[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dała mu kubek z winem. Jedząc słuchał opowieści czarownicy.
Zauwa\yłeś, \e jadąc przez kraj nigdzie nie widzieliśmy ani zabudowań ani drogi.
To nie sprawa bliskości granicy. Palenk jest wtłoczone pomiędzy trzy wielkie księstwa:
Gadrin, Mattan i Litternę. Mimo, \e władcy formalnie są przyjaznie do siebie nastawieni
księstwa są mocno zwaśnione, a Palenk jest w stanie wojny ze wszystkimi.
Jak takie małe państwo daje sobie radę z potę\nymi przeciwnikami?
To proste. Palenk to góry, wysokie i jeszcze wy\sze. Nie znam wodza, który by
chciał się zapuścić w mroczne, wąskie wąwozy. Tak więc Wilkowie mogą spokojnie
hodować swoje owce, a ich kobiety tkać maluk, tkaninę z której tylko władcy szyją sobie
szaty. Wilkowie trudnią się nie tylko hodowlą i kupiec-twem, podstawę ich utrzymania
stanowią zbrojne wyprawy na sąsiednie państwa. Gdy jednak wróg wkroczy w granice kraju,
Wilkowie nie stają do otwartej wojny. Ich sposób walki to podstępny cios i nagły unik. Nie
ma tu arystokracji, wszyscy są równi wobec miecza. Jedynie na wyprawy wojenne wybierają
wodza, którym mo\e zostać ka\dy. Jest jeszcze coś, co wstrzymuje obcych przed
wkroczeniem do tego górzystego kraju. Tu ściągają czarownicy, magowie ze wszystkich
stron. Znajdują spokój. Wilkowie szanują ich i bez potrzeby nie niepokoją. Gdy zajdzie
potrzeba czarownicy pomagają mieszkańcom. W świecie czarów istnieją zasady, których
łamać nie mo\na. Magowie nie walczą między sobą. Gdy do Palenk przybył Dakun Albarech
myślałam, \e to jeden z nas.
Okazało się, i\ nie uznaje on \adnych praw i obyczajów. Podstępnie pozbawił mnie
mojej dziedziny i osiadł na uroczysku Harrane. Długo czekałam na moment zemsty, a\
wreszcie nadszedł... długi monolog przerwało chrapanie Valkara. Eliana uśmiechnęła się i
przykryła młodzieńca derką. Potem wstała i pogrą\yła się w mroku.
Eliana wpadła w trans le\ąc wśród traw miała czuwać nad poczynaniami dru\yny.
Walka na śmierć i \ycie tak brzmiały jej ostatnie słowa. Zaczyna się" myślał
młodzieniec. Nie chciał walczyć z Albarechem. Jego zamiarem było porozmawiać z tym
dziwnym starcem mo\e wystarczyłoby to, aby wydostać tajemnicę broni Alimor.
Eliana uprzedziła go na uroczysku nikt nie ma prawa przebywać z bronią i dlatego
miecz musiał schować pod długą skórzaną kurtą. Uroczysko Harrane znajdowało się w
głębokim wąwozie, przez który płynął strumyk. Jeden jego brzeg zmienił się w bagnisko.
Dom Albarecha był jednopiętrowym, sporym budynkiem przyklejonym do skalnych ścian
głębokiego wąwozu. Rosnące gęsto sosny, modrzewie tworzyły nad wąwozem
nieprzeniknioną czaszę. Uroczysko zalegał wieczny półmrok. Bazaltowe ściany porastał siwy,
długobrody mech i liczne, olbrzymie paprocie.
Milczący tłum pątników jaki stał przed domem wsłuchiwał się w grzmiący głos
dobiegał on ze wszystkich stron.
... suka Eliana sprowadziła zabójcę z zaświatów, z czarnej pustki odwiecznego
wroga Dakun Albarecha.
Nie jest dobrze" pomyślał Valkar. Bierze mnie za kogoś innego. Muszę się z
nim porozumieć nim będzie za pózno".
Wrota domu stały otworem, trzeba było jednak tam dotrzeć. Aby to uczynić musiał
przebić się przez podekscytowany tłum. Widział w nim wojowników Torwida. Zaczął
bezceremonialnie przepychać się w kierunku domu. Pątnicy poszturchiwali go, dawali
kuksańce. Najwyrazniej nie podobała się im gorliwość młodzieńca. Ktoś go popchnął, ktoś
szarpnął za kurtę, błysnął miecz, rozległ się ostrzegawczy krzyk. Valkar spostrzegł Torwida
dającego jakieś znaki swojej dru\ynie. Kubraki wojów Eliany zmieniły się w dziwne skrzące
się tęczą barw zbroje. Widniał na nich symbol słońca i tajemne znaki. W rękach dru\yn-
ników pojawiły się długie, zakrzywione miecze. Valkar wydobył swój, wiedział co teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]