[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Teak zadrżała pod jego dotknięciem.
- Nie. Ja nigdy ...
Pochylił się i musnął jej policzek.
Następne, co zapamiętała, to jego usta na swoich wargach i mocno obejmujące ją ramiona.
Zdumienie przeszło w pożądanie, równie niebezpieczne jak nagi przewód elektryczny. Czuła na
szyi jego dłonie. Biust dopasował się do ksztahu jego piersi. Derek kołysał się lekko, budząc w
niej słodką rozkosz.
Pocałowała go szybko, instynktownie, w pełni świadoma, jakie to cudowne uczucie. Nie
wiedziała, póki się nie odsunęła, że tak mocno go obejmowała: - Zawarliśmy umowę! -
krzyknęła.
- Nie podobała ci się, tak samo jak mnie.
- Mylisz siÄ™.
Cofnął się pod ścianę.
- Więc jej dotrzymam, choćbym miał zginąć. - Zacisnął wargi, a oczy'mu pociemniały. - Ale
najpierw chcę wiedzieć, dlaczego zgodziłaś się tu przyjechać.
Próbowała stłumić pożądanie.
- Z ciekawości. Przez całe życie potrafiłeś czarować kobiety, Derku. To ci zostało.
Nie uznał tego za komplement.
- Przecież bym cię pamiętał, do licha. Gdybym kiedykolwiek zauważył, że pracujesz w tym
domu, to bym cię zapamiętał. Przynajmniej wiedziałbym, że jesteś córką Buda.
Wstrzymała oddech.
- Czy to miał być komplement?
- To fakt. Zafascynowałaś mnie w chwili, gdy trzy tygodnie temu wszedłem do stoczni. Jest
coś niezwykle seksownego w kobiecie, która potrafi równocześnie obrażać i fascynować
mężczyznę.
- Ciebie?
- Chodziło mi o Manny'ego, ale ja chyba mieszczę się w tej samej kategorii. Jest coś
intrygującego w kobiecie, która unika komplementów, broniąc się dowcipem i ostrymi słowami.
Serce Teak biło mocno. Przesunęła palcami po włosach. Zmuszała się, by spoglądać na
Derka ze spokojem. Miał nieprzenikniony wyraz twarzy, a to przyspieszyło jej puls.
Podszedłdo\lodówki, wyjął paprykę, pierś kurczaka i butelkę sosu. Teak milczała przez cały czas.
Ułamał kawałek brokułu.
- MogÅ‚abyÅ› powiedzieć coÅ› dowcipnego i ironicznego, żeby oczyÅ›cić atmosferÄ™·
- O tym pocałunku, czy o twoich obawach, że byłam tu przyjęta do pomocy.
- Zacznij od czegokolwiek.
- Zacznę więc od tego, o czym powinniśmy porozmawiać w dniu, w którym uznałeś mnie za
fascynującą kobietę. Zawsze istniały dwie kategorie mieszkańców Skerrystead: ci, którzy mają
wszystko, i ci, którzy dla nich pracują.
- Do diabła, Teak ...
- Sam prosiłeś, Derku. Nie warto udawać, że jesteśmy kimś innym, niż jesteśmy. Ty
mieszkasz w posiadłości z widokiem na morze, a ja w tej z widokiem na wydmy. Przestań się
rumienić i daj mi kawałek brokułu. - Zabrała mu warzywo i położyła na blacie. - Jesteśmy już
dorośli. W tej chwili kieruję stocznią, w której trzymasz swój jacht. Jestem kobietą. Jedno i
drugie sprawiło, że zwróciłeś na mnie uwagę. Gdybym była urzędniczką w Tate Electronics,
nawet byś na mnie nie spojrzał.
- Mylisz siÄ™, moja droga. Nie jestem snobem.
Sytuacja jest wystarczająco głupia, a przecież przechowujesz tylko mój jacht. Zauważyłbym
ciÄ™, w firmie mojego ojca czy w stoczni twojego. JesteÅ› fascynujÄ…ca i niepowtarzalna.
- Daj spokój, Derku.
- Od dnia naszego spotkania starasz się, jak możesz, żeby wprawić mnie w zakłopotanie.
Jestem tobą tak zaintrygowany, że mógłbym przez cały czas siedzieć i słuchać tego, co mówisz.
Ale też potrafię oceniać charaktery. Jesteś niezwykłą kobietą, Teak, ale zbyt skrępowaną kwestią
różnicy w naszym pochodzeniu.
- Czy możesz mieć o to do mnie pretensje?
- Nie. Ale mogę doprowadzić się do całkiem niezłej furii, jeżeli odwiedziłaś mnie dzisiaj,
żeby ze mną walczyć. Od pierwszego dnia w stoczni jestem zakłopotany, bo cię nie poznałem.
To ci daje przewagę i wolałbym, żeby przestało cię to tak bawić.
- To nie zabawa, lecz samoobrona. Twarz Derka zapłonęła gniewem.
- Chyba na to zasłużyłem.
- Na co?
- Na to. Idealne zagranie. Przyszłaś tu, by mnie postawić w niezręcznej sytuacji.
- Myśl, co chcesz. Dobrze wiesz, że zaprosiłeś mnie tutaj, żeby sprawdzić, jak szybko
zdołasz mnie zaciągnąć do łóżka. I pal diabli umowę.
- Nie planowałem tego, ale jeśli masz ochotę, nie będę udawał, że cię nie pragnę.
Westchnęła ,głośno.
- Zawsze tak traktujesz kobiety?
- Sama sprowokowaÅ‚aÅ› tÄ™ niezrÄ™cznÄ… sytuacjÄ™·
- Był taki czas, kiedy zrobiłabym wszystko, by zwrócić na siebie twoją uwagę. Te dni już
minęły. Nie jestem zauroczoną nastolatką, która proponuje seks, żeby cię sobą zainteresować.
Nigdy się, dzięki Bogu, nie domyśliłeś.
- Byłem głupcem.
- Byłeś dzieciakiem, tak samo jak ja.
- A teraz jesteśmy dorośli. Maszjakieś propozycje?
- Derku, przyszłam tu na kolację.
- Więc wybacz mi, że poddałem się pierwotnym instynktom, a ja wybaczę, że to sprawiło ci
przyjemność.
- W tym momencie powinnam obrazić się i stwierdzić, że to nieprawda.
Uśmiechnął się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]