do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

od dawna, pewnie na długo przed przybyciem Rachel, wiedziała o jego zdradzie.
Wykorzystała Rachel i Eryka, by odnalezć tajną kryjówkę Sarrenów i urządzić na nich
zasadzkę w miejscu, w którym z łatwością mogła ich zabić.
Byłem zbyt pewny siebie, pomyślał. Sądziłem, że potrafię ukryć przed wiedzmą moje myśli.
Rachel wiedziała, że się mylę!
Ze wszystkich sil starał się uspokoić. Wiedział, że jeśli mają odbić, musi działać szybko.
Wziął Eryka na ręce i ruszył szybko do głębokich grot, w których ukrywał się Trimak. Im
bardziej się do nich zbliżał, tym wyrazniej słyszał hałas  krzyki i szczęk metalu.
W jaskiniach toczyła się walka. Ruszył biegiem, dobywając po drodze mieczyka. Nigdy
przedtem nie użył go w prawdziwej walce. Od lat go nie ostrzył. Za ostatnimi drzwiami
rozbrzmiewał gwar. Głęboki głos  głos Trimaka  wydawał rozpaczliwe rozkazy.
 Musimy wejść do środka  powiedział Morpeth do Eryka.  Możliwe, że nie będę mógł cię
bronić, jeśli przyjdzie mi walczyć. Trzymaj się blisko mnie. Jeśli zostanę ranny, musisz poszukać
innego Sarrena, który będzie cię ochraniał. Rozumiesz?
Chłopiec skinął głową, bardzo przestraszony.
Morpeth pomyślał gorzko: teraz  przez moją głupotę  nie ma dla ciebie bezpiecznego
schronienia, mój mały.
Ustawił Eryka za sobą i oparł się ramieniem o drzwi.
Mocno ścisnął rękojeść miecza.
I skoczył w sam środek bitwy.
Rachel zwisała w czarnej łapie wiedzmy, frunąc w stronę wieży-oka. Lodowaty wicher
szarpał ją za włosy, a ona wznosiła się w górę, coraz dalej od znikających wież Pałacu. Twarz
Dragweny promieniała. Wiedzma trzymała Rachel pod pachą; drugą ręką, wyprostowaną jak lufa
strzelby, celowała przed siebie.
Rachel czuła, że powinna działać. Usiłowała wysunąć się z uścisku wiedzmy za pomocą
magicznego zaklęcia, ale za każdym razem, gdy zaczynała je układać, z głowy Dragweny unosiły
się węże-włosy i opadały jej na twarz, nie pozwalając się skupić.
 Naprawdę łudzisz się, że ta dziecięca magia może zaszkodzić prawdziwej wiedzmie? 
odezwała się Dragwena.  Magiczna moc całej tej planety jest na moje wezwanie. Nie potrafisz
mi zrobić krzywdy.
Rachel kopnęła ją i szarpnęła się bezsilnie.
Dragwena szybowała do góry, ku zielonemu oknu wieży. Mknęły prosto na szybę. Rachel
była pewna, że za chwilę poczuje ból, ale szkło nie pękło, kiedy się z nim zderzyły. Na ułamek
sekundy zmieniło się w płyn, przez który z łatwością przeniknęły.
Dragwena rzuciła dziewczynkę na podłogę. Na plecach Rachel, w miejscu, gdzie wiedzma
wbiła szpony, pojawiły się krwawiące ranki. Dziewczynka nie zwróciła na nie uwagi; obejrzała
się na okno w nadziei, że zdoła przez nie wyskoczyć, ale grube zielone szkło znowu przybrało
dawną postać.
Ktoś zapukał nieśmiało do drzwi.
 Wejść  syknęła Dragwena.
Do komnaty weszło trwożnie trzech żołnierzy i złożyło głęboki ukłon.
 Co porabia Morpeth?  spytała wiedzma.
 Na razie nic o nim nie wiadomo. Ale nie może się długo ukrywać. Nasi ludzie walczą
z pozostałymi Sarrenami. Jest nas dziesięć razy więcej. Przy wszystkich wejściach do grot stoją
nasi strażnicy. Wyłapiemy ich, co do jednego.
Dragwena zatarła ręce.
 Zabić wszystkich  rozkazała.  Każdy buntownik ma być schwytany i uśmiercony. Ciała
spalić. Aresztować ich rodziny, a także każdego, kto mógł im sprzyjać. Nie będzie więcej
Sarrenów.  Zmierzyła żołnierza nienawistnym spojrzeniem.  To da twoim żołnierzom nauczkę,
której nigdy nie zapomną!
Skinął głową z niepokojem i odwrócił się do wyjścia.
 Stój!  rzuciła Dragwena.  Powiedz swoim ludziom, że jeśli przed końcem dnia przyniosą
głowę Morpetha, dostaną nagrodę. %7łyczę sobie, żeby znaleziono tego zdrajcę. Jeśli właściwie
odebrałam przekaz, jest teraz wyższy od wszystkich istot, jakie znacie, przystojny ima... ach!
Błękitne oczy. Macie mu je wyłupić, kiedy będzie jeszcze żywy.
Wiedzma odetchnęła, podparła się pod boki i wskazała na Rachel.
 Słuchajcie teraz uważnie  rzuciła.  Przez parę następnych godzin macie nam nie
przeszkadzać. Poinformujcie o tym strażników i służbę. Pod żadnym pozorem nie możecie tu
wchodzić.
Ledwie za żołnierzami zamknęły się drzwi, wiedzma skoczyła przez pokój i mocno uderzyła
Rachel w twarz.
 A zatem, dziecko  wycedziła przez zęby  koniec figli z Morpethem i jego przyjaciółmi.
Zresztą wszyscy wkrótce będą martwi, jeśli już nie są. Czekałam zbyt długo, pora cię zmienić
w coś bardziej użytecznego.
Rachel zaczęła się cofać.
Dragwena ruszyła za nią od niechcenia.
 Zacznijmy od twojego wyglądu. Do czego zabierzemy się najpierw? Może do tych twoich
małych ząbków?
Cztery rzędy jej zębów kłapnęły w stronę dziewczynki.
Morpeth wpadł do jaskini pełnej uzbrojonych, wyszkolonych żołnierzy wiedzmy. Na
podłodze leżało parę ich trupów, lecz liczba zabitych lub rannych Sarrenów była o wiele większa
 ci nie mieli broni i nie spodziewali się ataku. Neutranie bezlitośnie roznosili ich na mieczach.
Trimak stał w szeregu z garstką Sarrenów, którzy nosili miecze u pasa. Morpeth zauważył, że do
groty wbiegają z obu stron nowi żołnierze wiedzmy.
 Tutaj!  krzyknął.  Tu jest droga ucieczki!
 Co?  odkrzyknął Trimak, usiłując przebić wzrokiem półmrok groty.  Kto to?
 Morpeth! Zaufaj swojemu instynktowi! Trimak przyjrzał się mu uważnie  nie rozpoznał
w tym mężczyznie swego starego przyjaciela, choć słyszał jego chrapliwy głos.
 To ja!  zawołał Morpeth.  Rachel mnie zmieniła!
Trimak rozkazał Sarrenom iść za obcym.
Ci nieliczni, którzy nie znalezli się między wrogami, natychmiast popędzili przez jaskinię.
%7łołnierze ryknęli i rzucili się ich śladem. Czterej uzbrojeni po zęby Sarrenowic walczyli
wściekle, starając się ich odeprzeć.
 Idzcie!  krzyknął jeden z nich do Trimaka.  Powstrzymamy ich tak długo, jak się da!
 Nie, Grimwoldzie!  odkrzyknął Trimak.  Musimy uciec wszyscy! Nie pora oddawać
życie w ofierze!
 Jeśli nie teraz, to kiedy?  ryknął Grimwold. Jakiś żołnierz zadał mu cios w policzek, ale
on nie zwrócił na to najmniejszej uwagi.  No, dalej, walczcie ze mną! Pokonam was!
 Masz słuchać moich rozkazów!  wrzasnął Trimak.
Ostatni Sarrenowie wśliznęli się w drzwi, które otworzył Morpeth. Dopiero wtedy Grimwold
uniósł wolną rękę i machnął nią nad głową.
W tej samej chwili jego ludzie skoczyli do wyjścia.
I Trimak zatrzasnął drzwi. W wąskim tunelu znalazło się ośmiu Sarrenów, a także Morpeth, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta