[ Pobierz całość w formacie PDF ]
staremu! Sta-re-mu! No, nareszcie! No to porozmawiaj teraz z Zośką!
- Tatusiu, ja już nie jestem mamusia, tylko Zośka. %7łe co? Mamusiu, tatuś pyta, co się
stało temu staremu, co mamusia mówiła&
Matka wyrwała jej słuchawkę.
- Ojciec, znaczy się, że wszystko w porządku. Tylko paprotka zwiędła. Paprotka. Ta, co
stała na oknie! Na oknie stała paprotka! I zwiędła! Zwiędła paprotka, co stała na
oknie! A zresztą daj ty mi święty spokój, coś ty się uczepił tej paprotki! Co!? Papusiu!?
Jakie znowu papusiu!? Czy ty, ojciec, głodny chodzisz czy co? Zjadłeś kanapki z
mortadelą? To dobrze! Teczki pilnuj! Jak się masz spotkać z tymi zaopatrzeniowcami,
to przywiąż ją sobie paskiem. Co!? Znowu papusiu!? Aha, w niedzielę byliśmy u
stryjka na obiedzie& Masz rację, że to holota, ale zawsze to najbliższa rodzina. Kiedy
wracasz? Za miesiąc? Dlaczego za miesiąc? Ja pierwsze słyszę! Co ty ciągle w kółko z
tym papusiem?... %7łe co!? Słuchaj, ojciec, czy ty masz gorączkę!? Od kiedy to ja dla
ciebie jestem ciapusiem!? Czekaj, Stasiek idzie& Stasiek, ojciec chce wrócić dopiero
za miesiąc!
Stasiek wziął słuchawkę.
- Ojciec? To ja, Stasiek! %7łe co? Nie rozumiem& Aha& No, to rzeczywiście&
Stasiek zasłonił dłonią słuchawkę.
- To wcale nie jest ojciec, tylko jakiś Kowalski. Obcy człowiek.
- Ja tam nie zauważyłam, żeby był obcy powiedziała matka. A jeżeli on jest obcy,
to jakim prawem mówi do mnie ciapciusiu !?
Zośka chwyciła słuchawkę.
- Jeżeli pan nie jest naszym tatusiem, to jest bezczelność z pana strony!
Teatr
Matka weszła do pokoju.
- Ojciec ubieraj się, przecież już szósta godzina! Wszyscy gotowi do wyjścia!
- A co się stało? Pali się? Powódz?
- Przecież idziemy do teatru! krzyknął z przedpokoju Stasiek.
- No to co, beze mnie was tam napadną i ograbią w tym teatrze?
- Ja bez ciebie nie idę! krzyknęła matka. Zawsze masz jakieś wykręty! Trzeba
chodzić do teatru, a nie siedzieć całe życie z gazetą jak jaki analfabeta!
- Ja nie rozumiem zdziwił się ojciec czy nie wystarczy potem przeczytać w
recenzji, że nie warto na to pójść?
Weszła Zośka.
- No, jak ja wyglądam? Podobam się wam?
Ojciec zerknął zza gazety.
- No, no Zośka, za duża jesteś, żebyś chodziła po mieszkaniu bez spódnicy.
- Przecież ona jest w spódnicy! zdziwił się Stasiek. Teraz się nosi takie krótkie.
- Matka, tobie tylko teatry w głowie i inne głupstwa, a zobacz, jak wygląda twoja
córeczka.
- Ty rzeczywiście, Zośka, trochę przesadzasz. Czyś ty kiedy widziała, żebym ja założyła
taką spódnicę?
- Albo ja? krzyknął ojciec. Widziałaś kiedy?
- Wszystkie paryżanki tak chodzą!
- Zośka właśnie wraca z Paryża, to wie! poparł Zośkę Stasiek.
- Ty się, Stasiek, nie mądrzyj, bo ja widziałam w kinie!
- Wszystko fotomontaż machnął ręką ojciec. Nogi wezmą od jednej, kadłub od
drugiej, utną nożyczkami i oszukują naiwnych.
- Nie opowiadaj ojciec głupstw, bo to się może przyśnić taki kadłub wzdrygnęła się
matka.
- Już lepiej jak się przyśnią same nogi& - powiedział Stasiek.
- Jakby się odcięło kadłub od jednej, a nogi od drugiej, to się nie da skleć tak, żeby się
poruszało stwierdziła Zośka.
- Jak jeszcze byłem w gimnazjum, to nam pokazywali, jak to się robi uparł się ojciec.
- Teraz w medycynie różne cuda robią westchnęła matka.
- Jak tatuś był w gimnazjum, to jeszcze kina nie wynaleziono orzekła Zośka.
Stasiek wstał z krzesła.
- No więc: idziemy do tego teatru, czy nie?
- Zośka, ja ci powiem, dla świętego spokoju zdejmij ty tę spódnicę i już powiedziała
matka.
- Jak to: zdejmij spódnicę? W ogóle ma zdjąć? Niech lepiej zostanie w spódnicy! Mała
różnica, ale zawsze trochę doradził ojciec.
- Ja w żadnej innej spódnicy nie pójdę i już zaperzyła się Zośka.
- W tej spódnicy to możesz najwyżej skoczyć do basenu! powiedział ojciec.
- Masz w tej chwili zdjąć tę spódnicę! krzyknęła matka.
- I co mam założyć? Ojca spodnie!?
- Proszę bardzo, ja ci nie żałuję!
- No to pójdziemy bez Zośki i koniec! powiedział Stasiek.
- O nie, niech ona nie myśli, że postawi na swoim! Na drugi raz założy na głowę
puszkę od ogórków! krzyknął ojciec.
- Jak mi się będzie podobało, to założę!
- Słyszysz matka!?
- To ja kupiłem bilety, żeby tatuś się rozerwał, a ty Zośka, robisz ojcu na złość?
- Jakby ta spódnica nie wystarczyła toby założyła fufajkę, żeby tylko mnie
zdenerwować! krzyknął ojciec.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]