[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zapewne uciekając się do mechanizmu antyfrazy nadano mu Klaudyusz, od łacińskiego wyrazu claudere,
zamykać; albowiem edykt ten wydając, kazał raczej otwierać organy pierdzenia niż je zamykać. Czyż zatem nie
byłoby właściwem wskrzesić podobny edykt, który jak twierdzi Cujas99 znajdował się już w dawnym
kodeksie, tak jak mnóstwo innych, które zeń usunięto?
Nieprzyzwoitość, jaką wiąże się z pierdzeniem, wyjaśnić można jedynie mając na uwadze usposobienie i
kaprysy ludzi. Nie jest ono zgoła sprzecznem z dobremi obyczajami, w konsekwencyi zaś nie jest wcale
ryzykownem zezwalać na nie. Mamy zresztą dowody, iż w rozlicznych miejscach, a nawet pośród części
eleganckiego towarzystwa pierdzi się do woli, i największem okrucieństwem jest żywić w tym względzie
jakiekolwiek skrupuły.
W pewnej parafyi odległej od Caen o cztery lub pięć mil człek pewien na mocy prawa feudalnego przez
długi czas wymagał i ma prawo jeszcze dzisiaj wymagać półtora pierdnięcia rokrocznie.
Egipcyanie uczynili z pierdzenia boga, którego postacie pokazuje się jeszcze w niektórych muzeach.
Starożytni, obserwując bardziej lub mniej hałaśliwe wypuszczanie wiatrów, przepowiadali pogodę ładną lub
dżdżystą.
Ci z Pelusyum adorowali pierdzenie. Jeżeli człowieka nie krępowałaby obawa, że pozwala sobie na zbyt
wiele, czyż nie mógłby z tego wszystkiego wnosić, iż pierdzenie, któremu jakże daleko do nieprzyzwoitości,
jest obyczajności najdoskonalszej i najbardziej majestatycznej, albowiem stanowi ono zewnętrzny objaw
szacunku poddanego względem swego pana, daniną wasala wobec seniora, jest godnem uwagi Cezara,
zwiastunem zmian pogody oraz co tu dużo mówić! przedmiotem kultu i czci potężnego narodu.
Ale ukażmy poprzez inne jeszcze przykłady, iż pierdzenie użytecznem jest dla towarzystwa.
Istnieją wrogowie towarzystwa, których wysiłki pierdnięcie przerywa.
Na przykład w licznem towarzystwie zblazowany salonowiec znajduje sekret jak zanudzać na śmierć: przez
całą godzinę się wdzięczy, szczerzy zęby, bredzi moc niedorzeczności, przez co nuży słuchaczy. Nagłe
pierdnięcie z miejsca zbija go z pantałyku, pojawiając się w sam czas, aby wyrwać wszystkie umysły od
skrępowania i odwrócić uwagę od wyczerpującej gadaniny ich wspólnego wroga. To jeszcze nie wszystko
pierdzenie przysparza realnych dobrodziejstw. Najurokliwszym sposobem nawiązania bliższych kontaktów w
towarzystwie jest rozmowa. Pierdnięcie przyczynia się do tego w cudowny sposób.
Pewne znamienite towarzystwo od dwóch godzin zachowuje milczenie bardziej posępne niż cisza w Grande
Chartreuse100 ; jednym mówić nie pozwala etykieta, innym nieśmiałość, innym wreszcie ignorancya: skłonni
rozstać się, nie wymówiwszy ani słowa. Nagle daje się słyszeć pierdnięcie i natychmiast nieśmiały szmer
przeradza się w długą dyskusyę, którą rozum kieruje a żart okrasza. A zatem pierdnięciu towarzystwo
zawdzięcza przerwanie krotochwilnej ciszy i materyał do wesołej rozmowy. Pierdzenie zatem pożytecznem jest
również dla towarzystwa w ogólności. Można wręcz dodać, że nie jest mu ono niemiłem. Zmiechy, a nierzadko
salwy śmiechu, jakie powoduje pierdnięcie, kiedy tylko daje się posłyszeć, w całej rozciągłości dowodzą jego
zalet i uroków: osoba najbardziej stateczna traci powagę w jego bliskości, najbardziej prawy charakter nie zdoła
temu się oprzeć. Harmonijny a nagły odgłos, jaki stanowi jego istotę, rozwiewa letarg umysłów. Niech no tylko
w zgromadzeniu filozofów wsłuchujących się uważnie w pompatyczne maksymy, jakie jeden z nich
metodycznie wygłasza, pierdnięcie pojawi się incognito, a moralność zbita z tropu od razu ustępuje miejsca
śmiechom i radosnym rechotom, natura zaś toruje sobie drogę tem chętniej, iż na ogół skrępowaną jest u tych
niezwyczajnych mężów.
Niechaj nie wydaje się skrajnie niesprawiedliwego sądu, że śmiechy hamują pierdzenie, będąc raczej
sygnałem litości i pogardy, niż oznaką prawdziwej radości. Pierdnięcie zawiera w sobie nieodzowny urok
niezależnie od miejsca i okoliczności.
Zgromadzona przy chorym rodzina, tonąc we łzach oczekuje tej strasznej chwili, która ma jej odebrać pana,
syna, brata. Pierdnięcie, wylatujące z hukiem z łoża konającego, powstrzymuje boleść zgromadzonych, rodzi
73
płomyk nadziei, wywołuje przynajmniej uśmiech na obliczach.
Jeżeli przy łożu konającego, gdzie panuje wszechobecny smutek, pierdnięcie jest w stanie rozweselić umysły
i pokrzepić serca, czyż można powątpiewać w siłę jego uroku? I tak, jako podatne na różne modyfikacye, zalety
swe urozmaicać może, przez co musi się ogólnie podobać. Czasem, gdy spieszno mu do wyjścia, pęd ma
gwałtowny, huk działa naśladując, a przez to podoba się mężowi wojennego rzemiosła; czasem powolne w
biegu, skrępowane w przejściu przez obje półkule, które wąski przesmyk dają, naśladuje instrumenty muzyczne.
Czasami hałaśliwe poprzez swe akordy, często zmienne i łagodne dzięki swym modulacjom, radość niechybnie
sprawia duszom wrażliwym i prawie wszystkim ludziom, albowiem niewielu jest takich, co nie kochają muzyki.
Skoro pierdzenie przyjemnem jest, jego użyteczność, tak osobista, jak i ogólna, została udowodniona, a jego
rzekoma nieprzyzwoitość odrzucona i pokonana, któż będzie w stanie go nie zaaprobować? Któż ośmieli się
odtąd oskarżać je o nieprzyzwoitość, skoro powiada się, że cieszy się aprobacyą w niektórych miejscach, a
potępia się je w innych jedynie z racyi przesądów: skoro dowodzi się, iż nie uwłacza ono ani grzeczności, ani
dobrym obyczajom, ponieważ działa na narządy jedynie dzwiękiem harmonijnym i ponieważ nigdy nie razi
węchu poprzez szkodliwy gaz? Czyż można sądzić, że nie posiada ono znaczenia, skoro jest użytecznem
każdemu z osobna, rozpraszając jego niespokojne myśli o chorobach, których się obawiał, i przynosząc mu
ogromną ulgę? Czyż wreszcie towarzystwo byłoby na tyle niewdzięcznem, by nie przyznać, iż jest jego
dłużnikiem, skoro pierdzenie uwalnia je od natrętów, którzy je nachodzą, i skoro przysparza mu przyjemności,
rodząc wszędzie tam, gdzie się pojawia, śmiechy i zabawy? To, co jest użytecznem, przyjemnem i roztropnem,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]