[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dować, gdzie chcesz mieszkać. Ani ja, ani moi pracownicy nie będziemy się wtrącać.
- Za pózno. Tak się składa, że będzie, jak chcesz - wyprowadzam się najszybciej,
jak to możliwe. Na szczęście mam prawdziwych przyjaciół, którzy nie wykorzystują pie-
niędzy ani pozycji do tego, żeby prześladować innych!
Atreus okrążył biurko.
R
L
T
- Komediantka z ciebie. Jak możesz oskarżać mnie, że cię prześladuję?
- Teraz wyraznie widzę, że nie czułeś się dobrze z tym, że się ze mną związałeś.
Nie pasowałam do ciebie, nie spełniałam twoich oczekiwań i nie nadawałam się na nic
więcej niż tylko kochankę. Nigdy nie wybaczę ci tego, jak mnie potraktowałeś.
Hebanowa brew Atreusa drgnęła.
- Chciałbym wrócić do pracy... jeśli, oczywiście, już skończyłaś.
Jego słowa odbijały się echem w głowie Lindy przez całą drogę powrotną. Jak to
możliwe, że wciąż była zakochana w takim mężczyznie? I jak mógł być wobec niej tak
bardzo nieczuły? Ani trochę nie żałowała jednak, że złożyła mu wizytę. Wreszcie do-
wiedział się, co o nim myślała. Pozostawało mieć nadzieję, że wyciągnie jakiś wniosek z
tej rozmowy.
Następnego dnia Lindy poszła do lekarza. Została wysłana do pielęgniarki na ba-
danie, a potem usiadła w poczekalni. Czuła się zmęczona i znów zrobiło się jej niedo-
brze.
Kiedy lekarz zawołał ją do siebie, miał szokującą wiadomość.
- Pani jest w ciąży - oznajmił.
Natychmiast zapewniła go, że to niemożliwe. Lekarz zrobił zrezygnowaną minę,
jak gdyby słyszał to już setki razy, i zbadał ją, pytając przy tym o jej cykl menstruacyjny.
Przyznała, że jej organizm ostatnio był rozregulowany, ale uparcie twierdziła, że nie po-
dejmowała żadnego ryzyka. Doktor zauważył jednak, że w jej ciele już zaczęły zacho-
dzić jednoznaczne zmiany, i poinformował ją, że lekkie plamienie zdarza się czasem
wkrótce po zapłodnieniu. Zanim zdążył dodać, że współczynnik zawodności prezerwa-
tyw wynosi do dwunastu procent w pierwszym roku stosowania, powoli zaczęła akcep-
tować to, co się stało.
Wracając do domu, jechała ostrożnie. Zdała sobie sprawę, że kiedy kłóciła się z
Atreusem i zrywała z nim, w jej ciele rozwijało się nowe życie. Ale Atreus nie chciał jej i
na pewno nie będzie chciał także dziecka. O założeniu rodziny zacznie myśleć dopiero
po tym, jak się ożeni - z odpowiednio bogatą Greczynką.
Kiedy zadzwoniła Alissa, by opowiedzieć o swoich planach związanych z prze-
prowadzką Lindy, ta wypaliła, że także spodziewa się dziecka.
R
L
T
- O rany! Powiedziałaś Atreusowi?
- Nie mogłabym tego zrobić, wiedząc, że nie zależy mu ani na mnie, ani na dziec-
ku.
- Im szybciej się przeprowadzisz, tym lepiej - stwierdziła przyjaciółka. - Nie
przejmuj się. Już nie potrzebujesz Atreusa Dionidesa.
Leżąc w łóżku, Lindy usiłowała przekonać do tego samą siebie. Przypominała so-
bie wszystkie jego wady i tłumaczyła sobie, że bez niego stanie się o wiele szczęśliwszą
osobą. Niestety, potrafiła myśleć tylko o tym, jak szczęśliwa była przy nim - nawet jeśli
to szczęście było zbudowane na chwiejnych fundamentach. Powiedziała sobie jednak, że
związek z Atreusem był bardzo złą decyzją. Za bardzo się różnili.
Rozpostarła palce na lekko zaokrąglonym brzuchu i stwierdziła, że częstsze spo-
tkania z Elinor i Alissą dodadzą jej otuchy. Nie mogła doczekać się dziecka. Bardzo go
pragnęła, choć z przerażeniem myślała o tym, jak wychowa je sama - bez wsparcia ze
strony ojca.
ROZDZIAA SIÓDMY
- Wraz ze swoimi wyrobami sprzedajesz fantazję o życiu na wsi - zauważyła Alis-
sa, układając dół kwiecistej sukienki Lindy na siedzeniu ogrodowej huśtawki, na której
półleżała jej przyjaciółka. Obok niej stał koszyk ze świeżo ściętą lawendą. - Twoi klienci
chcą wierzyć, że takie życie jest urzeczywistnieniem tej fantazji.
Zanim fotograf zdążył zrobić kolejne zdjęcie, Lindy podparła się na łokciach i sa-
piąc ciężko, usiadła prosto. Przychodziło jej to z trudem, od kiedy brzuch uniemożliwił
jej zginanie się wpół. Ponieważ odnosiła wrażenie, że nosi przed sobą himalajski ośmio-
tysięcznik, nawet w pięknej sukience i profesjonalnie wykonanym makijażu nie czuła się
atrakcyjna.
Nigdy nie przypuszczała, że ciąża przypadnie na najbardziej pracowity okres w jej
życiu. Ale tak właśnie było, od kiedy cztery miesiące wcześniej opuściła Chantry. Zaraz
po tym, jak zamieszkała w niedawno odnowionym, krytym strzechą domu, do którego
przylegało kilka akrów ziemi, zaczęła się zastanawiać, jak uczynić swą działalność bar-
dziej lukratywną i zapewnić bezpieczeństwo finansowe sobie i dziecku. Pogaduszki z
Atreusem na temat firmy, już dawno uświadomiły jej, co robiła zle. Twierdził, że przy-
dałyby jej się ekskluzywny katalog i ładniejsze opakowania, a teraz Lindy zastosowała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]