[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miałam pojęcia, że on przyjedzie, bo gdybym wie-
działa, to jakoś bym temu zapobiegła. Nie mam
pojęcia, co moja mama właściwie sobie myślała.
Ben przelotnie dotknął jej dłoni.
Kochanie, wszystko w porządku. Nie prze-
szkadza mi jego obecność.
Naprawdę? zdumiała się. Przecież to mój
były mąż!
Ale także przyjaciel rodziny, i wydaje mi się
porządnym człowiekiem. Może trafił tu trochę nie
w porę, ale jeśli ty sobie z tym poradzisz, to ja też.
I tu właśnie leżało sedno problemu: Chloe nie
była pewna, czy jest w stanie poradzić sobie z sytua-
cją. Prawdę mówiąc, niczego już nie była pewna.
A co sobie pomyślą twoi rodzice?
%7łe to po prostu jeszcze jeden gość, chyba że
będziesz wolała sama im wyjaśnić, kim jest. Nie
muszą tego wiedzieć. To nie ich sprawa.
44 ANNE McALLISTER
Ben, ale on chce przyjść na ślub!
A co w tym złego? Nie wydaje mi się, żeby
miał ochotę rzucić się na posadzkę w ataku histerii
podczas uroczystości. To chyba nie ten typ. A jeśli
nadal żywi do ciebie jakieś romantyczne uczucia, to
obecność na ślubie może mu pomóc uwolnić się od
złudzeń.
Zamęt w umyśle Chloe powiększał się z chwili
na chwilę.
Zdumiewasz mnie! Potrząsnęła głową.
Gdyby chodziło o twoją byłą żonę, to zapewniam
cię, że nie traktowałabym tego tak lekko!
Dlaczego nie? Nie ufasz w to, że wiem, z kim
chcę spędzić życie?
Przecież wiesz, że tak.
Ja też ci ufam, i dlatego będę uważał, że nic się
między nami nie zmieniło, dopóki ty sama nie
powiesz mi, że jest inaczej. Znów pogładził ją po
dłoni. Chloe, znam cię na tyle dobrze, by mieć
przekonanie, że nie ma w tobie ani grama nieuczci-
wości. Nigdy byś mnie nie okłamała co do swoich
uczuć.
Uświadomiła sobie, że on próbuje poprawić jej
nastrój, ale nie miał pojęcia o tym, że z każdym jego
słowem czuła się gorzej.
Marco spędził cały dzień na biznesowych negocja-
cjach w centrum miasta i wrócił dopiero o zmierzchu.
Zjesz z nami kolację? zaproponowała Jacque-
line, ledwie wysiadł z wypożyczonego samochodu.
WAOSKI CZAR 45
Będziemy tylko we troje. Chloe dzwoniła i powie-
działa, że wybiera się na kolację w mieście z rodzi-
cami Bena. Wróci pózno.
Marco sam nie wiedział, czy jest z tego zadowo-
lony czy raczej rozczarowany, ale dał się namówić.
Widok Chloe poruszał go bardziej, niż sam przed
sobą chciał przyznać. Od rozwodu minęły już cztery
lata; wystarczająco długo, by każde z nich ruszyło
przez życie własną drogą. Ale Chloe wciąż nie
potrafiła się pogodzić z utratą dziecka, a on sam nie
był w stanie spokojnie myśleć o tym, że inny
mężczyzna miałby zająć miejsce u jej boku.
Wyszedłeś tak wcześnie rano, że nie zdążyłam
z tobą porozmawiać powiedziała Jacqueline ale
teraz nikt nam nie będzie przeszkadzał. I co o niej
myślisz?
Marco roześmiał się. Była teściowa zawsze urze-
kała go bezpośredniością.
Czy to możliwe, że mówimy o Chloe? zapy-
tał kpiąco.
Ależ oczywiście, a o kim innym?
Zwiadomy, że matka i babka przypatrują mu się
uważnie, starannie dobierał słowa.
Wydaje mi się, że nie trzeba wiele, by ją
złamać.
A więc ty też to zauważyłeś! Jacqueline
odchyliła się na oparcie krzesła i z satysfakcją
pokiwała głową. Och, Marco, jak to dobrze, że tu
jesteś! Tylko ty potrafisz przywrócić ją do rozumu.
A jeśli tylko tym mocniej wepchnę ją w mał-
46 ANNE McALLISTER
żeństwo, które waszym zdaniem jest tak wielkim
błędem? Widziałyście przecież, jak traktowała
mnie rano. Jej zdaniem ja należę do przeszłości i nie
ma dla mnie miejsca w jej terazniejszości. Dlaczego
miałaby słuchać, co mam do powiedzenia? I czy
w ogóle mam prawo cokolwiek mówić?
Myślę, że masz powiedziała Charlotte cicho
i z zastanowieniem. Ja również wierzę, że w głębi
serca Chloe wciąż cię kocha. Tylko nie potrafi
poradzić sobie z cierpieniem i to ono ją zaślepia.
Kryje się przed nim za plecami Bena.
A ty, Marco? zapytała Jacqueline, patrząc na
niego uważnie. Czy nadal kochasz Chloe?
Czy ją kochał? Czy dudnienie serca na jej widok
oznaczało miłość? A może była to tylko normalna
reakcja zdrowego mężczyzny na widok pięknej
kobiety?
Jacqueline, ja i Chloe nie widzieliśmy się już
od dawna. Właściwie zupełnie się już nie znamy.
Obydwoje się zmieniliśmy.
Ale zależy ci na niej?
Była matką mojego dziecka. Nigdy nie stanie
mi się obojętna.
Czy to wystarczy, byś spróbował sprawdzić,
ile was jeszcze łączy i czy możecie zacząć wszystko
od nowa?
Marco podniósł się od stołu i stanął przed oknem
wychodzącym na cieśninę. Czy ich związek kiedy-
kolwiek miał szanse przetrwać?
Aż do tamtej okropnej nocy wydawało się, że ich
WAOSKI CZAR 47
związek wolny jest od raf, na jakie natrafiają inne
pary. Byli przekonani, że nikt i nic nie może nad-
werężyć ich miłości. A jednak cały ich świat rozpadł
się w ciągu kilku minut, i dopiero pózniej, gdy opadł
kurz, przekonali się, że te kilka minut zrujnowało
ich małżeństwo...
Było pózne popołudnie, gdy wrócił do domu,
który wynajęli tuż przed narodzinami Luciana, gdyż
[ Pobierz całość w formacie PDF ]