[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przypomniała sobie, jak razem z Garym wybierali zaproszenia na ślub i
jak potem paliła je w kominku. A teraz znów jest zakochana. Czyżby ta smutna
historia miała się powtórzyć?
Aby ochłonąć, wypiła duszkiem szklankę wody. Czuła, że musi
natychmiast porozmawiać z Lukiem, poszukać u niego wsparcia. Tylko gdzie
on teraz jest?
Ponownie zajrzała do pokoju Jenny, a ponieważ nikogo tam nie było,
wyszła na korytarz, zastanawiając się, gdzie ich szukać. Naraz doleciały do niej
fragmenty rozmowy. Wyraznie słyszała wesoły głosik Jenny, niski głos Luca
i... głos jakiejś kobiety.
120
RS
Najwyrazniej mają gościa.
Spotkała ich w holu. Całą szczęśliwą trójkę: Jenny, Luca i elegancką
blondynkę, w której od razu rozpoznała jego byłą żonę. Właśnie całowała go w
policzek.
Ale nie tak, jak mają zwyczaj robić to Francuzi, czyli przelotnie i
niezobowiązująco. W tym pocałunku widać było bliską zażyłość.
Jak ja tęsknię za tym domem świergotała była pani Laforge. Po
Londynie to prawdziwa oaza spokoju. Luc, kochany, chodzmy się przejść po
ogrodzie. Oczywiście z Jenny. Bardzo proszę.
Jak sobie życzysz odparł zgodnie. Może to dobry pomysł, żeby
chwilę pospacerować, a potem...
Kelly wiedziała, że jeszcze jej nie zauważyli, postanowiła więc uciec jak
najdalej. Nie zdążyła.
Kelly! Dobrze, że jesteś. Pozwól, że ci przedstawię Merryl.
Była to ostatnia rzecz, na jaką miała teraz ochotę. Ale cóż, nie może się
zachować jak dzikuska.
Merryl powitała ją uśmiechem, który wyglądał na całkiem szczery.
Cieszę się, że wreszcie mogę cię poznać, Kelly. Jenny tyle mi o tobie
mówiła. Za to Luc jest wyjątkowo dyskretny. Widocznie jesteś jego słodką
tajemnicą.
Zmusiła się do uśmiechu.
Mnie również jest miło. Chwilowo jestem bezdomna, więc Luc był tak
miły i zaproponował, żebym zamieszkała tutaj, dopóki mój dom nie zostanie
wyremontowany.
Czyż to nie cudowne miejsce? Merryl wymownie wzniosła oczy.
Byłam tu naprawdę szczęśliwa.
Kelly spojrzała na Luca, lecz jego twarz miała nieodgadniony wyraz.
121
RS
Miło się z tobą rozmawia, ale Luc, Jenny i ja właśnie wychodzimy na
spacer. Chcemy sobie pogadać o starych dobrych czasach oznajmiła Merryl.
Do zobaczenia na śniadaniu.
Do zobaczenia mruknęła Kelly.
Mogła odejść. Jak służąca, która nie jest już państwu potrzebna. Miała
ochotę krzyczeć, że ostatniej nocy spała z Lukiem i było jej tak cudownie jak
nigdy dotąd. I że on ją kocha. Znów na niego spojrzała, szukając pomocy i
wsparcia, ale spotkała ją obojętność.
Miłego spaceru. Być może spotkamy się po śniadaniu powiedziała
cicho.
Usiadła na łóżku i próbowała zebrać myśli. Nie było to łatwe, bo
kotłowało się w niej tak wiele sprzecznych emocji, aż sama już nie wiedziała,
co ma czuć i myśleć.
Instynkt samozachowawczy podpowiadał jej, że kolejny miłosny zawód
mógłby ją kompletnie złamać. Zwłaszcza że Luca kocha naprawdę, więc gdyby
przyszło jej go stracić, życie przestałoby mieć sens. Lepiej więc nie ryzykować
i wycofać się, póki to możliwe.
Jeszcze chwilę myślała o Garym, o Merryl, o wszystkim, co wydarzyło
się w ostatnich dniach. Potem zerknęła na dokumenty przysłane z Nowej
Zelandii. I to był impuls, który pozwolił jej podjąć ostateczną decyzję.
Wyjazd na drugą półkulę ostatecznie zamknie ten rozdział jej życia.
Szybko wrzuciła do torby swoje rzeczy i zaniosła je do samochodu. Przed
odjazdem usiadła w bibliotece i napisała krótki list.
Kochany!
Tydzień temu umówiliśmy się, że dziś podejmę ostateczną decyzję.
Miałam się z tobą kochać albo odejść. Więc odchodzę. Nie jest to łatwa
decyzja, ale nieodwołalna. Czas spędzony z tobą i Jenny wiele dla mnie
122
RS
znaczy, jednak nie mam w sobie dość siły i odwagi, żeby zaczynać nowy
związek.
Oczywiście moja decyzja nie ma żadnego wypływu na nasze relacje
zawodowe. Będę u ciebie pracowała do wygaśnięcia umowy.
Będę wdzięczna, jeśli nie będziesz próbował kontaktować się ze mną
prywatnie. Wracam tam, skąd przyszłam, czyli do domu Joego.
Uściskaj ode mnie Jenny, Kelly
Luc oczywiście nie uszanował jej prośby. Zjawił się u niej jeszcze tego
samego dnia.
Co to za bzdury? denerwował się, wymachując jej przed nosem
listem.
Nie wpuściła go do środka. Dla własnego dobra.
Przepraszam cię, Luc. Uwierz mi, że tak musi być. Za bardzo się boję
angażować. Kiedy dziś rano zobaczyłam cię z twoją żoną...
Moja żona właśnie wraca do Anglii warknął. Nie uwierzysz, ale
przywlokła ze sobą reportera i kazała mu czekać przed domem. Chciała na
mnie wymóc zgodę na sesję fotograficzną z Jenny. Nawet nie chciałem o tym
słyszeć. Kiedy zorientowała się, że nic nie wskóra, od razu wyjechała.
Odniosłam wrażenie, że nadal jesteście sobie bliscy.
Co miałem robić? Próbowałem być dla niej miły, bo nie chciałem, żeby
urządziła mi piekło przy Jenny. Udało się. Zaczęła wrzeszczeć dopiero, jak
Minette zabrała Jenny na spacer.
Rozumiem.
Naprawdę go rozumiała, ale nie miała zamiaru zmieniać zdania.
Kelly, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jenny też za tobą tęskni.
Tworzymy jedność.
123
RS
Mnie też was brakuje! Było mi z wami cudownie. Wybacz mi, ale nie
mam odwagi ryzykować mówiła, łykając łzy.
Ona, która nigdy nie płacze!
Kelly, przecież wiesz, że mnie też nie jest łatwo. Zarzekałem się, że
nigdy nie zwiążę się z żadną kobietą, ale poznałem ciebie i wszystko się
zmieniło. Nie chciałem cię pokochać, ale stało się. Wiem na pewno, że będzie
nam razem dobrze.
Widocznie jesteś silniejszy niż ja.
Długo milczał. Domyśliła się, że szuka właściwych słów, by wyrazić, co
czuje.
Kocham cię, Kelly, lub jeśli wolisz, kochałem... Skoro jednak chcesz,
żebyśmy się rozstali, niech tak będzie. Jeszcze jedno. Jeśli rzeczywiście tak się
stanie, będzie to decyzja ostateczna i nieodwołalna. Decyduj, ale pamiętaj, że
nie będziesz miała powrotu. Więc co z nami będzie?
Musimy się rozstać wykrztusiła przez zaciśnięte gardło.
Dobrze. W tej sytuacji nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli nadal
razem pracować. Nie przychodz więcej do przychodni. Oczywiście otrzymasz
pełne wynagrodzenie.
Nie trzeba. Akurat pieniędzy mi nie brakuje.
Audziła się, że zdoła wrócić do punktu wyjścia. Niestety, było to już
niemożliwe. Dom Joego przestał być bezpiecznym portem, w którym mogła
spokojnie leczyć rany.
Z uporem trzymała się dawnej rutyny. Chodziła na długie spacery,
utrzymywała pokoje w pedantycznej czystości. I cały czas tęskniła. Za Lukiem,
za Jenny, za swoją sypialnią w jego domu.
124
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]