[ Pobierz całość w formacie PDF ]
konieczna obiecała z uśmiechem, po czym zaraz dodała: Pani Brisket ma mi
przynieść bulion. Może wrócą mi siły na tyle, bym w niedzielę mogła pójść do
kościoła i usłyszeć zapowiedzi.
Z radością myślała o tych dwóch dniach, podczas których będzie się jeszcze
mogła cieszyć obecnością Jamesa. I modliła się żarliwie, by on, gdy się rozstaną,
mógł wrócić do niej najpózniej za trzy tygodnie i się z nią ożenić.
Przyszłam cię przeprosić powiedziała Alice, wchodząc na drugi dzień rano do
sypialni Babette. Podczas drogi zachowywałam się okropnie i mówiłam
niewybaczalne rzeczy.
Byłaś zmęczona i zdenerwowana odrzekła Babette. Nie muszę ci niczego
wybaczać. Mam tylko nadzieję, że będziemy nadal przyjaciółkami, choć wiem, że
nie chcesz przebywać w tym domu.
Rzeczywiście, nie chcę, choć przyznaję, że jest wygodny i zazdroszczę ci twego
przyszłego życia. Kapitan Colby jest rycerzem i prawdziwym dżentelmenem& na
dodatek chyba jest bogaty. Podczas gdy my z Johnem& nie wiem, jak będziemy dalej
żyli. John, służąc królowi, stracił wszystko.
Być może nie tak do końca pocieszyła szwagierkę Babette. Uratowałyśmy
przecież twoje klejnoty i trochę złota. Dzięki temu będziesz mogła mieszkać
w niewielkim domu aż do czasu, gdy John odzyska majątek. Jeżeli król wygra wojnę,
zamek wróci w wasze ręce, a za Brevington być może otrzymacie
zadośćuczynienie.
Być może& odrzekła Alice. Ale& co będzie, jeżeli król wojnę przegra?
Nie możesz wątpić w jego zwycięstwo pocieszyła ją Babette, choć sama,
doświadczywszy tego, co zaszło na zamku, wątpiła w zwycięstwo króla, którego
żołnierze zdawali się znacznie mniej zdeterminowani niż ludzie Cromwella.
Powiedziała też Alice, że gdy tylko rozmówią się z Johnem, postarają się, by ona
do niego dołączyła. Alice jednak wciąż pozostawała niepocieszona. Zaczęła
narzekać na to, że nie ma wystarczającej liczby ubrań i innych potrzebnych rzeczy,
a nade wszystko na to, że musi siadać do posiłków z ludzmi, którzy są wrogami jej
męża.
Poszła w końcu do siebie, wciąż przygnębiona i niezadowolona.
Babette westchnęła, bo z tego wszystkiego zaczęła ją boleć głowa. Na szczęście
wkrótce pani Brisket przyniosła jej na tacy posiłek złożony z zupy ogonowej
i świeżego chleba z masłem. Zupa okazała się smaczna, rozgrzewająca i bardzo
pożywna. Po posiłku poczuła się znacznie lepiej.
Siedziała na łóżku, gładząc jedwabną narzutę i pościel z delikatnego lnu,
i pomyślała, że ma znacznie więcej szczęścia niż Alice. Szwagierka w ciągu dwóch
tygodni straciła dwa domy. Natomiast ona, Babette, znalazła swoje miejsce u boku
ukochanego Jamesa i z wielką radością myślała o przyszłym, wspólnym życiu.
Tego dnia po południu Babette zdołała wstać z łoża o własnych siłach. Trochę
niepewnie podeszła do okna i podziwiając znajdujący się za nim pełen kwiatów i ziół
ogród, usłyszała głos Jamesa:
Jesteś pewna, że możesz już wstawać?
Odwróciła się natychmiast, tak że straciła równowagę. Chwyciła się oparcia
krzesła i uśmiechnęła do narzeczonego.
Tak. Chciałabym towarzyszyć ci w drodze do kościoła i wysłuchać zapowiedzi
zapewniła. Jestem coraz silniejsza.
James, patrząc na nią z czułością, oznajmił, że pomyślał już o sukni ślubnej.
Zamówię w Londynie materiał oznajmił i sprowadzę krawcową, która ci
uszyje suknię.
Potrafiłabym ją uszyć sama odrzekła. Lubię i umiem szyć.
Skoro tak, to w kufrach mojej matki przechowywanych na poddaszu znajdziesz
wiele materiałów, które możesz spożytkować, a także sukien, które możesz
przerobić. Chociaż zapewniam cię, że nie zabraknie ci nigdy nowych eleganckich
rzeczy. Mam dość pieniędzy, by zapewnić ci wszelkie wygody. Kupię ci wszystko,
o co poprosisz.
Alice także potrzebuje ubrań powiedziała Babette. Jestem pewna, że na
poddaszu znajdziemy rzeczy nadające się dla nas obu. A jeżeli są tam również
materiały, to uszyjemy sobie nowe suknie zakończyła i pomyślała, że gdy zajmie
się szyciem, czas oczekiwania na jego powrót nie będzie jej się tak dłużył.
Babette, siedząc w kościele obok Jamesa, wysłuchała kazania pastora, a potem
zapowiedzi. Wiedziała, że wygląda blado, i wciąż czuła się słaba, jednak była
zadowolona z tego, że przyszła. Trzymając Jamesa za rękę, uśmiechała się, czując
uścisk jego palców. James odwrócił głowę, by z wielką czułością spojrzeć na nią.
Jesteś zmęczona, moje serce? zapytał.
Trochę przyznała ale z każdym dniem staję się silniejsza. Kiedy wrócisz,
będę całkiem zdrowa.
Tak. Jestem tego pewien powiedział i uścisnął jej dłoń z wielką czułością.
Następnie ujął ją pod ramię tak, że mogła się na nim wesprzeć, i wyszli z kościoła.
Na zewnątrz świeciło słońce, a oni stali przed wejściem i przyjmowali gratulacje od
przyjaciół i sąsiadów, którzy chętnie witali Babette w swoim gronie i obiecywali ją
odwiedzić. James zaprosił ich na ślub i wesele w swoim domu, zapewniając, że
wszyscy będą mile widziani.
Sądzę, że zaprzyjaznisz się tutaj z wieloma osobami wyraził nadzieję James.
Moi sąsiedzi to ludzie życzliwi, którzy przyjmą cię do swego grona z otwartymi
ramionami. Tym bardziej że w okolicy mówi się zapewne, w jaki sposób mnie
obroniłaś. Widziałem, z jakim podziwem wszyscy na ciebie patrzą, i wiem, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]