do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Oczywiście, będzie to tylko ciche przyjęcie dla najbliższych, po formalnym
ślubie w urzędzie stanu cywilnego. %7ładnej przesady, żadnej ostentacji. A
potem miesiąc miodowy w Portugalii. Długie, gorące, leniwe dni.
Romantyczne noce, przesiąknięte zapachem igliwia...
Jej ręce zacisnęły się na kierownicy, grymas smutku pojawił się na
twarzy. Kiedy porozmawia z Charlesem, kiedy wszystkie przygotowania
będą już zakończone, zupełnie zapomni o tym głupim incydencie z Leonem.
Na pewno.
Charlesa nie było w domu. Telefon odebrała pani Sheppard.
 Powiedział, że wróci pózno  mówiła wyraznie.  Może chce pani
zostawić wiadomość, panno Burton?
 Nie, nie trzeba. Skontaktuję się z nim jutro. Odkładając słuchawkę
czuła się nieco zawiedziona.
Co było nierozsądne, bo Charles nie mógł jej oczekiwać tak wcześnie.
Nie mogła go winić za to, że umówił się z kimś innym. Może wciąż był z
tym klientem...
Snuła się bez celu po mieszkaniu, rozpakowała torbę; włączyła radio,
wyłączyła, puściła wodę do wanny, wlewając ogromną ilość płynu do
kąpieli. Długa, gorąca kąpiel rozwieje to zniecierpliwienie, a potem położy
się wcześniej...
RS
101
Zadzwonił telefon. Z ogromnym uczuciem ulgi skoczyła, by go odebrać.
Charles! Wiec wieczór uratowany. Może wyjdą na kolację...
 Ach, więc bezpiecznie dojechałaś do domu.  Głęboki, znajomy głos
przyprawił ją o tak głośne bicie serca, że zastanawiała się, czy nie słychać
go na drugim końcu linii.
 Oczywiście, że dojechałam  powiedziała głośno, żeby zagłuszyć ten
dzwięk.  Dlaczego miałabym nie dojechać?
 No cóż, powódz, pożar, zaraza... Wszystko może się zdarzyć.
 Jeśli masz mi coś ważnego do powiedzenia, to pospiesz się z tym,
jeśli można.
 To wszystko towarzyska rozmowa  powiedział przyjacielskim
tonem.
 Czy mógłbyś wobec tego nie zajmować Unii? Ja... czekam na
naprawdę ważny telefon.  Nie było to przecież zupełne kłamstwo. W
każdej chwili mógł zadzwonić Charles.
 Czy nie masz choć odrobiny współczucia dla biednego faceta
zamkniętego w hotelowym pokoju, nie mającego do kogo otworzyć ust?
 W hotelach są bary  rzekła słodko.  W barach są usłużne
barmanki, zawsze chętne nadstawić ucha na każdą wzruszającą opowieść.
 Nie potrzebuję barmanki  powiedział cicho.  Potrzebuję ciebie,
moja droga Polly.
Przełknęła ślinę i powiedziała stanowczym tonem:
 Skończ z tym, proszę. Nie jestem jakąś nastolatką, którą możesz
oczarować swymi słodkimi słówkami i wciągnąć do... do...
 Do czego?  zapytał jedwabistym głosem.
 Do twego łóżka!  krzyknęła.  Czy jest to wystarczająco jasne?
 Doskonale  zachichotał.  Ale ja... niezupełnie chciałem...
 Właśnie, że chciałeś. Nie myśl, że uda ci się mnie omotać. Mogłeś
zwabić na swoją kanapę Karen Soper i mnóstwo innych dziewcząt...
 To nie jest Hollywood, kochanie  przerwał z rozbawieniem w
głosie.  A co do Karen...
 Proszę, Leon!
W oczach miała łzy  nie wiedziała, wściekłości czy bólu. Wiedziała
jedynie, że, musi się go pozbyć. Zerwać ten kontakt tu i teraz, inaczej będzie
zgubiona.
 Nie będę jedną z twoich łatwych zdobyczy, rozumiesz?
RS
102
Nastąpiła długa cisza. Wilgotnymi palcami ściskała słuchawkę. Potem
odezwał się nieco zmienionym głosem, prawie jak gdyby  co było do
niego niepodobne  miał trudności z dobraniem właściwych słów:
 Czy wczorajszy wieczór nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, Polly?
Zmusiła się, żeby utrzymać równy, spokojny ton głosu.
 Jestem ci wdzięczna, Leon. Byłeś przy mnie, gdy byłam przerażona, i
byłeś wyrozumiały. Doceniam to i naprawdę cię przepraszam za ten
dziecinny wybuch. Chyba miałeś rację. Dusiłam w sobie zbyt wiele złych
wspomnień.  Zacisnęła oczy.  Ale to, że jestem wdzięczna, nie oznacza,
że żywię do ciebie jakieś inne uczucia.  Zmusiła się, by mówić dalej,
cedzić bolesne słowa, sama zaskoczona, że jej głos brzmi tak spokojnie, tak
zimno.  Wkrótce wychodzę za Charlesa. Nie mam zamiaru zepsuć szans
na szczęśliwe małżeństwo jakimś przypadkowym romansem. Z tobą czy
kimkolwiek innym. Więc skończ, proszę, te swoje głupie gierki. Na mnie
one nie działają.
 To nie są gierki.  W jego słowach zabrzmiała natarczywość.  Czy
odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie?
 Dobrze.
 Czy kochasz Charlesa?  Nastąpiła chwila napiętej ciszy.  Jeśli
odpowiedz brzmi  tak", nie będę już ci zawracał głowy. Ale jeśli uczciwą
odpowiedzią jest  nie", to nawet końmi nikt mnie od ciebie nie odciągnie.
Bo będzie to znaczyło, że popełniasz największy błąd życia...
Weszła mu w słowa. Skąd on mógł wiedzieć czy rozumieć, jaką rolę w
jej życiu grał Charles przez tak długi czas? Skąd mógł wiedzieć o więzach
przyjazni i zaufania, które ich łączyły? I dlaczego jego nieudane
małżeństwo, jego przypadkowe romanse miałyby go upoważniać do
udzielania jej rad?
 Kocham Charlesa  powiedziała zimno i wyraznie.
Znowu cisza. To ona musi ją przerwać. Przerwać, zanim jej stanowczość
osłabnie.
 Myślę, że byłoby lepiej, gdybyś znalazł kogoś innego do kontynuacji
pracy w Old Radbourne.
 Jesteś głupia, Polly.  Jego głos był szorstki, okrutny.
 Powiem mojej asystentce, żeby przesłała ci listę fotografów, których
mogę polecić.
 Zrób to  powiedział tonem, który przyprawił ją o skurcz.
RS
103
 I dotrzymasz umowy? Nie będziesz się ze mną więcej kontaktował?
 Nie będę tracił swego czasu. Ani twego  odrzekł.
 %7łegnaj, Leon.
Nie odpowiedział. Usłyszała trzask odkładanej słuchawki.
Przez chwilę stała bez ruchu, po czym powoli omiotła wzrokiem
znajomy, wygodny pokój. Jej pokój, w jej własnym mieszkaniu, w jej
własnym domu. Pomyślała o biurze i ciemni na dole, o pracy, jaką włożyła
w otwarcie zakładu i urządzenie mieszkania. Czekała na zwykły w takich
sytuacjach przypływ radości, dumy. Ale nic nie nastąpiło. %7ładnego
pocieszenia, żadnego ciepła. Nic.
Tylko uczucie wewnętrznej pustki i wrażenie dojmującej samotności.
To nie Charles zadzwonił pierwszy następnego dnia, ale ciotka Hester.
 Kochanie, przyjadę do miasta na zakupy pod koniec tygodnia. Może
zjemy razem lunch w sobotę? Jak udały ci się święta? Ja bawiłam się
wyśmienicie.  Zachichotała łobuzersko.  Poznałam pewnego absolutnie
boskiego Francuza. Był tak niesamowicie francuski, chyba rozumiesz, co
mam na myśli. Niestety musiał wrócić do Cannes, do swoich interesów. I,
podejrzewam, do swojej żony. C'est la vie. Teraz muszę pocieszać się
drobnymi libacyjkami, zanim wypłynę na rejs. Trzeba szukać małych
przyjemności, jeśli ma się zranione uczucia...
Frywolna pogawędka z ciotką Hester nie ukoiła tępego bólu, jaki Polly
czuła w piersiach. Nie ukoił go też pózniejszy telefon Charlesa.
 Przepraszam, że nie skontaktowałem się wcześniej, kochanie  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta