do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rodziny Fairchiidów Å‚atwo mogÅ‚aby udawać zdruzgotane niewiniÄ…tko, by dostać w rÄ™ce takÄ… sumÄ™·
Potrzebował jakiegoś alibi, i to natychmiast.
Mógł pójść do sali bokserskiej, gdzie młodzieńcy trenowali walkę, tłukąc się bezlitośnie. Niestety mu-
siałby tam zmierzyć się z docinkami na temat lania, jakie sprawiła mu Mary.
Oczywiście ostatniego lania nie spuściła mu akurat ona, lecz goście posiadłości myśleli inaczej. Głośno
przypuszczali, że znów usiłował lekceważyć Mary i nie wyszedł z tego cało. Nie próbował temu zaprzeczać.
Po pierwsze, nikt by mu nie uwierzył. Po drugie, krążące nieustannie wokół Mary stado drapieżnych
wielbicieli trzymało bezpieczny dystans od jej pięści. Zaden inny mężczyzna nie chciał zostać obiektem
drwin z powodu pobicia przez kobietÄ™·
Do diabła! Sebastian też nie chciał być obiektem drwin. Chciał nie zwracać na to uwagi, w duchu jednak
się tym przejmował. Ci ludzie, którzy myśleli tak wiele o sobie, powinni być dla niego nieistotni. Lecz przez
wszystkie lata, gdy gromadził fortunę, często był wyśmiewany i wówczas przekonał się, że nie potrafi łatwo
przyjmować drwin. Nie mógł zatem pójść do sali bokserskiej, ani narazić się na śmiech w jadalni, gdzie
właśnie podawano posiłek.
Pozostał jeszcze pokój do gry. Gracze byli zawsze tak głęboko pogrążeni w kartach - i kieliszkach - że nie
zauważą, o której dokładnie przyszedł, a ich poręczenie będzie wiarygodne, w razie gdyby ... w razie gdyby
Daisy zamierzała go dziś upolować.
Uspokojony pomysłem, szedł korytarzem. Odkrył, że wszystkie niezamężne kobiety zostały umieszczone
we wschodnim skrzydle. On jednak chciałby wejść wyłącznie do sypialni Mary. Pragnął tam wejść tak
bardzo, że świadomie tego unikał - po części w obawie przed kolejną napaścią nieznajomego, lecz głównie
dlatego, że Mary przyprawiała go o obłęd. Omotała go swymi kręconymi włosami i zdawała się tego nie
zauważać. Gorzej, zdawała się nie dbać o to.
Podszedł do jej drzwi i położył na nich dłoń. Czuł wibrację jej obecności. Wiedział, że jest w środku.
Widział, że każde wyjście z pokoju przyprawia ją o dreszcz. Widział, jak oglądała się za siebie, jakby w
obawie, że ktoś ją pchnie nożem w plecy. Widział, że z dnia na dzień jest jej coraz trudniej.
Nie wiedziała, jak bardzo nie mógł znieść jej widoku flirtującej z innymi mężczyznami, i jak się cieszył,
że to flirtowanie wychodzi jej mizernie. Jednak nikt nie był odporny na jej wdzięk. Nawet kupiec, pan
Everett Brindley, był nią urzeczony, a znając go wcześniej na polu interesów, Sebastian mógłby przysiąc, że
jest zimny jak ryba, zainteresowany tylko interesami i politykÄ….
Przywiezienie Mary do Fairchild Manor miało ułatwić Sebastianowi zadanie. Sądził, że zaciekawi nią
otoczenie, odwróci od siebie uwagę i w ten sposób zyska czas, którego potrzebuje, by znalezć pamiętnik,
zabezpieczyć go i ocalić kraj - oraz wÅ‚asne interesy - przed rewolucjÄ…·
Tymczasem jej obecność skomplikowała każdy aspekt jego życia, a teraz po spotkaniu z Daisy niechętnie
do chodził do trudnej konkluzji. Ze będzie musiał pozwolić Mary otworzyć sejf.
W sumie ... dlaczego nie? Każdego dnia ufał jej bardziej. Każdego dnia bardziej ją lubił. Każdego dnia
coraz bardziej zachwycaÅ‚ siÄ™ jej inteligencjÄ…, jej urodÄ… ... jej ponÄ™tnoÅ›ciÄ…·
A nie byłaby dla niego ponętna, gdyby jej nie ufał. Oddech mu przyspieszył i serce zaczęło mocniej bić.
Był odurzony tym spostrzeżeniem. I nagle rzeczy-
wistość smagnęła go jak rękawiczką. Parsknął śmiechem. Jest okrętowym baronem. Zdobył fortunę dzięki
kombinacji odwagi, inteligencji i wiedział lepiej niż ktokolwiek, że nie ma żadnego związku między
ponętnością a zaufaniem. To stalY satyr widział w Mary ponętną kobietę. Lecz umysł i serce Sebastiana
czuły, że jest ona godna zaufania.
Pogłaskał pomalowane drewno, jakby mógł pogłaskać jej skórę.
Gdy będą już z dala od tego grobowca zgniłego zepsucia, mógłby ją odwiedzić i wtedy mogliby ...
Lecz nie chciał widywać MalY tylko czasami.
Chciał, by była przy nim ciągle i chciał dzielić z nią łoże. Często dzielić z nią łoże. Tymczasem ona była
panną Fairchiid, a on Ourantem i każdą czułą pieszczotą zdradzałby swych rodziców.
Zabawne, że z łatwością mógłby cudzołożyć z Mary, gdyby był.a niezbyt rozgarnięta, skoro jednak
okazała się osobą tak godną, stanął wobec dylematu moralnego. Niemal chciał, by przejawiły się w niej
jakieś rysy Fairchiidów, by bez skrupułów mógł ją wziąć tak, jak tego pragnął.
Tymczasem wezmie ją tylko do gabinetu Bubba, jutro wczesnym rankiem, by otworzyła sejf. A gdy
zwrócą pamiętnik lady Valery, zaprowadzi Mary do jej sypialni i powie jej ... powie jej ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta