do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jeżeli zechce pan odpowiedzieć na pytania, nie ma pan się czego obawiać, jeśli zaś
nie, będziemy musieli podać panu środek o nazwie penotal. Jest zupełnie nieszkodliwy, ale i
tak będzie pan pod nadzorem lekarza. Dlatego są tu z nami doktor i psycholog.
- Poproś, żeby pokiwał głową, jeśli rozumie - dodał Carter.
Thu przekazał jego słowa i Vinh skinął głową.
- Teraz zapytaj, czy będzie odpowiadał.
Vinh potrząsnął głową i powiedział coś bardzo szybko.
- Poda tylko swoje imię i nic więcej.
- Bardzo dobrze. Doktorze?
Major Forbes podszedł i położył torbę na stoliku obok łóżka.
- Nie będzie bolało.
Vinh patrzył na igłę i próbował skoncentrować się na swym dzieciństwie, dorastaniu,
na szkole - wszystkim oprócz planów wojennych. Sądził, że jeśli zdoła się wystarczająco
skoncentrować, nawet potężny narkotyk nie będzie w stanie zmusić go do opowiedzenia o
ofensywie. Mylił się.
Porucznik Oanh siedział w sali konferencyjnej próbując przekonać kapitana Phuanga,
że ofensywę należało przeprowadzić zgodnie z planem. Obecni przy tym byli też inni
oficerowie, lecz właśnie Phuanga trzeba było przekonać.
- Generał Vinh przedstawił mi szczegółowe plany operacyjne - tłumaczył Oanh. -
Wiem dokładnie, gdzie chciał rozmieścić nasze siły, jak miał zamiar zwabić Amerykanów na
obszar tuneli. Nie ma więc powodu niczego odwoływać. - Phuang skurczył się na
niewygodnym krześle. Był starszy niż Oanh i bardziej rozważny. Musiał mieć absolutną
pewność.
- Ale teraz Amerykanie znają nasze plany i mogą je obejść - powiedział cicho. -
Przecież weszli tutaj, do samego środka tuneli, które uważaliśmy za zupełną tajemnicę.
Przyszli, znalezli naszego generała i zabrali go ze sobą.
Oanh czuł, że poczerwieniał na twarzy. Phuang musi zrozumieć, że to był przypadek.
Starał się nie podnosić głosu.
- Mieli dużo szczęścia. Nawet ślepa kura trafi czasem na ziarno ryżu. Wcale nie
oznacza to, że mogą nas powstrzymać. Generał Vinh sam mi mówił, że Amerykanie bardzo
wolno reagują.
- Kiedyś była to prawda - odparł Phuang. - Teraz zareagowali bardzo szybko.
- Ale wysłali tylko jeden mały oddział specjalny. Nie sądzę, że mogli w tak krótkim
czasie zmobilizować wystarczająco duże siły przeciwko nam.
Phuang rozmyślał tak długo, że pozostali przy stole zaczęli się niepokoić. Wreszcie
przemówił:
- Bardzo dobrze. Nie odwołujemy akcji. Pan, poruczniku, będzie dowodził, jako
osoba, której generał powierzył plany.
Oanh był zadowolony, ale nie okazał tego po sobie. Amerykanie zapłacą za generała i
za tych, co zginęli w tunelu. Nie miał złudzeń, że odbije generała. Amerykanie z pewnością
go już zabili.
Vinh wprawdzie żył, lecz zupełnie upadł na duchu. Kiedy się obudził, wiedział, że nie
oparł się sile narkotyku, że powiedział wszystko. Wolałby umrzeć, lecz nie dano mu takiej
możliwości. Było mu pisane zostać jeńcem, a do tego dobrze traktowanym. Miał żyć ze
świadomością, że zawiódł. Pewnie, nie była to jego wina, nie można jej było przypisać żadnej
z czynności, które przedsięwziął, może z wyjątkiem tego, że pozwolił Phamowi żyć zbyt
długo. Tak czy owak, zawiódł. Pozostało mu tylko przeżuwać gorycz porażki.
Tego samego wieczora Carter wezwał Szczury do swej kryjówki. Czuł, że powinni
zapoznać się z wynikami misji, do której sukcesu walnie się przyczynili. Thu oczywiście
wiedział wcześniej, ale nie puścił pary z ust.
- Wiemy wszystko - powiedział kapitan na wstępie. - Moje gratulacje.
- Dziękujemy - odparł Gaines. - Ale czy możemy wiedzieć, co?
Carter rozparł się wygodnie na krześle za biurkiem.
- Plan był bardzo prosty. Vinh zamierzał wysłać kilka swych oddziałów, by
zaatakowały nasze bazy w okolicy. Działanie pozorowane, chciał bowiem, by nasze wojska w
pogoni za nimi weszły na tereny tuneli. Oni schroniliby się do środka i niespodziewanymi
wypadami niszczyliby naszych. Prawdopodobnie udałoby im się. Wiem, że szlag by nas
trafiał, a nie potrafilibyśmy zrozumieć, jak oni to robią. Pomyślcie tylko, jakby to wpłynęło
na ich morale. My zaś dostalibyśmy kopa w dupę.
- Co z tym fantem zrobić? - zapytał DeLuca.
- Dobre pytanie - pochwalił go Carter. - Wszystko zależy od tego, co oni z tym zrobią.
- Nie rozumiem - mruknął Hidalgo.
- Mają wybór - wyjaśnił Carter. - Mogą wszystko odwołać albo działać, jak
zaplanowano. Nasze przeciwdziałanie zależy od nich. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta