do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

raz nie będzie już pewnie w tak ugodowym nastroju
zadzwoniÅ‚a Jessica i kazaÅ‚a mi natychmiast wracać, po­
- zakończyła z westchnieniem.
nieważ ty rozpaczliwie mnie potrzebujesz. Oczywiście
- Lauro, nie masz pojÄ™cia, jak mi przykro. Zobaczy­
pomyślałem, że zmieniłaś zdanie - zakończył, stając
łem w telewizji, jak Simmons uderzył Petera w twarz,
przed LaurÄ…. MiaÅ‚ tak nieszczęśliwÄ… minÄ™, że instyn­
a potem przyjechałem tu i zastałem cię z podbitym
ktownie pogładziła go po twarzy.
okiem. Po prostu przestałem myśleć.
CzuÅ‚e dotkniÄ™cie kobiecej dÅ‚oni magicznym sposo­
Tyle skruchy było w jego głosie, że Laura po raz
bem uśmierzyło jego żale.
pierwszy uśmiechnęła się do niego.
- Moja biedna dziewczynka - szepnÄ…Å‚, z miÅ‚oÅ›ciÄ… pa­
- Czy często robisz takie rzeczy?
trząc jej w oczy i delikatnie badając opuszkami palców
- Na szczęście nie. Ostami raz w szkole, kiedy byłem
opuchliznÄ™ na twarzy.
ADAM I EWA " 1 4 3
1 4 2 " ADAM I EWA
dziwną nutę w jej głosie. Zupełnie jak gdyby sama była
Laura wbiła wzrok w podłogę.
zdziwiona, że tak ceni sobie ich wspólne dni.
- Proszę, nie mówmy już więcej o nas, Adamie. Są
teraz ważniejsze sprawy. Trzeba zobaczyć, co z Sim- - Nie chcę się z tobą rozstawać, Lauro. I nie wierzę,
monsem.
że ty tego pragniesz.
Odwróciła się, by odejść, lecz Adam złapał ją za
- Adamie, proszÄ™.
ramiÄ™.
- Nie, to ja proszÄ™, żebyÅ› spojrzaÅ‚a mi w oczy i po­
- Czy żałujesz, Lauro? - zapytał z naciskiem.
wiedziała głośno: Adamie, koniec z nami.
- Czy żaÅ‚ujÄ™? Tego, co przeżyliÅ›my razem? - Przy­
- Adamie... - Nie była w stanie wykrztusić żadnego
mknęła oczy. - Nie - wyszeptaÅ‚a cichutko. W jej skoÅ‚a­
innego słowa.
tanej głowie kłębiły się sprzeczne odczucia i myśli. Jak
Patrzył na nią i widział, że się ze sobą zmaga. Chwycił
można było tak beznadziejnie, ostatecznie zakochać się
jÄ… mocno za ramiona.
w niewÅ‚aÅ›ciwym czÅ‚owieku? WystarczyÅ‚o kilka cudow­
- Lauro, czy chcesz uciec ode mnie, czy od czegoÅ›,
nych, szalonych tygodni, by już zaczęła śnić na jawie
co kryje twoja przeszÅ‚ość? Może zaczęła ci wracać pa­
o Å›lubie, domu, dzieciach, ba, nawet o wnukach i wspól­
mięć? Czego się obawiasz? %7łe zmienią się moje uczucia?
nej starości! Tymczasem nic w zachowaniu Adama nie
- Nie męcz mnie. Mam już dosyć. To wszystko jest
usprawiedliwiało owych marzeń. Był namiętny, czuły
tak poplątane. Nie mogę już nawet normalnie myśleć.
i przy tym absolutnie szczery: w jego planach życio­
- Zmęczonym ruchem oparła mu rękę na piersi. - Kiedy
wych nie było miejsca na małżeństwo.
jesteś zbyt blisko, czuję, jakby brakowało mi powietrza.
- Posłuchaj, Adamie - powiedziała wreszcie, gdyż
Adam uśmiechnął się, uwodzicielsko mrużąc oczy.
milczenie staÅ‚o siÄ™ nieznoÅ›ne. - JesteÅ›, kim jesteÅ›: ksiÄ™­
- Czemu moja bliskość aż tak na ciebie dziaÅ‚a? - za­
ciem z bajki, oszałamiająco przystojnym, czarującym,
pytał, choć domyślał się odpowiedzi. Bardzo jednak
wyrozumiałym, nieprawdopodobnie romantycznym.
chciał ją usłyszeć.
- Boże, w życiu nie poczęstowano mnie tyloma
Laura spojrzała na niego z desperacją.
komplementami - stwierdził nieufnie.
- Czemu? Bo doprowadzasz mnie do szaleństwa. Bo
- Taki jesteÅ› naprawdÄ™. Po prostu niesamowity. Ni­
kiedy siÄ™ kochamy, mam poczucie nieprawdopodobnego
gdy... - urwaÅ‚a nagle, jakby baÅ‚a siÄ™ za dużo powie­
szczęścia. Nie wiem nawet, czy  nieprawdopodobne" to
dzieć. - PosÅ‚uchaj, żadne z nas nie dojrzaÅ‚o do poważne­
właściwe określenie. Musiałabym sobie stworzyć nowy
go związku. Jeśli rozstaniemy się teraz, zostaną nam
słownik, bo żadne zwykłe słowa nie mogą oddać tego, co
przynajmniej piękne wspomnienia. Zachowam je jak
czujÄ™ - wyrzucaÅ‚a z siebie zdania coraz to bardziej gorÄ…­
skarb.
czkowo, aż w koÅ„cu bezsilnie oparÅ‚a siÄ™ o pierÅ› mężczy­
Adam zerknÄ…Å‚ na LaurÄ™ badawczo, wychwyciwszy
zny. - To niczego nie zmieni - mówiła dalej, nie czeka-
144 " ADAM I EWA
jÄ…c na odpowiedz. - OdejdÄ™, kiedy tylko pomogÄ™ Petero­
wi uporać siÄ™ ze strajkiem. RobiÄ™ to wyÅ‚Ä…cznie ze wzglÄ™­
du na twoją rodzinę, której tak wiele zawdzięczam.
ObiecaÅ‚am twoim braciom, że nie opuszczÄ™ ich w po­
trzebie. I nie zawiodÄ™ ich.
WyrwaÅ‚a siÄ™ Adamowi i wybiegÅ‚a z gabinetu. SiedzÄ…­
ca przy biurku pani Saunders wlepiła wzrok w papiery,
które dawno już posortowała. Musiałaby być głucha jak
pień, by nie usłyszeć ich rozmowy, gdyż zapomnieli, że
drzwi były przez cały czas uchylone.
- Lauro! - zawoÅ‚aÅ‚ Adam. - ZarezerwujÄ™ apartamen­
ty w  The Fairmont" i jacht na następny tydzień. Jeszcze
tyle mam ci do pokazania.
- Nie wszyscy majÄ… tyle wolnego czasu co ty! - od­
ROZDZIAA
krzyknęła mu z daleka, nie zatrzymując się.
Pani Saunders nadal udawała, że pilnie sortuje pocztę
10
i absolutnie nie interesujÄ… jej prywatne sprawy zwierzch­
nika.
Adam nie miał takich skrupułów.
Grant Simmons z podejrzliwą miną otworzył drzwi.
- Ta kobieta doprowadza mnie do szalu, pani Saun­
Kiedy zobaczył, że stoi za nimi Adam Fortune, na jego
ders - wyznaÅ‚, opierajÄ…c siÄ™ o biurko sekretarki. - W naj­
twarzy pojawił się wyraz nie ukrywanej wrogości. Adam
lepszym tego sÅ‚owa znaczeniu - ciÄ…gnÄ…Å‚. - Ja pÅ‚onÄ™, pro­
widząc, że Simmons zaciska pięści, pokojowym gestem
szę pani - westchnął namiętnie.
podniósł ręce.
Pani Saunders oblała się rumieńcem, lecz w duchu
Ku jego zaskoczeniu strategia poddania siÄ™ poskutko­
powiedziała sobie: Boże, gdyby jakiś mężczyzna tak
wała. Ręce przeciwnika powędrowały do kieszeni, ale
o mnie myślał, złapałabym go i już nie puściła!
bojowa mina pozostała. Adam zdawał sobie sprawę, że
nadal stÄ…pa po bardzo kruchym lodzie.
- Czy możemy porozmawiać? - zapytał.
Równie dobrze mógłby przemawiać w egzotycznym
jÄ™zyku. Na twarzy Simmonsa nie drgnÄ…Å‚ ani jeden miÄ™­
sień.
ADAM 1 EW " 147
146 " ADAM I EWA
- Spokojnie, przecież nie robiÄ™ ci propozycji. Wi­
- Jeśli przyszedłem nie w porę, możemy umówić się
dzisz, problem w tym, że jestem zakochany. W kobiecie.
na kiedy indziej - zaproponował ugodowo.
Grant odprężył się. To przynajmniej było zrozumiałe.
Tym razem doczekał się reakcji. Młody człowiek
- I co dalej? - burknÄ…Å‚.
w milczeniu pokręcił głową.
- Zadałem ci to pytanie, bo jeśli bardzo kochałeś lub
- Przepraszam, że ciÄ™ uderzyÅ‚em. - Adam zdecydo­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta