do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

butelki, słuchałyśmy Grechuty i oglądałyśmy stare albumy z fotografiami, płacząc ze
smutku i ze śmiechu na przemian. I wtedy Marta opowiedziała mi o tym, jak poznała
Jürgena i jak rozbieraÅ‚a siÄ™ dla niego, podczas gdy on caÅ‚owaÅ‚ jej wÅ‚osy w taksówce w
Montrealu w drodze do jego mieszkania. I dodała:
74
- Bo kobiety najczęściej wiedzą dokładnie, czego chcą, po pierwszym seksie. Wszystko
albo nic. A tak naprawdę to wiedzą to już po pierwszym pocałunku. Prawda?
- Prawda, Marto. Prawda... - powiedziałam i przytuliłam się do niej, i wcale nie myślałam
o Andrzeju. I zastanawiałam się, przytulona do Marty, czy ja zmarnowałam swoje życie,
nie mając nikogo, o kim mogłabym myśleć w takim momencie. Naprawdę nie miałam
nikogo takiego. Bo ja zawsze miałam tylko Andrzeja.
Więc to było tej nocy, gdy Andrzeja wybrali do rady nadzorczej i on zadzwonił przed
czwartą nad ranem, prosząc, aby odebrać go z Jachranki, gdzie mieli obrady. Na
bawełnianą koszulę nocną włożyłam płaszcz i pojechałam.
Andrzej był podniecony. Znam to u niego. Każdy sukces wywołuje w nim rodzaj
seksualnej ekscytacji. Najlepszy seks mieliśmy ostatnio - cokolwiek znaczy tutaj
 najlepszy - gdy albo dostał awans, albo zamknął bilans  z centralą w Genewie , albo
przenieśli go w biurowcu na wyższe piętro lub gdy indeks giełdowy ich firmy podniósł się
 o minimum dwanaście punktów niezależnie od notowanej wartości WIG . Gdybym z
jakiegoś powodu chciała odtworzyć swoje życie seksualne z ostatnich lat, potrze-
bowałabym tylko archiwum notowań dynamiki WIG warszawskiej giełdy oraz CV mojego
męża. Im wyższe stanowisko lub wyższy indeks giełdowy WIG, tym lepsza erekcja u
mojego męża.
Ale tamtej nocy, gdy wybrali go do rady nadzorczej, Andrzej był podniecony inaczej.
Zabraliśmy do samochodu także jego prezesa. Wulgarny mężczyzna, przypominający z
wyglÄ…du hipopotama w za ciasnym garniturze. OpluwajÄ…cy siebie i wszystkich w
promieniu metra przy każdym wybuchu śmiechu. A śmiał się bez powodu i nieustannie.
Ale był prezesem.
Prosił, aby go - po czwartej rano - wysadzić przy Saskim, mimo że na Mokotowie miał
willę wypełnioną żoną, trzema córkami i synem. Gdy tylko prezes nas opuścił, Andrzej
przesiadł się na fotel pasażera obok mnie. Ruszyliśmy i zatrzymaliśmy się zaraz na
światłach. Wtedy Andrzej bez najmniejszego nawet gestu czułości lub jednego słowa
wsunął mi rękę między nogi. Nie miałam majtek pod tą bawełnianą koszulką nocną,
siedziałam z rozłożonymi udami, aby móc dosięgnąć stopami pedałów gazu i sprzęgła w
tym jego ogromnym służbowym mercedesie, więc bez trudu wepchnął we mnie swój
palec. Zupełnie nie spodziewałam się tego. To było gorsze niż defloracja! Przy defloracji,
nawet jeśli boli, to wie się dokładnie, że to nastąpi i przeważnie się tego chce.
Krzyknęłam. On myślał, że z rozkoszy. A to było z bólu. Chwycił za kierownicę i
zjechaliśmy na oświetlone podwórze jakiegoś banku. I wtedy, siedem lat, dziesięć
miesięcy i czternaście dni temu zdarł ze mnie płaszcz, wyrywając wszystkie guziki i
próbował podnieść koszulę nocną. I mówił przy tym strasznie wulgarne słowa. Jak w
jakimś okropnym pornograficznym filmie. Zionął wódką, śmierdział potem i mówił, że
mnie za chwilę  zerżnie tak, że zapamiętam do końca życia . I to o  zerżnięciu było z
75
tego, co mamrotał, najbardziej delikatne. Więc dokładnie pamiętam, kiedy ostatni raz mój
mąż mnie rozebrał. I bardzo chciałabym to kiedyś zapomnieć.
