do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Walker podeszła do telefonu i słuchała chwilę. Zdawała się bardzo zmartwiona. Natych-
miast wezwała telefonicznie z garażu swój wóz, ubrała się i wyszła.
Portier widział ją wychodzącą na ulicę. W tym samym momencie jakiś samochód,
oczekujący opodal, zajechał i stanął tuż przy niej, chociaż postój był tu zabroniony. Za-
maskowany mężczyzna z rewolwerem w ręku zmusił pannę Walker, by wsiadła, po czym
samochód ruszył i uwożąc młodą aktorkę zniknął w okamgnieniu na zakręcie ulicy.
Dalej reporter przypominał pokrótce okoliczności morderstwa pani Sanford, a nade
wszystko fakt, że Polly Walker pierwsza znalazła zwłoki. Następowała zwięzła historia
życia młodej dziewczyny, wychowanej na pensji dla panien z dobrych rodzin, zdobywa-
jącej wkrótce sukces na jednej ze scen Broadwayu, a potem rozbłyskującej jako gwiaz-
da w Hollywood. Polly Walker co prawda nigdy nie występowała w wielkich rolach ani
w głośnych filmach, lecz to nie miało znaczenia. Skoro została wplątana w zagadkę mor-
derstwa i w dodatku porwana — była gwiazdą! April wysączyła syrop słodowy do dna
i zerknęła na zegar wiszący nad kontuarem.
— Oj, tak późno! — zawołała. — Trzeba się spieszyć do domu! — Odsunęła szklan-
kę i złożyła gazetę. — Dziękujemy panu, Luke! — I porządnie umieściła dziennik z po-
wrotem na półce.
195
Dina i Archie skończyli syrop i w ślad za April wybiegli na ulicę.
— Dokąd ci tak pilno? — spytała Dina.
— Mam randkę! — krzyknęła radośnie April. — Wszyscy mamy randkę!
— Ojejej! — wołał Archie. — Czekajcie na mnie!
— Nic nie rozumiem — mówiła zdyszana Dina. — Porwano Polly Walker! Czy zro-
biła to jakaś banda porywaczy? Podobnie jak przed laty Betty LeMoe.
— Nie — odparła April. — Tym razem porwania dokonał jeden człowiek.
— Ależ nie, mylisz się — protestowała Dina. — Nie mógł działać sam, bez wspólni-
ków.
— A ja ci mówię, że zrobił to sam jeden! — upierała się April.
— Zastanów się, April — tłumaczyła Dina. — Wprawdzie wciągnął ją do samochodu
samotny mężczyzna, ale przedtem kobiecy głos wezwał ją telefonicznie. To był z pew-
nością podstęp, żeby wywabić Polly na ulicę i umożliwić porwanie.
— Kobiecy głos? — szepnęła niemal bez tchu April. — To byłam ja!
Dina stłumiła okrzyk. Archie rzekł: — Ha?! — lecz zanim ktoś zdążył przemówić,
April wskazała palcem wjazdową drogę za domem Carstairsów, której nie używał nikt
prócz mleczarza i dostawcy prowiantów.
— Oto — powiedziała April — porywacz i jego ofiara!
Troje Carstairsów puściło się pędem w dół ulicy. W alei za domem stał samochód,
w samochodzie siedzieli Cleve Callahan i Polly Walker. Oboje uśmiechnięci.
ROZDZIAŁ 22
Wy obie możecie być druhnami na naszym ślubie — rzekł Cleve — ale nie mam po-
jęcia, co zrobimy z waszym braciszkiem.
— To prawda? — spytała April.
Cleve skinął głową, a Polly zarumieniła się ślicznie.
— Och! To cudownie! — zawołała April. Ucałowała Cleve’a w policzek i omal nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta