do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sytuacji. "Na czym polega wolno , jak da miastu Arras?! Jest to
najokrutniejsza niewola gwa tu, delatorstwa, stosów, zakl i n dznych
uroje ..." U miechn si na te s owa. "Janie" - powiada. "Nie to jest
wa ne, co jest, ale jakie imi nosi. Wszystko jest tym, czym jest jego
imi . Kiedy Bóg ukaza si Moj eszowi na górze Horeb, a Moj esz
spyta : >>Panie, jakie jest imi Twoje?
>>Jestem, który jestem!
popad o miasto. Mylisz si ! Czym jest gwa t, który nazwiesz kar ? Jest
kar . A czym urojenie, które nazwiesz wiar w zbawienie? Jest wiar
w zbawienie! Cz owiek wydaje ci si utworzony z czynów i zamys ów,
gdy tymczasem jest tak e utworzony ze s ów. Nie ty pierwszy ulegasz
zdumiewaj cej atwo ci, która polega na najg upszym z udzeniu ludz-
kiego umys u, e mo na pozna i zmieni wiat bez s ów. Jak e go
poznasz i zmienisz bez j zyka, który zosta ci dany, aby nim nazywa ?!
Co nie ma nazwy - nie istnieje. A co istnieje - istnieje dzi ki swojemu
imieniu".
Wtedy zawo em, przej ty do g bi serca: "Ojcze Albercie! Diabe
mówi przez twoje usta..." A on znów si mia cicho. "Oto i nazwa ,
Janie! Nauczono ci j zyka i u ywasz go. Powiadasz - diabe ! Rusz e
ow ... I daj temu inne imi , a wnet co innego us yszysz. Mówisz
>>jamy
i kiedy to mówisz, stanowisz cz stk . Powiadam ci, e kiedy mówisz
>>ja
twojej mowie. Tak daj imi wszystkim czynom tego miasta. I s tym,
jakie jest ich imi . To, co si teraz dzieje w Arras, nazwa em wolno ci ,
i inni, za moim przyk adem, nazwali to wolno ci - a wi c jest
wolno ci i niczym innym jak tylko wolno ci . Ja zmusi em miasto, aby
czyni o to, co czyni, a ono chce czyni to, co czyni musi. Je li nie
widzisz w tym harmonii i jedynej drogi do zbawienia - jeste lepy,
uchy i niemy. Bior na siebie ci ar wszystkich grzechów tego miasta
i gotów jestem za nie cierpie , jak nikt nigdy nie cierpia . Zmusi em ich,
aby czynili, co ka , a oni odnajduj w tym w asn ochot i rado . Je li
to w nie nie jest wolno ci - nic ni nie jest. I powiedz mi wreszcie,
kto mocniej ode mnie kocha to miasto? Skazuj si na wieczne
pot pienie, byle tylko Arras mog o zazna rozkoszy nazywania rzeczy
i czynów wedle w asnego j zyka".
Wsta i patrza na mnie triumfuj co. A ja rzek em: "Ojcze, wybacz
mi! Ale us ysza em s owa straszne, które niechybnie wszystkich przy-
wiod do zguby..." - "A je li nawet - powiedzia i znów si
miechn - to có z tego? Cz owiek, gdy stoi, l ka si mierci. Lecz
gdy idzie, nawet nie wie, e umiera... Arras jest w drodze, Janie! Ka dy
tutaj umrze z lekkim sercem. Nawet ty!" Zadr em. "Nie trap si "-
rzek . "Teraz odchodz . O wicie przyjdzie po ciebie stra miejska, bo
dziesz wzi ty pod areszt i staniesz przed obliczem Rady. To ci
powiem, e jeste skazany. Ale umrzesz agodnie i bez cierpienia. Bo
jeste tym, którego najbardziej w tym mie cie kocha em. Ale chcia
wstrzyma jego pochód i dlatego przyjdzie ci ponie kar ".
To powiedzia i wyszed z mojego domu, a ja chwyci em dzban
moszczu, apczywie pi em a do dna, potem za rozt uk em dzban
o cian i p aka em z l ku przed mierci .
W imi Ojca i Syna, i Ducha wi tego. Amen. Moi panowie,
obywatele pysznego miasta Brugii, którzy mnie tak go cinnie przyj-
mujecie! Os cie sami, czy wielebny ojciec nie by wielkim m drcem?
A wi c imi ! Nie istnieje aden byt, je li nie zosta nazwany. Jestem
tym, kim jest Jan, i oto dzi ki temu stanowi cz owieka. A zatem
gdybym powiedzia wam, e miasto Brugia sieje ryby, a wy przyklas-
liby cie mojemu s owu, wtenczas wszyscy obywatele poszliby w mo-
rze z sierpami, aby kosi ryb . Wielu by uton o, lecz przecie spora
gromada wróci aby na brzeg nios c z sob kosze ci tych ryb. Ca e
rodziny wychodzi yby w morze, jak si wychodzi na pole, i czesa y
sierpami pian fal. A przep ywaj cy okr t niechybnie wpad by na
ska y, bo wszyscy majtkowie na wasz widok - zostaliby tkni ci
szale stwem. Za najbardziej mnie podnieca my l, e przecie znale li-
by si w Brugii ludzie zacni, szanowani, co s ojcami rodzin i pobo nie
prowadz swoje interesa, którzy odnale liby dumn rado w tych
niwach morskich i ka dej nocy ostrzyliby sierpy, aby o witaniu znów
pój kosi ryb . A kto powiedzia by, e w ciwsz rzecz jest bra
niewód lub zarzuca sie - ten niechybnie zosta by wygnany z miasta
jako siewca niewiary i niepokoju.
Moi panowie! Baczcie, co znacz s owa waszej dostojnej Rady,
albowiem mo e nadej dzie , gdy w Brugii ryby zaczn piewa , ptaki
owione na w dk , ogiery dojone dla zdrowego mleka, a krowy
siod ane pod wierzch. Bo nie to jest - czym jest, ale jakie jego imi ! Co
mówi c czuj trwog , która ciska za gard o.
Tak wi c przysz y po mnie stra e tamtego wieczora. Nie stawia em
oporu. Rzek em do starszego: "Poczekaj na progu, a ja si ciep o
odziej , bo w lochu wielki ch ód". Na co on: "To prawda. A zabierz
z sob g sior moszczu, gdy stra e ch tnie pij , graj z wi niami
w ko ci i wspólnie wesel si ". Jak radzi , uczyni em. Prowadzili mnie
na ratusz przez kawa miasta i obywatele widzieli, w jakiej znalaz em si
opresji. Ale nie okazywali wspó czucia. W ogóle wydali mi si zm cze-
ni, jakby z wolna wygasa ogie , który trawi miasto. To by o
pocieszaj ce. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta