do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- I co dalej?
- Zobaczysz.
Gdy wrócili na łódz Ellie, dookoła było już pusto.
- Mam zwinąć cumę? - spytał Alexander.
- Najpierw chciałabym wiedzieć, dokąd płyniemy.
- Musisz poczekać.
- No dobrze... Pierwszy i ostatni raz się poddaję.
- Dasz mi to na piśmie? - błysnął uśmiechem.
Tak naprawdę nie było ważne, gdzie płynęli, dopóki byli razem.
S
R
- Stanę za sterem - powiedziała, patrząc, jak on wciąga kotwicę.
Płynęli jakąś godzinę, zmierzając w stronę małych, niezamieszkałych
wysepek. Dobrze im się razem pracowało.
- Niedługo będziemy dobijać do brzegu - oznajmił.
- Tak jest, kapitanie!
- Czyli przyznajesz, że ja tu dowodzę?
- Nie ma mowy - powiedziała, zrzucając jego dłoń ze steru. - Gdzie mam
przybić do brzegu?
- Cóż za skłonność do kompromisów! Nie poznaję cię, Ellie!
- Długi sen dobrze mi robi.
Spojrzała na niego i zdała sobie sprawę, że on wygląda na szczęśliwego.
Sama musiała też wyglądać podobnie.
S
R
ROZDZIAA TRZYNASTY
Dopłynęli do wyspy i zacumowali kawałek od brzegu. Alexander
postanowił zanieść Ellie na ląd.
- Czy dzisiaj mi ufasz? - zapytał z przekąsem.
- Zawsze ci ufam - odparła.
Poza tym miała dosyć bezpośredniego kontaktu ze słoną wodą na jakiś
czas.
Urządzili sobie piknik na plaży, używając jedzenia, które znalezli w
lodówce na jej łodzi. Nie była to uczta godna miliardera, ale Alexander
wydawał się zadowolony. Rozmawiali swobodnie, siedząc na miękkim,
ciepłym piasku, a nad nimi wisiało czyste błękitne niebo.
Stopniowo światło zaczęło zmieniać barwę na coś pomiędzy kolorem
miodu i żywicy. Ellie spojrzała na wpatrzonego w morze Alexandra. Byli tu z
dala od wszystkiego.
- Pani Theodopulos dała mi do zrozumienia, że coś nie daje ci spokoju,
Ellie - Alexander rzucił jakby od niechcenia.
Ellie stężała, słysząc te słowa.
- Nie bój się. Nie zdradziła mi żadnych szczegółów.
- A naciskałeś?
Alexander obrócił do niej głowę.
- No, wiesz... za każdym razem, gdy zadaję ci jakieś osobiste pytanie, nie
odpowiadasz.
- Chcesz powiedzieć, że to moja wina?
- Myślę, że powinienem wiedzieć pewne rzeczy.
- Tak? A niby dlaczego?
- Bo chcę cię zrozumieć - wyjaśnił. - To konieczne, skoro mamy razem
S
R
pracować, prawda?
- Pytasz o moje zdanie? Nie? Tak też myślałam.
- Dowiem się, o co w tym chodzi.
Ellie postanowiła spróbować zmienić temat.
- Chcesz humusu? Nadaje się na przystawkę.
- Wolałbym zacząć od prawdy.
Nie miała pojęcia, że Alexander przywiezie ją tu w celu przesłuchania.
Wyjęła z torby schłodzone wino i dwa kieliszki.
- Otworzysz, czy mam się tym zająć? - spytała.
- Pokaż - powiedział, wyciągając rękę.
Atmosfera zelżała w miarę, jak jedli. W pewnym momencie dosięgła ich
wyjątkowo silna fala. Ellie podskoczyła, śmiejąc się i otrzepując ubranie.
- A miałam nadzieję, że przymusowe morskie kąpiele mam już za sobą!
Ciągle się śmiała, kiedy Alexander wykonał bardzo szybki ruch i sięgnął
do jej torby.
- Co to jest? - zapytał, wyciągając w jej kierunku gaz pieprzowy. - Po co
to nosisz w torbie? Nie ufasz mi?
Ellie stała jak skamieniała.
- Zadałem ci pytanie - powtórzył niskim głosem.
- Oczywiście, że ci ufam...
- Wygląda to trochę inaczej.
- Alexander, proszę...
- Jedyny powód, dla którego kobieta nosi przy sobie coś takiego, to lęk
przed atakiem. Czy możesz mi to wyjaśnić?
- Zawsze to ze sobą nosiłam...
- Od kiedy?
- Alexander...
S
R
- Co? Mam nie naciskać? O to ci chodzi? Ale dlaczego nie - ja chcę w
końcu się dowiedzieć, co przede mną ukrywasz.
Stanął przed nią z rękami opartymi na biodrach.
- Powiesz mi w końcu czy nie? Nie możesz tego zamieść pod dywan.
- Nie chcę niczego zamiatać pod dywan...
- Więc powiedz!
- Proszę, nie zmuszaj mnie...
- I co, zamierzasz to w sobie skrywać do końca życia? Nie mogę cię do
niczego zmusić, Ellie, ale zastanów się, czy nie powinnaś mi o tym powie-
dzieć.
Wzięła głęboki oddech, a potem zaczęła mówić ściszonym głosem.
- Nie byłam z tobą do końca szczera...
- Tyle to sam wywnioskowałem.
- Nie...
- Co nie? Mam nie wkładać cię do jednego worka z moją byłą żoną?
Twarz Ellie pobladła.
- Nie jestem taka jak ona...
- Sprzedałaś duszę starszemu, bogatemu mężczyznie. - Wyrzucił z siebie
te słowa, natychmiast ich żałując. - Chcę ci pomóc, ale nie pozwalasz mi na to.
- Nie potrzebuję twojej pomocy. Nigdy jej nie potrzebowałam.
- Wiem, że życie cię nie oszczędzało...
- Czy to jest ta część rozmowy, kiedy zaoferujesz mi pieniądze?
- Pieniądze?
- Tak, jakieś specjalne honorarium za bycie członkiem twoich komitetów.
Najwyrazniej Ellie myślała, że on chce ją zdobyć jako kochankę,
maskując swoje zamiary rozmowami o komitetach.
- Faktycznie, myślałem o jakimś wynagrodzeniu dla ciebie. Twoja
S
R
wiedza jest bardzo cenna, a wiem, że poza sezonem na pewno nie jest ci łatwo.
To wszystko brzmiało potwornie protekcjonalnie, a Ellie wcale nie
potrzebowała jego pieniędzy.
- Najpierw oskarżasz mnie, że jestem jak twoja była żona, a potem
oferujesz mi pieniądze?
- Nie zachowuj się tak defensywnie. Jeśli nie chcesz mojej pomocy...
- Właśnie to staram ci się wytłumaczyć.
Ellie była wściekała na siebie. Wściekła, że Alexander za każdym razem
jest w stanie zniszczyć jej niemądre fantazje. Ale czego miała się spodziewać
po związku z miliarderem? Jego propozycje udziału w pracach komitetów były
rzucane jak jałmużna żebrakowi.
- Bez względu na to, co myślisz, mnie nie można kupić - powiedziała
dumnie.
- Myślę, że pewien starzec mógłby się z tym nie zgodzić.
Z jej twarzy odpłynęła krew.
- A jak wyjaśniałaś to, że z nim sypiałaś? Czy to też było: on lubi, jak mu
czytam przed snem?
Ellie chciała wymierzyć Alexandrowi siarczysty policzek, ale zdała sobie
sprawę, że on tylko na nowo przeżywa to, co mu się przydarzyło w przeszłości.
- Nigdy nie spałam z tym człowiekiem.
- Powiedziałaś, że było inaczej! Dlaczego znowu kłamiesz?
- Nie kłamałam - rzuciła, patrząc mu twardo w oczy. - Powiedziałam, że
nie jestem dziewicą, co jest prawdą. Powiedziałam ci o seksie z tym starszym
mężczyzną, ale nie spałam z nim...
- Gdzie to robiliście w takim razie? Na podłodze? Na jego biurku?
- Alexander! Jeśli musisz wiedzieć, to stało się w jego gabinecie...
- Zapłacił ci? - spytał, patrząc na nią pogardliwie.
S
R
- Oczywiście, że nie!
- Pstryknął palcami, a ty zjawiłaś się na jego żądanie?
- Nie...
- Co w takim razie?! - krzyknął jej prosto w twarz.
- Moje odpowiedzi nie pomogą ci się rozliczyć z przeszłością.
- Co takiego? Dlaczego miałbym chcieć rozliczać się z przeszłością?
Wszystko, co mam, zawdzięczam ostatnim latom.
- Ja ci nie wytłumaczę, dlaczego straciłeś żonę. Mogę tylko opowiedzieć,
co mi się przydarzyło.
- Tak, przydarzyły ci się pieniądze, Ellie. Nie ma w tym żadnej
tajemnicy.
- Nie myl mnie ze swoją żoną.
- To powiedz w końcu, co się stało, i wyprowadz mnie z błędu.
- On mnie zgwałcił!
- Co?
- Wezwał mnie do siebie. Mówił, że chcę omówić projekt wybudowania
pomnika dla mojego ojca. Ufałam mu... Nigdy nikomu o tym nie po-
wiedziałam... - Jej oczy lśniły od zbierających się łez. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta