[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niebywały sukces, stałam się primadonną u madame Cole i goszczę u siebie pięknego,
bajecznie bogatego mężczyznę z najwyższych sfer arystokracji.
W ciągu dwunastu zaledwie godzin utorowałam sobie drogę do kariery, o której z rana
nawet śnić nie mogłam.
162
- Rozbierz mnie, najdroższy - powiedziałam z kuszącym uśmiechem do hrabiego. - Szkoda
takiej nocy na rozmyślania.
Niewiele miał do roboty. Nosiłam tylko szlafrok. Gdy ściągnął go ze mnie, stanęłam przed
wielkim lustrem, które odbijało moją postać od stóp do głowy. Byłam naprawdę piękna. Nie
istniał na świecie mężczyzna, który by nie zapragnął takiego ciała. Uciążliwa próba, którą
dopiero co przeżyłam i wcześniejsza przygoda z patyczkiem nie pozostawiły żadnego
śladu. Mogłam być spokojna o przyszłość...
Hrabia rozebrał się z niezwykłą szybkością. Ujrzałam go nagiego w lustrze za mną.
Przylgnął piersiami do moich pleców. Pośladkami dotknęłam jego brzucha i poruszyłam je
tak, by narząd mężczyzny znalazł się we wgłębieniu między tymi półkulami. Zaczął
napierać od tyłu, chcąc wtłoczyć się pod brzuch i spoza pleców objął mi piersi obiema
121
rękami. Ugiął kolana, aby wsunąć organ skośnie od dołu. Natrafił na niższy, właściwy otwór,
i pchnął.
Ale mimo wystarczającego zwilżenia dziurki, mokrej jeszcze od jego niedawnych
wytrysków, nie wśliznął się do środka. Organ ugiął się u nasady i wypadł spomiędzy warg
szczelinki.
Rozszerzyłam uda i wypięłam się w tył, chcąc w ten sposób ułatwić mu wniknięcie. Zdławił
mi piersi rękami, przycisnął do siebie, znowu naparł od dołu i znowu - załamał się przy
wejściu. Narząd nie był dostatecznie twardy dla tak ciasnej dziurki jak moja. Z taką, na
przykład, Emilią, na pewno by mu się udało.
Spojrzałam na twarz hrabiego w lustro. Opuścił oczy, jak gdyby popełnił coś strasznie
nieprzyzwoitego. Wstydził się swojej słabości i wyglądał uroczo. Z tym typowo męskim
wstydem było mu bardzo do twarzy.
Uśmiechnęłam się łagodnie i z pobłażaniem. Zdjęłam mu ręce z moich piersi, odwróciłam
się i całując go w usta, powiedziałam:
- Nie męcz się, kochany. Jesteś wspaniałym mężczyzną, ale i najwspanialszy może mieć
chwilę słabości. To moja wina: Nie powinnam była tyle od ciebie żądać na sali. Ale bardzo
cię chciałam. Więc nie gniewaj się na mnie - szepnęłam pokornie.
- A teraz chcesz jeszcze nadal? - spytał z wyrazną niewiarą czy odpowiem twierdząco.
- Jeszcze bardziej - odrzekłam z westchnieniem pożądania. - Nie myśl, że twoje zmęczenie
osłabia mi chęć. Przeciwnie: więcej mnie jeszcze podnieca. ; T-:-:.
- Nie mogę - rzekł z rozpaczą.
- Bo niecierpliwisz się i śpieszysz. Po co? Cała noc przed nami:
- Nasza noc i tylko nasza. Teraz nie musimy popisywać się przed nikim. Więc pozwól, że
pomogę tobie i sobie - poprowadziłam go do
163
łoża: - Połóż się na wznak i leż spokojnie. Zobaczysz, że będzie dobrze, tylko nie śpiesz się.
Wyciągnął się grzecznie na łożu jak pilny uczeń na lekcji ćwiczeń cielesnych. Klęknęłam nad
nim tak, aby głowa jego znalazła się między moimi udami, i opierając kolana przy obu jego
bokach, nachyliłam się wzdłuż ciała hrabiego, po czym opuściłam głowę między jego uda.
Uniosłam kolana jego w górę, a sama przyklękłam głębiej. W ten sposób głowa jego
znajdowała się wprost pod moją dziurką, a głowa moja - nad jego, sterczącym ku mnie,
narządem.
Ujęłam lekko ten organ. Był podniecony, naprężony, ale nie osiągnął potrzebnego mi stopnia
twardości, szczególnie u nasady, nad woreczkiem. Wymiary miał idealne dla każdej normalnej
kobiety: Był nie za długi, nie za krótki, nie za gruby i nie za chudy.
Takim zgrabnym aparatem mężczyzna może posługiwać się znacznie swobodniej, niż
olbrzymią, spuchniętą pałą, która krępuje swobodę ruchów, czym sprawia kłopot i ból obu
partnerom. Był delikatnie lecz zarazem zdrowo zbudowany, miał ładny, lekko siny kolor, miłą,
gładziutką skórkę i miękki, zaokrąglony, ciemnoróżowy grzybek.
122
Muszę przyznać, że spośród wszystkich, które miałam w sobie, ten najbardziej mi się podobał.
Polubiłam go od pierwszego wejrzenia.
Nachyliłam się nad nim, wzięłam go z lubością do ręki i zacisnęłam palce na dolnej jego
części. Reszta wystawała mi z dłoni. Zaczęłam powoli przesuwać zaciśniętą rękę w dół i w
górę wraz z luzną jego skórką, a równocześnie całować i pieścić go ustami. Skutek tego
zabiegu nie dał długo na siebie czekać. Już po minucie zaczął mi wyraznie wyrastać z dłoni,
nabrzmiewać i twardnieć.
W tej samej chwili poczułam szalenie przyjemny dreszcz między udami. To hrabia uniósł
głowę i pocałował mnie w otwór. Odruchowo zniżyłam biodra jeszcze bardziej, by nie musiał
się podnosić. Wtedy pocałował mocniej i głębiej, całymi wargami i językiem. Uda zaczęły mi
drgać i gwałtownie ocierać się szczelinką o jego usta, a moje wargi ujęły i zamknęły w sobie
czubek jego organu, po czym uniosły się, rozwarły i znowu zacisnęły się i niżyły - coraz silniej,
gwałtowniej i prędzej.
Tak samo, w tym samym rytmie - coraz mocniej i prędzej usta hrabiego pieściły moją dziurkę.
Ciała nasze prężyły się i drżały w potężniejącej rozkoszy, która wreszcie stała się tak nie do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]