem, kontemplujący świat mądrymi oczami,
intrygował ją.
 Z Bostonu... Przekręć głowę nieco w prawo... tak dobrze.
 Z Bostonu? Powinnam się była domyślić. Satrapa z harwardzkim
akcentem, czasem nawet mówisz i zachowujesz się wytwornie, jak prawdziwy
dżentelmen.
 Gdy Bradley zachichotał, spytała:  Dlaczego zostałeś artystą?
 To mój ulubiony sposób komunikowania się ze światem. Zawsze
lubiłem szkicować. Nauczyciele wciąż zabierali mi szkicowniki. No i na
ludziach robi to wrażenie. Artysta, ho, ho...
54
RS
Gwen się roześmiała.
 Ostatni powód raczej nie był najważniejszy, przyznaj się.
 Nie bÄ…dz tego taka pewna  mruknÄ…Å‚, szkicujÄ…c Å‚uk jej policzka.  LubiÄ™
być chwalony. Nie każdy jest tak samowystarczalny jak ty.
Zapominając o srogich zaleceniach, zwróciła ku niemu głowę.
 Tak właśnie mnie widzisz?
 Czasami.  Uniesieniem brwi nakazał jej powrót do poprzedniej
pozycji. Przez chwilę uważnie badał profil.
 A jeśli już taka jesteś ciekawa, to powiem ci, jak to ze mną jest.
Wypracowałem sobie idealną jak dla mnie pozycję. Jestem dobrym artystą,
dzięki czemu nie tylko robię to, co lubię, ale i z tego godnie sobie żyję.
Zarazem nie dążę do tego, by uznano mnie za geniusza, nie mam parcia na
wielkÄ… karierÄ™. Rozumiesz, o co mi chodzi?
 Tak, oczywiście. Walka o szczyty zupełnie do ciebie nie pasuje. Wiem,
jak to wygląda, takich walecznych widziałam już setki. A ty jesteś zbyt
niezależny i zbyt niecierpliwy.  Pomyślała o energicznej, rzeczowej Gwen
Lacrosse z magazynu  Styl", praktycznej, kompetentnej kobiecie, która
świetnie się zna na swojej pracy, doskonale sobie radzi z zadaniami i z ludzmi,
jest dobra w konkretach i liczbach. Istnieje jednak również inna Gwen
Lacrosse, która uwielbia stare, pachnące ogrody, ogląda w telewizji
wyciskacze łez i podczas deszczu jezdzi kabrioletem. Michaelowi podobała się
ta pierwsza Gwen, natomiast druga napawała go rozpaczą.
Westchnęła bezradnie. Nigdy nie starała się zrozumieć tej sprzeczności w
swoim charakterze... czy też owej dwoistości świata... po prostu tak było,
naturalnie i bezrefleksyjnie... aż poznała Luke'a Powersa.
55
RS
Luke Powers. Nie chciała o nim myśleć. Nie wszystko układało się tak, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta