do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miał siedemnastu lat.
- Kto jeszcze wie, że April... jest moją córką? - zapytał spokojnie.
- Nikt.
- Powiedziałaś coś Marshowi?
- Nie! - Kate wyprostowała się w fotelu i zrobiła wielkie oczy. -Byłam zdenerwowana, ale nie
przyszło mi to do głowy. Zapytałam go tylko, czy czegoś nie wie. Myślałam, że jest w twoim biurze
z jej powodu. - Westchnęła. - Czekaj! Powiedziałam Jillian. To ona domyśliła się, dlaczego April
uciekła.
Jake oparł się ramieniem o ścianę, dokończył pić sok i odstawił szklankę. Kate pożerała go
wzrokiem. Stał w takiej zmysłowej pozie. Patrzyła, jak przełyka płyn. Zaczarowana wpatrywała się
w jego smukłe, opalone dłonie. Wspominając, jak wyglądał nago, zaczerwieniła się, przełknęła
ślinę i odwróciła wzrok.
- Marsh był u mnie z powodu Phillipa - wyjaśnił lakonicznie.
- Och. - Kate nie wiedziała, co powiedzieć.
- Nasz były pracownik, jego dawny przyjaciel, odpowiada za sabotaż. Policja chce zbadać, co
Phillip ma z tym wspólnego.
- Naprawdę myślisz, że on mógłby wyrządzić ci taką krzywdę?
- Nie darzy mnie ani ojca wielką miłością.
- Wiem tylko, że zależało mu, żeby April dostała u was pracę. Cieszył się z tego. Uważał, że jest
idealna. To nie w stylu kogoś, kto chce zaszkodzić firmie.
- Zrobił to, bo chciał się zemścić na Sandrze. Był na nią wściekły i chciał jej dokuczyć.
- Chcesz powiedzieć, że dlatego wybrał April?
Jake zawahał się.
- Nie. Naprawdę mu się podobała. Jest idealna.
Kate nic nie odpowiedziała. Co April teraz czuje? Może tylko nienawiść do matki za to, że ją okłamała? Czy
uwierzyła w to, co usłyszała?
- Może to nie tylko wina Phillipa. Z tego, co wiem, Nate Hefner lubił z nim popijać. A kiedy
sprawy się skomplikowały, Phillip zwolnił go. Może to zemsta?
Jake sam nie wierzył w swoją teorię, ale Kate wolała takie wyjaśnienie.
- Phillip nie jest taki zły.
- Mój ojciec uważa, że jest. - Jake rzucił Kate zagadkowe spojrzenie. - Sam nie wiem. Kiedy ktoś
sprawia mi zawód, nie umiem przewidzieć swojej reakcji.
To było prowokujące stwierdzenie. Kate splotła palce i popatrzyła na swego ukochanego.
- Przepraszam - wyszeptała. - Nie wiedziałam, jak ci powiedzieć.
Jake nie mógł pozostać obojętny na jej szczere słowa. Znów miała nad nim władzę. Zamknął oczy
i policzył do dwudziestu. Kiedy zdołał się opanować, powiedział:
- To nie ma teraz znaczenia. Znajdzmy ją i porozmawiajmy. To nasza rodzinna sprawa.
Telefon zadzwonił o dwunastej trzydzieści. Wcześniej Jake zamówił chińszczyznę, ale nie mogli
jeść. Milczeli, wbijając wzrok w talerze, nie mieli pojęcia, co robić. Potem włączyli telewizor, ale
jedyne, co Kate słyszała, to powolne tykanie zegara.
Mięśnie jej zesztywniały, a oczy szczypały z braku snu. Sprawdzała kilka razy czy nikt nie
zostawił jakiejś wiadomości na sekretarce w domu. Nagrała nawet kilka słów dla April, prosząc ją o
telefon.
W końcu postanowiła wrócić do domu, chociaż myśl o samotnym siedzeniu i czekaniu Bóg wie na
co przerażała ją. Rozprostowała nogi i zastanawiała się, czy Jake śpi z otwartymi oczami, kiedy
rozległ się dzwonek. Na jego dzwięk oboje podskoczyli do góry.
- Tak? - Jake odebrał. Zgarbił się trochę i serce skoczyło Kate do gardła. Zamarła z wyciągniętymi
w powietrzu rękami.
- Dobrze. Dziękuję. Zaraz tam będziemy.
- Co jest? - zapytała, gdy tylko odłożył słuchawkę.
- Jest cała i zdrowa. Zatrzymała ich policja, bo rozpoznali samochód. Wiozą ich do Portland i za
pół godziny będą na komisariacie.
April nie mogła uwierzyć, że wraca do domu w radiowozie policyjnym jak pospolity przestępca.
Ryan czuł się podobnie. Wpatrywali się w siebie, podczas gdy policjanci, przyzwyczajeni do takich
interwencji, rozmawiali o czymś błahym.
April czuła się upokorzona i przerażona. To było okropne. Chciało jej się płakać, ale starała się
być twarda i walczyła z napływającymi do oczu łzami. Przecież była mądra i niezależna. Nie
potrzebowała niczyjej pomocy. Chciała posłać do diabła całą policję i własną matkę również.
Perspektywa kłótni z Kate martwiła ją. Nie miała na to siły. Usta drżały jej jak małemu dziecku.
Zacisnęła zęby. Coś zakręciło jej się w nosie i zapiekło. Azy i tak popłynęły.
Zamknęła oczy, ale policzki miała po chwili mokre. Ogromne krople skapywały jej na koszulkę.
Po chwili cała dygotała.
- Płaczesz? - Zatroskał się Ryan i objął ją mocniej. Była na niego wściekła. Właściwie ucieszył
się, kiedy zatrzymała ich policja. Nie miał pieniędzy na benzynę i nie chciało mu się jechać przed
siebie. Czego innego się po nim spodziewała.
Z trudem zapanowała nad sobą. Jacob Talbot. Jej ojciec! Sama myśl, że będzie musiała stawić
czoło je-mu i matce napawała ją wstrętem. Dojeżdżali do Portland i nieprzyjemna konfrontacja była
nieunikniona.
Kate ściskała w dłoni styropianowy kubek z kawą. Powyginał się od ucisku jej palców, a kawa w
każdej chwili mogła się wylać. Pociągnęła kolejny mały łyk. Płyn był ledwo ciepły, bo sączyła go
od ponad godziny. Czas dłużył się niemiłosiernie i z każdą minutą Kate była coraz bardziej spięta.
Czekali w pomieszczeniu, które według Kate przypominało wyglądem poczekalnię. Nikt nie
marnował tu pieniędzy na dekorowanie wnętrz. Fotel, w którym przycupnęła Kate, był pokryty
czarną imitacją skóry i miał plastikowe boki, które przypominały drewno. Na podłodze leżało
wypolerowane linoleum, a w powietrzu unosił się zapach środków czyszczących.
Jake stał po przeciwnej stronie pokoju. Specjalnie unikał jej towarzystwa i chociaż Kate
potrzebowała odrobiny współczucia, wiedziała, że on też jest spięty. Może i lepiej, że oboje czekali
w milczeniu.
Od czasu do czasu rzucała mu ukradkowe spojrzenia. Podwinął rękawy koszuli i zdjął krawat.
Rozpiął kilka guzików pod szyją. Włosy urosły mu trochę przez ostatnie kilka tygodni. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta