[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do niego dost pu. Rustan nalega , eby tylko on si móg tym opiekowa , bo to jego jedyny zwi zek ze zmar ym ojcem.
- Ale przecie on jest niewidomy? Ka dy cz onek rodziny móg wzi klucz i odczyta kod.
- On zawsze ma ten klucz przy sobie - stwierdzi a Irsa. - Nosi go na szyi, sama widzia am.
Zarumieni a si i urwa a, ale aden z m czyzn zdawa si tego nie zauwa .
Armas by zamy lony. Sta przy oknie i ogl da znalezisko na wszystkie strony.
- Tak, to nam otwiera ca kiem nowe perspektywy! Musz natychmiast pomówi z Rustanem!
Zatelefonowa do szpitala, ale Rustan znajdowa si w laboratorium, bo trzeba by o wykona mnóstwo ró nych bada przed jutrzejsz operacj .
Irsa s ysza a, e Vuori prosi piel gniark , by zapyta a Rustana, kto móg si dosta do tajnego pomieszczenia w domu albo zdoby kod do jego
drzwi.
Nast pi a d uga przerwa, po czym piel gniarka odezwa a si ponownie i powiedzia a komisarzowi co , czego Irsa nie mog a us ysze .
- Nikt? - powtórzy Vuori. - Nikt oprócz samego Rustana? Dzi kuj , ju nie b wi cej przeszkadza . Prosz go bardzo serdecznie pozdrowi !
Mia racj - oznajmi , odk adaj c s uchawk . - Rustan ma zawsze klucz przy sobie. A poza tym on sypia bardzo czujnie, natychmiast by zauwa ,
gdyby do pokoju kto wszed . Nikt te nie wiedzia dotychczas, gdzie Rustan klucz przechowuje. Tak mówi Rustan.
W zamy leniu komisarz znowu podj s uchawk i wykr ci jaki numer.
- Czy to stra nik na wyspie? Czy Viljo Halonen ju wróci ? Aha, w nie jest u pana? To wietnie si sk ada.
Kolejna przerwa.
- Cze , Viljo! Czy móg by mi powiedzie , jak to by o z tymi atakami bólów g owy u Rustana? Czy one by y bardzo silne? Aha. Tak e musia si
zawsze po ? Utrata przytomno ci? Rozumiem. Czy kto z rodziny si wtedy nim opiekowa ? Nie chcia , eby mu przeszkadza ? Tak, tak,
rozumiem. Dzi kuj ci bardzo. Nie, nic specjalnego, miejmy nadziej , e po operacji te ataki równie ust pi .
Irsa przygl da a mu si z dr cymi wargami, on jednak udawa , e jej nie widzi. Patrz c w okno podszed do swego biurka i usiad .
- Je li dobrze zrozumia am to wszystko - powiedzia a Irsa niepewnie. - Je li dobrze zrozumia am, to kto zamieni lask Rustana na tak , która ma
skrytk , i chcia przy jego pomocy wywie z kraju plany starego pana Garpa. Na wyspie obowi zuj bardzo surowe przepisy a do kontroli osobistej,
ale nikt by przecie nie podejrzewa niewidomego Rustana, który na dodatek jest w cicielem tego wszystkiego. Czy te , dok adniej bior c, by
cicielem. Mia wywie plany z kraju, zabra je ze sob do Sztokholmu, gdzie czekali ci dwaj agenci. Mam racj ?
- My , e tak, ale wniosków nie mo na zbyt pospiesznie formu owa . I najpierw musimy si zastanowi nad tym, kto tu jest g ównym winowajc .
Kto móg mie dost p do klucza?
- Chodzi ci o takie momenty, gdy Rustan by nieprzytomny, bo mia atak bólu g owy? - wtr ci jeden z policjantów. - My , e wtedy to naprawd
ka dy z domowników.
Irsa nie powiedzia a nic. Czu a si tak, jakby stan a nad brzegiem przepa ci.
Armas odpowiedzia swemu koledze:
- Dobrze, ale pod aj tym tropem dalej. Zastanów si , kto móg by by zainteresowany lask .
- Rozumiem - wtr ci a Irsa cicho.
Vuori wsta .
- Pójdziesz ze mn ? - zapyta .
- Nie, nie, nie mam ju na to si y.
Tak wi c komisarz Vuori sam poszed aresztowa jeszcze jedn osob .
Wróci mniej wi cej po godzinie. Irsa w dalszym ci gu siedzia a na jednym z niewygodnych krzese w komisariacie, dygocz c ze zm czenia i
zdenerwowania.
Na widok Armasa wsta a.
- No i co z nim zrobi ?
- Przyzna si do wszystkiego. Teraz znajduje si pod dobr opiek . Wszystko dokona o si w ciwie bardzo szybko. Ale nie powiedzia bym, e
spokojnie, o, nie!
Irsa skin a g ow . By o jej po prostu przykro.
Armas Vuori po jej r na ramieniu i poprowadzi j do policyjnego kasyna, gdzie zamówi dla obojga kaw . Kiedy ju wygodnie siedzieli,
powiedzia :
- On ma nie sp acon po yczk na studia i w ogóle od dawna k opoty finansowe. Plany zdoby ju jaki czas temu, kontakty zagraniczne równie , z
pewn firm tej samej bran y. Dostrzeg mo liwo sfinalizowania przedsi wzi cia, kiedy nadesz a informacja o miejscu dla Rustana w szpitalu.
Spreparowa wi c lask , przygotowa schowek i zawiadomi zagraniczn firm . Nazwa i kraj nie s w tej chwili wa ne, to zreszt nie nasza sprawa.
Wys annicy tamtej firmy mieli spotka Rustana przed szpitalem i odebra lask . Ani tamci dwaj, ani on sam nie mieli nic wspólnego z intryg rodziny
Lauritsson, skoro wi c pojawi si na scenie Hans, który zamiast do szpitala wywióz Rustana do norweskich lasów, wys annikom firmy nie pozostawa o
h
h
X
a
X
a
-
-
n
n
F
F
g
g
D
D
e
e
P
P
w
w
Click to buy NOW!
Click to buy NOW!
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
d
d
k
k
o
o
c
c
c
c
a
a
r
r
u
u
t
t
-
-
C C
nic innego, jak tylko pod za nimi. Schwytali Hansa, ale ani laski, ani Rustana nie uda o im si dosta .
- A byli ju tak blisko celu - mrukn a Irsa. - Czy te plany maj bardzo wielk warto ?
- Miliony koron! Naprawd mo na dla czego takiego pope ni morderstwo, tak przynajmniej tamci uwa ali.
- Wtedy ja napisa am do Halonena, a on przyjecha natychmiast.
- Oczywi cie! On nie chcia mierci Rustana. W konsekwencji laska znalaz a si w jego samochodzie.
- Tak - westchn a Irsa. - Wszystko mog o si dla niego sko czy dobrze, ale wtedy dosz o do zderzenia i znowu my przej li my lask .
- No w nie.
- A kiedy wróci do domu na wyspie, bardzo si stara dosta do pokoju Rustana, ale mu si nie uda o, bo ja siedzia am tam i s ucha am nagranej
powie ci.
- To Rustan napisa powie ?
- Tak. I to bardzo dobr . Spróbuj ulokowa j w jakim wydawnictwie, przynajmniej do oceny.
Armas znowu si zamy li .
- Jakie okropne musia o by jego ycie na tej wyspie! Ale teraz wiemy ju , e to Viljo na ladowa twój g os wzywaj cy ratunku, bo chcia wywabi
Rustana do lasu. Z tym tylko, e Viljo nie chcia zamordowa Rustana, on chcia jedynie dosta lask , bo zagraniczna firma zaczyna a si niecierpliwi .
Czy wiesz zreszt , e to Viljo za atwi wszystkie sprawy z operacj w Sztokholmie? No tak, wiesz przecie ! Bo musia jako przeszmuglowa te papiery
za granic .
- No i móg przecie dowolnie pos ugiwa si kluczem do tajnego pokoju i kas pancernych, kiedy Rustan dostawa ataku bólów, a on si nim
opiekowa . By przecie jego je li nie lekarzem, to przynajmniej sanitariuszem.
Potrafi a ju teraz spokojnie rozmawia o zdradzie Viljo Halonena, mia a do czasu, eby si z tym oswoi . W zamy leniu ci gn a dalej:
- I to Viljo nakaza mi wyrzuci lask , kiedy uk adali my Rustana w odzi, bo tu przed jego nosem podnios am j z ziemi w lesie. Ale, ku jego
rozpaczy, wrzuci am j na dno odzi, a on zosta na wyspie.
- Pó niej ca kiem straci jej lad - podj Vuori. - Dwa razy przychodzi do hotelu, eby spróbowa j odzyska , a przynajmniej zobaczy , czy masz j
przy sobie. Pierwszy raz przyszed , kiedy spa , a potem, kiedy chcia ci zaprosi na obiad, nie zatelefonowa po prostu z recepcji, tylko zjawi si
bezpo rednio w twoim pokoju. Powiedzia mi, e si wstydzi, i tak ci si naprzykrza , ale wierzy , e naprowadzisz go na lad laski.
- Mój Bo e - skrzywi a si Irsa. - A ja mog am pomy le , e mam tylu wielbicieli!
Viljo... Dopiero teraz mog a si otrz sn z wra enia, jakie wywar a na niej jego krytyka Rustana. Gada tyle na swego przyjaciela, bo chcia wy czy
Irs z ca ej historii, chcia j odstraszy , zosta sam z Rustanem, bo wtedy ju bez trudu móg by pos si lask .
Teraz zreszt Irsa wiedzia a ju z ca pewno ci , e wszystkie oskar enia, jakie miota na Rustana, by y najzupe niej bezpodstawne. Rustan to
szlachetny, bardzo przystojny i bardzo nieszcz liwy m czyzna, który rozpaczliwie stara si rozbija otaczaj ce go mury i wtedy bywa czasami do
szorstki i opryskliwy. Ale niewdzi czny? Wobec kogo? Kto zrobi dla niego cokolwiek, za co móg by by wdzi czny? Za takie z o, jakie wyrz dzili mu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]