Zastanawiałam się nad tym wszystkim, gdy mój doktor nauk medycznych, specjalność
ginekologia, po studiach doktoranckich w Heidelbergu, podszedł do przeszklonej szafy
przy ścianie, na której wisiały wszystkie jego oprawione w rzezbione ramy dyplomy,
odsunął kartoniki z lekarstwami i tymi okropnymi reklamówkami spiral domacicznych i
wyciÄ…gnÄ…Å‚ kolejnÄ… butelkÄ™.
- Remy martin - powiedział z dumą w głosie, uśmiechając się przewrotnie.
Opuścił na nos te swoje okulary w złotych oprawkach (zawsze przypomina mi w nich
niemieckiego lekarza z filmów o obozach koncentracyjnych), przeszedł do fotela, na
którym przed chwilą  oglądał moje bakterie , przycisnął guzik i podsunął butelkę pod
halogenowÄ… lampÄ™ przypominajÄ…cÄ… reflektor.
- Zwietny ciemnozłocisty kolor. To ostatnia tej klasy. To jest VSOP, ona ma piętnaście lat,
a u mnie w szafie leżała sześć, więc ma ponad dwadzieścia jeden lat. Boże, jak ten czas
leci... - westchnÄ…Å‚.
Rzeczywiście. To było tak niedawno. W roku, kiedy on dostał tę butelkę, rodziłam
Macieja. Jakby to było w zeszłym tygodniu. Nigdy potem Andrzej mnie tak nie kochał jak
wtedy, gdy miałam mu urodzić Macieja. I było tak cudownie między nami. Tak uroczyście
i we wszystkim była erotyka. Kładł mi rękę na policzku w bibliotece uniwersyteckiej i to
było lepsze niż większość orgazmów, które miałam w ostatnim czasie.
To było tak dawno.
Wrócił kiedyś w marcu nocą z instytutu. Zapalił wszystkie światła w całym mieszkaniu,
włączył Pink Floydów i wyciągnął mnie z łóżka, prosząc do tańca. O drugiej nad ranem. I
potem, gdy tańczyłam z nim, śpiąc na jego ramieniu, wyszeptał mi do ucha, że dostał
stypendium w Stanach i że  Maciej urodzi się nad Pacyfikiem . Nie pytał mnie nawet, czy
może wolałabym mieć córeczkę albo chociaż o to, czy chcę, aby nasz syn miał na imię
Maciej. Nie pytał także o to, czy może ja chciałabym, aby urodził się tutaj, w Krakowie,
gdzie jest moja mama, Marta i pielęgniarki mówią po polsku. Nie pytał o nic, tylko tańczył
ze mną i mnie informował. Szeptał mi swoje decyzje do ucha, a ja przytulona do niego w
tym tańcu, ciągle w półśnie, myślałam, że mam najlepszego męża pod słońcem i że
przecież mało kto może urodzić dziecko nad Pacyfikiem, zamiast w tej biedzie tutaj,
gdzie nie ma nawet strzykawek w szpitalach. I ja wtedy, jako jego kobieta, odbijałam go
w tym magicznym lustrze zwielokrotnionego i robiłam się sama jeszcze mniejsza. I on
mnie taką małą widzi także dzisiaj.
Wywiózł mnie w piątym miesiącu ciąży z Polski do San Diego na końcu świata. Dalej są
tylko Hawaje i Galapagos. Kazał włożyć szeroki płaszcz, aby na lotnisku ci z
76
imigracyjnego nie zauważyli, że jestem w ciąży, bo on w podaniu o wizę skłamał, pisząc,
że nie jestem. W San Diego był upał, bo tam prawie zawsze jest upał, a ja, wystraszona,
jak gdybym w swojej macicy pod zimowym płaszczem szmuglowała dwa kilogramy
kokainy, a nie Macieja, podawałam swój paszport grubej kobiecie w mundurze z
pistoletem i odznaką szeryfa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta