[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kazda para r¥:. Powiedz komendantowi, ze musimy polllcczyc wysilki.
Najwyzsza pora utworzyc grup~, ktorej celem b~dzie schwytanie
zabojcy.
- Myslisz, ze Misty jest w r~kach mordercy, prawda?
- Mysl~, ze jest to cholemie prawdopodobne.
Mrok pomieszczenia rozjasnial jedynie zlocisty blask swiec, ktore
rzucaly ponure cienie. Wszystkie zakamarki ton~ly w ciemnosciach.
Kiedy sluchal piesni podobnych do tych z jego dziecinstwa, w jego
glowie rozbrzmiewal cichy, miarowy szmer. Dokllcdkolwiek si~ przeprowadzal,
szukal wlasnie takich ludzi - dzieci nocy, ktore do swiata
ducha zwracaly si~ po magicznllcmoc. Dzisiejszy wiecz6r nalezal do
szcz~sliwych. Kazda szanujllcca si~ czarownica wiedziala, ze w fazie
p61ksi~zyca wszystko moze si~ spelnic. Pod warunkiem, ze eksperyment
przeprowadzajllc prawdziwi, lojalni wyznawcy, ktorzy w powierzone
zadanie wkladajllccale serce.
Czlonkowie sekty, ubrani w czame plaszcze z kapturami, utworzyli
okr~ wok61 pentagramu narysowanego na betonowej posadzce.
Naci~nllcl sobie kaptur na glow~ i zajllclmiejsce w kr~gu. Wiedzial, skllcd
pochodzi prawdziwa moc, ale starych nawykow ci~zko si~pozbyc. Poza
tym, potrzebowal zgromadzic jak najwi~kszllcmoc, niewazne, z jakiego
Zrodla, zanim ostatnia, pillctaofiara da mu to, czego pragnllclprzez cale
Zycie.
Ceremoni~ prowadzila najwyzsza kaplanka tej malej zgrai okultystow.
Jej oczy lsnily pod wplywem transu, a cialo wyginalo si~ w rytm
muzyki, ktorej nikt poza nillcnie slyszal.
- Wzywam ci~, Cesarzu Lucyferze, KsillcZ~Ciemnosci, Boski Mistrzu
DuchOw Zbuntowanych - odezwala si~ kaplanka. - Opusc swoje
kr6lestwo i przybllcdztutaj. Potrzebuj~ ci~. Przyjdz, Wie1kiPanie i polllcCZ
si~ z twojllcunizonllcsluzebnicllc.
Czul, jak wiruje wok61 niego rozkoszna, odrazajllccaczem. Piesci go,
lize jego skor~ niczym j~zyk ognia i szepcze, ze wszystko, czego POZllcda,
niedlugo b~dziejego. Zamknllcloczy i zawtorowal innym, nucllccpiesn, ktora
miala wspomoc najwyzszllckaplank~wjej przyzywajllccejmodlitwie.
- Wzywam ci~, zebys si~ przede mnllcpojawil, Belzebubie, nie
robillcckrzywdy mnie ani tym, ktorzy zgromadzili si~, zeby oddac ci
czesc.
Jego matka tez przyzywala diabla, ale nigdy go nie zobaczyl. Ani
razu. Jednak wiele razy czul jego obecnosc, zwlaszcza kiedy matka
skladala ofiary. Hipnotyzujllccyzapach swiezej krwi zawsze go podniecal,
nawet, kiedy byl dzieckiem. Jego matka i czlonkowie ruchu, ktoremu
przewodniczyla, byli prawdziwymi mistrzami, znali starodawne sposoby
praktykowania czamej magii, stosowane przez okultystow od tysi~cy
lat. Wporownaniu z nimi, ta mala grupka z Cherokee Pointe byla zgrajllc
amatorow.
- Jezeli nie mozesz nas nawiedzic, to prosztt citt, wyslij poslanca
z podziemnego kr6lestwa. Wybierz demona i pozw61 mu stan~c przed
nami w ludzkiej postaci, abysmy za jego posrednictwem uwielbili ciebie.
Pomieszczenie wypelnila grobowa cisza. Wszyscy czekali. Swiece
migotaly.
- Wniescie ofiartt! - krzykntt1a kaplanka.
Z kr~gu wyszla postac w plaszczu, nios~ca zwi~zan~ gtts. Polozyla
zwierztt na lsni~cym metalowym oharzu.
Jego serce zabilo szybciej, cialo naprttZylo sitt z podniecenia. Krew
w zylach ttttnila.
- Skladamy ci ttt ofiartt, boski Lucyferze, Upadly Panie. Przyjdz do
nas i wypelnij nas swoj~ moc~.
Oblizal wargi na mysl 0 krwi, przygl~daj~c sitt z bliska, jak n6z
dopelnia rytualnej ofiary. Kiedy z ceremonii zaczerpnie tyle mocy, ile
sittda, wr6ci do swojej ofiary, kt6ra spi w piwnicy i na niego czeka.
o swicie bttdzie m6g1 pic do woli jej Zyciodajn~ krew. Juz za kilka
godzin zbliZy sitt 0 krok do swojego ostatecznego celu.
Jazzy stala z Calebem McCordem na pitttrze, przed wejsciem do
swojego mieszkania i uwodzicielsko usmiechala sitt do nieznajomego,
kt6ry uratowal j~ przed Jamiem. Nie pamitttala, zeby jakikolwiek
mttzczyzna tak j~ poci~al od pierwszego wejrzenia. Jedynie resztki
zdrowego rozs~dku powstrzymaly j~ przed tym, zeby nie zrobie
z siebie kompletnej kretynki i nie zaprosic go do srodka. Nie miala
w~tpliwosci, ze gdyby zaprosila Caleba na drinka, zostalby na noc. B6g
jej swiadkiem, ze nie jest gotowa na romans, zwlaszcza z kims, kogo
dopiero poznala. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, zeby zaproponowala
. mu practt w Jazzy's Joint.
- Jezeli masz zamiar zatrzymae sitt w miescie na dluzej, mam dla
ciebie practt - oznajmila.
- Jak~? - Pochylil sitt nad nilb zupelnie zaslaniaj~c jej widok swoim
zgrabnym, wysokim cialem.
- Zwalniam.bramkarza, 0 ile jeszcze pojawi sitt w pubie. Mialam
zamiar dae ogloszenie do gazety, ale gdybys byl zainteresowany ...
- Zastanowitt sitt.
- Do jutra musztt znac odpowiedZ.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]