X


do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

od razu domyśliłem, \e ten drugi szpieguje, więc jak ju\ zniknęli za wałem, przeniosłem
skrzynkę w bezpieczne miejsce. I pilnowałem jej przez cały czas. Jakby przyszedł ten
pierwszy, tobym mu pokazał, gdzie le\ą jego pistolety. Ale dzisiaj przyszedł ten drugi.
 Kiedy przyszedł?  zaniepokoił się Wojtek i zaczął się rozglądać na wszystkie strony.
 Rano... mo\e była ósma, mo\e trochę pózniej...
 I co? Szukał skrzynki?
 Szukał jak wariat. Denerwował się, a pózniej łaził po całym brzegu, i ju\ miałem stracha,
\e trafi do mojego szałasu.
 On tu na pewno przyjdzie jeszcze raz  stwierdził z przekonaniem Michał i zaczął w
pośpiechu zakopywać skrzynkę  musimy się prędko stąd ulotnić. I musimy dać znać
tamtemu mę\czyznie, \e jest śledzony. Aby tylko nie było za pózno.
 A co mu się mo\e stać?  zdziwił się Roman  przecie\ szpicel nie znalazł broni.
30
- Ale szpiegował, to znaczy, \e coś podejrzewał.
 Michał ma rację  poparł kolegę Antek  jak tamten nie wie, \e jest śledzony, to w
ka\dej chwili mo\e popełnić jakieś głupstwo. Trzeba go koniecznie ostrzec... tylko czy do
niego trafisz?
 Chyba tak...  Roman zastanowił się chwilę  " jak ju\ przeniosłem skrzynkę pod
brzozę, pobiegłem na Kamedułów. Inną drogą nie mogli przecie\ iść. Skróciłem sobie drogę
przez łąki, ale i tak myślałem, \e ich nie dognam. Całe szczęście, \e wlekli się jak \ółwie i
ciągle się zatrzymywali. Ten pierwszy chodził nawet parę minut dookoła budki z gazetami,
jakby na kogoś czekał. Ale się z nikim nie spotkał...
 Całe szczęście...  westchnął Wojtek  bo jakby się spotkał, to szpicel miałby ju\
dwóch na oku.
� � Jak myślicie, chłopaki, kto to mo\e być?  twarz Tytusa znów zaró\owiła się z emocji.
 Ten szpicel?  wzruszył niedbale ramionami Antek.
 Nie... ten co ukrywa broń. Pomagamy mu, a nie wiemy, kto to jest.
Michał popatrzył na kolegę jakby z wyrzutem.
 Co ty gadasz? Przecie\ wszystko jest jasne. Kto teraz ukrywa broń przed Niemcami? Ten,
kto chce z Niemcami walczyć. A takiemu, który się nara\a na śmierć, który walczy, nale\y
zawsze pomagać.
 Ja myślę zupełnie tak samo  powiedział Roman i zaraz przymknął oczy, jakby chciał
sobie coś dokładnie przypomnieć  oni poszli a\ na Potocką. Tam jest taki du\y drewniany
dom, pomalowany na zielono. Szpicel nie doszedł do furtki podwórza. Obserwował dom z
daleka. A ja obserwowałem jego. Stał kilka minut, coś sobie zapisał na kartce i odszedł w
kierunku placu Wilsona.
 Teraz wezmę cały dom pod obserwację. Idziemy tam. Liczy się ka\da minuta 
powiedział rozkazującym tonem Michał.
Jeszcze raz obejrzeli się na brzozę, pod którą pozostała drogocenna skrzynka z pistoletami, i
pomaszerowali posłusznie za Lisowskim.
Potocka jest jakby graniczną ulicą, oddzielającą Marymont od śoliborza. Ciągnie się ta
dawniej ubo\uchna, pełna wybojów i pia-
31
chu ulica od Kamedułów a\ do pięknej Alei Słowackiego. Na Potockiej nie było wysokich
domów. Przewa\ały tu skromne parterowe drewniaki, a piętrowa kamienica uwa\ana była za
szczyt nowoczesności. Na rozległym, pustym placu, tam gdzie tramwaj zakręcał z Potockiej
w Skotnicką, otwierało od czasu do czasu swoje podwoje wesołe miasteczko. I wtedy Potocka
rozbrzmiewała skocznymi melodiami, a rozległy plac wypełniony był kolorowym tłumem.
Huśtawki, karuzele i diabelskie młyny miały tu wielkie powodzenie, bo młodzi ludzie chocia\
na chwilę zapominali o niebezpieczeństwie, o okupacji, o czarnym, powszednim dniu, w
którym ka\da minuta jest wielką niewiadomą.
 To tutaj...  mówi Roman pokazując dyskretnie palcem obszerny drewniany dom, stojący
w środku pięknie utrzymanego ogrodu  tutaj wszedł, ale czy tu mieszka, nie wiem.
Stanęli z boku i zaczęli uwa\nie obserwować ulicę. A mo\e ten dom jest ju\ pod obserwacją?
Mo\e szpicel ściągnął ju\ na Potocką Niemców?
Przyglądali się czujnie nielicznym o tej porze przechodniom, ale nie zauwa\yli niczego
podejrzanego. Po trotuarze pętały się cygańskie dzieci, bo Potocka była chyba królestwem
warszawskich Cyganów. Mieszkało tu "kilkadziesiąt cygańskich rodzin.
Niziutka staruszka ciągnęła pokraczny wózek załadowany kawałkami desek. Jakiś wesoły
młodzieniec w długiej, jasnej marynarce wygrywał na organkach skocznego krakowiaka.
Dwie tęgie kobiety stanęły na środku ulicy i jakby zapominając o całym świecie, kłóciły się
głośno o jakąś kaczkę, która przeszła przez dziurę w płocie z ogrodu do ogrodu...
Chłopcy odnotowywali w pamięci ka\dy szczegół, bo ka\dy drobiazg mógł mieć teraz
niezwykłą wagę.
 " Chyba wszystko w porządku  szepnął Szlendak poprawiając na plecach tornister 
mo\na zaczynać.
 - Ale jak?  zastanowił się Antek.  Mo\e tego faceta nie ima ju\ w domu? Mo\e on tu
nie mieszka, tylko przyszedł kogoś odwiedzić... I o kogo mamy pytać, gdy nam otworzą
drzwi?
Ten niepokój miał swoje uzasadnienie. Nie mogli przecie\ wejść do nie znanego sobie domu i
powiedzieć pierwszej napotkanej tam osobie: Niemcy was śledzą, są na waszym tropie, a
pistolety i granaty ukryliśmy w bezpiecznym miejscu.
32 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta