do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

158
R S
Zwinęła się w kłębek na kanapie, podciągnęła kolana pod brodę i
słuchała smutnej melodii, która doskonale wyrażała jej nastrój.
Na schody padł cień. Tisha zesztywniała w jednej chwili.
Powoli, bardzo powoli, podniosła głowę. Na widok męża jej serce
zaczęło bić jak szalone.
- Co tu robisz? - zapytała niepewnie.
Spojrzał na nią wymownie. Podszedł do wieży i zdecydowanym
gestem wyłączył muzykę.
- Nie zamierzam spędzić bezsennej nocy, słuchając zawodzenia
skrzypiec - oznajmił spokojnie.
Zrobiło się tak cicho, że mógł chyba słyszeć bicie jej serca.
Tisha postanowiła jednak okazywać takie samo opanowanie jak on.
- Czy mógłbyś przynieść mi poduszkę i koc? - poprosiła
chłodno.
- Nie.
Nie była pewna, czy dobrze zrozumiała.
- Słucham?
- Nie przyniosę, ponieważ nie będziesz ich potrzebować -
odpowiedział Roarke, ciągle stojąc w odległym kącie. Jego twarz była
ukryta w głębokim cieniu.
- Dlaczego? Czyżbyś zdecydował się spać tutaj zamiast mnie? -
spytała wrogo.
Podszedł wolno i stanął naprzeciw niej. Jego bezlitosny wzrok
sparaliżował Tishę.
159
R S
- %7ładne z nas nie będzie tu nocować - padła nieubłagana
odpowiedz.
Rozpaczliwie potrząsnęła głową.
- Nie prześpię się z tobą. - Drżenie jej głosu sprawiło, że
zabrzmiało to bardzo niepewnie.
- Owszem, prześpisz się - powiedział cicho Roarke i wziął ją na
ręce. - I przestań się wreszcie opierać, bo to nie ma sensu.
Tisha starała się wyzwolić z jego uścisku.
- Nie, nie chcę, nie chcę tego! - krzyknęła, poddając się panice.
- Przestań kłamać. - W jego uśmiechu nie było śladu wesołości. -
Pragniesz mnie równie mocno, jak ja ciebie.
- Nie, nie, proszę... - szarpała się bezskutecznie, - Zostaw mnie! -
wołała, gdy niósł ją korytarzem. - Nie chcę iść z tobą do łóżka, nie
dotykaj mnie, tego nie było w naszym kontrakcie!
- Nie było żadnego kontraktu - poinformował twardo.
- To tylko ty twierdzisz, że doszło do jakiegoś porozumienia.
Wniósł ją do sypialni, zatrzaskując za sobą drzwi zde-
cydowanym kopnięciem.
- Przestań! - Rozpaczliwie próbowała się wyrwać z jego objęć. -
Nienawidzę cię! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Nie jestem
niewolnicą, żeby wlec mnie do łóżka dla nasycenia twojej zwierzęcej
żądzy!
Postawił ją na podłodze, lecz ani na moment nie wypuścił jej z
uścisku.
160
R S
- Jest tylko jeden sposób, żeby cię uciszyć, prawda? -
Uśmiechnął się i pochylił głowę, by ją pocałować.
Przez chwilę Tisha była zdolna trzymać swoje zmysły na wodzy,
ale jego pocałunek był zbyt gorący i zdecydowany, by mogła dalej
ukrywać prawdziwe uczucia. Ulegle otoczyła jego szyję ramionami.
Nie potrafiła już dłużej walczyć ani z nim, ani ze sobą.
W uniesieniu poddawała się jego pieszczotom. Bez wahania
pozwoliła, by zsunął z niej szlafrok. Kiedy zaś wsunął palce pod
ramiączka jedwabnej koszuli, Tisha wiedziała, że nie ma już odwrotu.
Zresztą wcale nie pragnęła się wycofywać.
- Roarke - wyszeptała. - Chcę żebyś wiedział... Kocham cię.
- Wiem o tym już od dawna - mruknął, zmysłowo przesuwając
ustami po jej szyi.
- Roarke....
- Za dużo mówisz. - Wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka, nie dając
jej swoimi pocałunkami żadnej szansy na wypowiedzenie choćby
jednego słowa.
Kiedy zbudziło ją światło poranka, cicho wyślizgnęła się z łóżka,
jedynie przelotnie spojrzawszy na śpiącego męża. Podniosła z podłogi
szlafrok, aby okryć swoją nagość i podeszła do okna. Czuła, że
ekstaza ostatniej nocy minęła bezpowrotnie. Nastąpiło po niej bolesne
przebudzenie, a wraz z nim świadomość, że Roarke nigdy nie chciał
się z nią ożenić.
161
R S
Powinna go nienawidzić za to, że wykorzystał sytuację.
Domyślał się miłości Tishy, liczył więc na to, że nie będzie miała siły
mu się oprzeć. Było to z jego strony niemoralne i wyrachowane, co
jednak nie zmieniało faktu, że nadal pragnęła pozostać z nim przez
resztę życia. Roarke planował jednak za kilka miesięcy złożyć
wniosek rozwodowy. Och, gdyby tylko mogła temu jakoś zapobiec...
Nie, nigdy nie będzie go błagać o to, by się z nią nie rozstawał.
Owszem, przed kilkoma godzinami okazała słabość, ale to się więcej
nie powtórzy. Ukryje przed nim swą miłość pod maską chłodu i
nieprzystępności. Nie zniesie bowiem jego litości, duma jej na to nie
pozwala.
Odwróciła się od okna i spojrzała na leżącego w łóżku
mężczyznę. Roarke już nie spał. Leniwie przesunął wzrokiem po
sylwetce Tishy, która natychmiast poczuła, że krew zawrzała w jej
żyłach. Nie zamierzała jednak niczego po sobie pokazać.
- Dzień dobry - powitała go chłodno.
Wsparł się na łokciu i zmarszczył brwi, gdy zauważył wyraz jej
twarzy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta